threeme-ww threeme-ww
487
BLOG

Mity prawicy: część 1: ekologia to NIE powrót do jaskiń.

threeme-ww threeme-ww Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

Ekologia i redukcja emisji dwutlenku węgla to, wbrew mitom prawicy, nie jest powrót do jaskiń. Dla dużej części elektoratu prawicy istnieje znak równości pomiędzy redukcja zużycia energii a spadkiem komfortu życia (mityczny "powrót do jaskiń). Tymczasem można zredukować zużycie energii i JEDNOCZEŚNIE podnieść jakość życia - i to zresztą jest obserwowane od dekad zjawisko. Cuda? Bajki ekologów? Nie - to prawa fizyki pod nazwa efektywność energetyczna. Kilka przykładów: Po 1990 roku Polska znacznie zmniejszyła emisję CO2 ale jednocześnie nasz PKB znacznie wzrósł - jak to możliwe? Po prostu upadł nieefektywny energetycznie przemysł PRLu, w którym nikt specjalnie nie przejmował się zużyciem energii. Kolejny przykład: domy sprzed roku 1990 zużywały nawet i 300 kWh/m2/rok. Obecnie powszechnie buduje się domy mieszkalne 40kWh/m2/rok a bez najmniejszych problemów można zbudować dom o rocznym zużyciu energii 15 kWh/m2. Ograniczyliśmy więc zużycie energii w domach o co najmniej 70% bez spadku komfortu życia! Kluczem do tego jest poszukiwanie i wdrażanie energooszczędnych materiałów budowlanych i odpowiednie projektowanie. Obecnie technologiczne możliwości pozwalają budować w naszym klimacie domy zeroenergetyczne - czyli takie, które nie potrzebują energii do ich ogrzewania. Pewnie ktoś napisze, że przecież to niemożliwe. Odpowiem mu, że takie domy już się buduje - i to np. w Kanadzie czy w Finlandii. Kluczem jest tu ograniczenie maksymalne ucieczki energii cieplnej z domu do otoczenia i wykorzystanie w jak największym stopniu źródeł energii ze środowiska: Słońca, gruntu, ciepła resztkowego...

Czy takie domy są droższe od "tradycyjnych"? I tak, i nie. Tak, są droższe (obecnie specjaliści mówią o różnicy 10-15%), gdyż wymagają np. większego reżimu budowy, lepszych (czyli często droższych) materiałów termoizolacyjnych, większych przestrzeni oszklonych od południa. I wymagają też stosowania pewnych zasad projektowych, które dla wielu z Was mogą być postrzegane jako koszt. Nie, nie są droższe, gdyż odpada koszt budowy kotłowni, centralnego ogrzewania, komina, składu opału (rozumianego tu jako koszt w postaci metrażu).

Nawet jeśli są droższe o te 10-15% to w mojej opinii i tak MUSZĄ (nie powinny, tylko muszą) być budowane, gdyż skumulowane przez lata użytkowania oszczędności (i budżetu domowego i ekologiczne) są znacznie większe, niż poniesione dodatkowe koszty. I tu powinno wejść (w dużo większym stopniu, niż obecnie) w grę państwo. Wpływać na rozwój budownictwa energooszczędnego poprzez wyrównanie tych kosztów do poziomu akceptowalnego dla inwestorów. Wiele się naczytałem krytyki domów pasywnych i energooszczędnych również w aspekcie obecnych dotacji i kredytów. Że producenci i banki wykorzystują je do zwiększenia swoich zysków i środki te powinny być kierunkowane w inny sposób. Tu celowo zostawię temat, gdyż nie znam się na tym, mogę co najwyżej wymienić inne, alternatywne formy wsparcie przytaczane przez krytyków obecnego systemu: ulgi podatkowe, odpisy. Chodzi o to, by wsparcie szło do Kowalskiego, nie do pośredników.

