Co roku szlag mnie trafia jak słysze o "Cudzie nad Wisłą". Przypominają mi się jakieś opowiadania z pogranicza fantastyki o matkach boskich, księdzach Skorupkach i ich bohaterskich czynach jakie parę lat temu kolportowały radiomaryjne media.
Wszyscy na wyścigi powtarzają tą bzdurną nazwę jakby zamiast mózgu mieli trociny. Z jednej z największych kart polskiego oręża robią bitwę w której polskie łamagi cudem wygrały z wspaniałą armią czerwoną.
A przecież prawda jest zupełnie inna. Armia ledwo co odrodzonej Polski dzięki genialnemu manewrowi i woli walki pokonała liczniejszą ale słabszą jakościowo armię sowiecką. Jak długo zdewociali idioci będą jeszcze kolportować kłamstwa umniejszające nasz wkład w kształt nowoczesnej Europy?
Opamiętania!