Fredd Fredd
342
BLOG

W twardej opozycji do opozycji

Fredd Fredd Polityka Obserwuj notkę 1

Nie ukrywam, że z powstaniem PJN wiązałem umiarkowane, ale jednak nadzieje. Widziałem nowy twór polityczny jako alternatywę dla wyborców centroprawicowych, którzy z różnych powodów nie chcą głosować, ani na PiS, ani na PO. Byłem gotowy nawet wybaczyć im, kopanie w trakcie kampanii samorządowej po kostkach Kaczyńskiego i PiS, ot dżungla polityczna, doraźnie, aby przetrwać nowa partia powinna odbierać wyborców zarówno PO jak i PiS. Docelowo jednak widziałem PJN, jako koalicjanta PiS, który wniesie wiano w postaci wyborców centrowych, których pozyskać PiS i tak nie miałby szans.  

Czas jednak pokazał, że PJN skupiła się na odbieraniu wyborców PiS (na szczęście bez sukcesów), PO nie tykając. Chyba, żeby za atak na rządzących nami „fachowców od szuflad pełnych pomysłów i śrub w samochodach odkręconych” uznać krytykę zbyt małej ilości przedszkoli, będących do dyspozycji milusińskich jaka padła z ust rozsierdzonej nie na żarty tą nieudolnością matki Joanny. Przedstawiciele PJN, zamiast budować struktury w terenie jeden po drugim dokonywali „coming outów: jaki wredny jest Kaczor i jak nam było źle” w TVN 24. Studio Moniki Olejnik zamienili w konfesjonał, w którym to wyznawali grzechy Jarosława Kaczyńskiego. Do tego wyszedł na jaw wyjątkowo paskudny epizod niektórych z założycieli PJN, w postaci narad z Palikotem i to czasie kiedy byli jeszcze członkami PiS, a Palikot prowadził ohydną kampanię przeciw nieżyjącemu Lechowi Kaczyńskiemu. Nie dziwota, że równoczesne głoszenie haseł o potrzebie obrony „spuścizny” Lecha Kaczyńskiego przed Jarosławem Kaczyńskim całkowicie skompromitowało nową formację wśród elektoratu dotychczas popierającego PiS i przekreśliło wszelkie nadzieje „rozłamowców” na wykonanie zadania, jakie zdaje się otrzymali – odebrać głosy PiS, wykreować opozycję demokratyczną i prosystemową.

Pozostało jedynie liczyć na to, że Grzesiek w walce z Donkiem będzie potrzebował oręża to powpuszcza antykaczystów z trzeciej brygady (w II RP, „piłsudczyków”, którzy w czasie I wojny światowej siedzieli cicho w domu, a po przewrocie majowym nawrócili się na Piłsudskiego nazywano „legionistami z III Brygady”) na listy wyborcze.

Temu obecnie służy „pozycjonowanie się” na współpracę z PO (z uwagi na ilość kobiet w kierownictwie PJN ograniczę się do tak oględnego sformułowania) i twardy kurs wobec PiS. Tak oto mamy na scenie politycznej koalicje, opozycje i betonową opozycję względem opozycji. Na szczęście żywot nowego bytu politycznego będzie krótki i tuż przed rejestracją list wyborczych PO dojdzie do „zaskakujących” transferów politycznych. W tym kontekście nie dziwi, że politycy PJN nie próbują budować struktur w terenie. I tak pies z kulawą nogą się nie zapisze, albo sala będzie świecić pustkami, albo co gorsza na spotkanie przyjdą „kaczyści” i wygwiżdżą.

Widzę jednakowoż problem dla członków – założycieli (innych zresztą nie ma) PJN, otóż znana paniom uprawiającym pozycjonowanie się względem oczekiwań klienteli zasada wymaga, aby honorarium inkasować przed samym pozycjonowaniem się. Wy niestety zadanie już wykonaliście, a teraz zgłaszacie się po wynagrodzenie. Może Grzesiu będzie Was potrzebował, a może nie i niczym Afroamerykanin, który swoje zrobił będziecie mogli już iść.

 

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka