Smętna brzoza
Przewróciła mi kraj
Nie było świadków
Nikt się nie upomni
Kto winien?
Drzewo
ziemia
ręka która sadziła
czy może wiatr?
(odwrócił znowu kilka stron Księgi)
Opuści wiatr zgliszcza dymiące
wczorajszych marzeń
snów o potędze
Poleci łopotać szturmówką
na pobliskiej defiladzie
Gdy żołnierze pójdą jak bracia
robiąc dwa kroki na jedno uderzenie serca
a my stoimy jeszcze nie pod murem
nam krok to wiek
znowu czytam Herberta
zmartwychwstał