Rozłożymy pod brzozą
o świcie
nie koc
nie obrus kraciasty
ale całun czarny
Nie wystawimy z koszy naczyń sera wina
Ale swiatła i kwiaty
A w kosze nasypiemy ziemi po brzegi
Zostaną kubki niedopite
Bajki niedoczytane
Kłamstwa co na ustach zamarły
Ślad w powietrzu drga po ich czołach chmurnych
Dumnych
Co się do końca nie ugięły
choćby i przed brzozą
Tyle nam zostało że żal i duma
I pustka
Rozłożymy za rok i obrus
Pod brzozą
Życie w krąg polejemy
Skrzypnie odwieczne koło świata