Fredd Fredd
68
BLOG

W Warszawie panuje spokój

Fredd Fredd Polityka Obserwuj notkę 1

Nie wiem ile dni spokoju może mieć przed sobą Platforma, 500, 1000, 1500. Biorąc pod uwagę, że są po słowie z Napieralskim prawdopodobnie więcej niż 500, bo bez względu na dobry wynika PiS będą w stanie zbudować koalicję większościową. Widać tak być musi, ponad połowa społeczeństwa jest zadowolona z rządów i tego, że ma rzekomy „święty spokój” Kaczyński wygadujący o walce o pozycję w Unii wydaje jawi im się jak przybysz z innej planety. Można pogrillować w spokoju i pośmiać się, „co ten Kaczor p.... skoro widzę jak za unijne pieniążki budują mi drogę, a i oczyszczalnie ścieków postawili. A, że Zbychu, Rychu, Miro, toż wszyscy kradną”. Pozostaje czekać na realizację scenariusza węgierskiego, bo widać, że partia antyestabliszmentowa może u nas rządzić dopiero gdy uzyska większość. Taka większość jest możliwa jedynie, ktoś wywróci grilla zadowolonej części elektoratu.  Pytanie czy będzie to „klątwa Kuczyńskiego”, czy obce wojska.

 

W tym drugim przypadku, będzie znaczenia kogo sobie szanowni grillowicze będą życzyć na fotelu premiera – kto inny zdecyduje. W odniesieniu do realizacji „klątwy Kuczyńskiego” to pytanie brzmi kiedy, a nie czy. Poziom zadłużania się jaki osiągnęliśmy jest po prostu porażający. Z jakich bliżej nieznanych powodów Vincent założył, że każde zadłużenie będzie w stanie rolować z nieskończoność. Tak jak emerytka, z 800 zł emerytury biorąca kolejne kredyty na spłatę kredytów. W pewnym momencie ma 50.000 zł długu i banki mówią stop! Podobnie jest z krajami.

 

Zazdroszczę zbankrutowanej Grecji, bo po pierwsze, poziom życia mierzony najniższą płacą jest u nich ok. 3 razy wyższy niż u nas. Po drugie, nie przeżarli całego zadłużenia i pobudowali sobie całkiem przyzwoite drogi i nakupowali uzbrojenia. A nas większość, tego co napożyczaliśmy poszło na rozkurz.

 

Rządzące u nas pseudoelity przyjęły założenie, że państwa europejskie w perspektywie góra kilku dekad znikną na rzecz Europaństwa, więc czym się martwić, aby dotrwać to jakoś to będzie. Po co walczyć o interes narodowy, jeszcze się na nich pogniewają w Brukseli i nie mianują namiestnikami Kraju Przywiślańskiego. Tak samo były pewne, że przyjmą Euro. Nie ma co się zamartwiać zadłużeniem, dotrwać do Euro, wtedy nasz dług będzie zmartwieniem we Frankfurcie.  

 

Bankructwo krajów południa Europy powoduje, że we Franfurcie nie chcą sobie brać na głowę kolejnych bankrutów. Więc do Euro w obecnym kształcie nie wjedziemy nigdy, a i samo  Euro czekają zmiany. To akurat dobrze, gorzej, że w obliczu pogarszającej się sytuacji międzynarodowej nie mamy armii, nawet takiej, która można by wysłać już nie w bój, ale przynajmniej na wały przeciwpowodziowe.          

 

 

 

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka