Jak donoszą nasze główne portale internetowe wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiej administracji Stephen Mull, który prowadzi z Polską negocjacje w sprawie instalacji w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej, dał jasno do zrozumienia, że USA nie wspomogą modernizacji polskiej armii. Jak wiadomo nasi politycy zabiegali, żeby USA wzięły na siebie unowocześnienie polskiego systemu obrony powietrznej, który już wkrótce osiągnie kres swojej przydatności. Za oczekiwaniami strony polskiej stała nadzieje, że Polska stanie się dla USA strategicznym partnerem w tej części Europy. Były to nadzieje na partnerstwo na wzór partnerstwa amerykańsko-izraelskiego lub chociaż amerykańsko-tureckiego. Głównym argumentem Polaków przemawiającym za możliwością powstania takiego partnerstwa było przede wszystkim nasze bezwarunkowe poparcie dla amerykańskiej interwencji w Iraku, podczas gdy wszystkie ważne państwa europejskie opowiadały się przeciw interwencji nad Tygrysem i Eufratem. W związku z tym, że popraliśmy amerykańską interwencję nie tylko werbalnie, ale i militarnie uważaliśmy się za ważnego sojusznika USA w Europie i wierzyliśmy w specjalne stosunki łączące nasze państwa.
Ostatnie wypowiedzi Mulla wskazują jednoznacznie, że USA nie mają zamiaru traktować Polski w specjalny sposób i nie są zainteresowane ratowaniem polskiej obrony powietrznej na swój koszt. „Sądzimy, że ważne jest nie tyle, by przybyć tam z wszystkimi tymi drogimi, nowoczesnymi rzeczami, co by realnie zapewnić rozsądne wykorzystanie (tych środków, które mają), a mają oni bardzo ograniczoną ilość dolarów do wydania na obronę". Gdyby wypowiedź Mulla okazała się oficjalnym stanowiskiem amerykańskiej administracji, to byłaby to dla Polski poważna nauczka. Setki milionów utopione w legitymizowanie międzynarodowego charakteru irackiej interwencji, bez żadnych korzyści gospodarczych, a jak się okazuje teraz także i politycznych, dla naszego kraju, to gorzka lekcja. Również lekcja dla naszych elit, które wiele lat temu bezkrytycznie uwiesiły się na klamce Białego Domu i tkwiły tam sądząc, że zapewni to nam bezpieczeństwo.
Osobiście nie mam żalu do Amerykanów. Wolę, żeby sprawy były stawiane jasno tu i teraz przez naszych partnerów, niż gdybyśmy mieli się boleśnie przekonywać o braku wartości naszych sojuszy podobnie jak przekonaliśmy się w 1939 roku. Stanowisko amerykańskie niewątpliwie stawia Polskę w trudnej sytuacji nie tylko w kontekście obrony powietrznej, ale także całej koncepcji zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa. Myślę, że wypowiedź Mulla zostanie z uwagą odnotowana także w Moskwie i Berlinie.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article177753/USA_Niech_Polska_sama_placi_za_swoja_armie.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5236175.html