Zresztą, nie trzeba domów zeroenergetycznych, by znacząco zredukować zużycie energii bez obniżenia komfortu życia. Możliwe jest to nawet przy dalszym korzystaniu z ciepła uzyskiwanego ze spalania węgla (choć oczywiście najlepiej pozbyć sie tego brudnego paliwa):

Krok pierwszy to stosowanie się do zasad prawidłowego spalania w piecach. Niestety, nie każdy jest świadomy, że nawet to pozwala na redukcję kosztów ogrzewania w domowym budżecie (a to przecież dla nas jest najważniejsze) a co za tym idzie redukcję zużycia energii i emisji zanieczyszczeń. Mój tato, kilkanaście lat temu, tak "sterował" zwykłym kotłem węglowym, że praktycznie nie powstawał popiół i żużel. Sąsiedzi wywalali na drogę masę popiołu i zużlu - często z kawałkami niespalonego węgla!

Drugi krok, lepszy, to stosowanie pieców węglowych z automatyka sterująca, znacznie wydajniejszych i czystszych od "kopciuchów".

Trzecim krokiem, przy którym konieczny już jest aktywny udział państwa, to rozwój sieci ciepłowniczych - ciepłownia, nawet opalana węglem, będzie miała znacznie większa sprawność i efektywność, niż setki pojedynczych palenisk prywatnych.

Czwartym krokiem jest zastępowanie węgla: dobrze, jeśli będzie to gaz (jego spalanie jest efektywniejsze i czystsze),  najlepiej, jeśli będą to źródła odnawialne: biomasa (tylko z odpadów rolniczych), płytka geotermia, solary.

Oczywiście, teraz pewnie część z Was zakrzyczy mnie, że powyższe generuje ogromne koszty i nas nie stać. Choćby koszt termomodernizacji kilku milionów domów to dziesiątki, setki miliardów złotych! Pierwsze jest więc prawda, koszty będą ogromne, drugie jest kłamstwem. Skoro stać nas na  dotacje do górnictwa węglowego (130 mld zł od 1991 roku!), to tym bardziej stać nas na wsparcie"zielone". Tym bardziej, że patrząc perspektywicznie to nie jest koszt - to jest inwestycja, która w przyszłości z nawiązka się zwróci. Korzyści z powyższych działań są bowiem ogromne i WCALE nie chodzi mi tu o ratowanie klimata (błąd celowy), ale o:

- poprawę jakości powietrza - pożegnanie się ze smogiem.

- wzrost komfortu życia

- ogromna redukcję kosztów życia związanego z ogrzewaniem domów (a domy zeroenergetyczne umożliwaja również tanie chłodzenie domów latem).

- Pożegnanie się z importem paliw kopalnych - transfer pieniędzy z Polski do tak "fajnych" krajów jak: Rosja Putina (obecnie import węgla do ogrzewnictwa), arabia Saudyjska (ropa), Katar (gaz). Tym samym nie będziemy już cząstkowym sponsorem tamtejszych reżimów, które obecnie sieja wiele chaosu w świecie.

Dalej: ogromny potencjał do redukcji energii tkwi w użytkowaniu sprzętów elektronicznych. Tu w zasadzie nie ma o czym pisać, bo to "dzieje się" samo od dekad. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zagadnienie to nie jest zero - jedynkowe. Z jednej strony mamy coraz wydajniejsze, mniejsze, szybsze, oszczędniejsze telefony, telewizory, pralki, zmywarki. Z drugiej co kilka lat wymiana sprzętów to większa konsumpcja (i o to też po części chodzi producentom). Jednak producenci sprzętów AGD - rtv doszli już do granic jakie narzucają prawa fizyki, ciężko - chyba w zasadzie niemożliwe - sprawić, by np. lodówka miała wydajność energetyczna ponad 95% - zawsze będą jakieś straty energii "po drodze", co wprost wynika z entropii. Z punktu widzenia konsumenta to raczej dobra wiadomość, dla producentów już niekoniecznie. Tak samo chyba dzieje się w branży IT: doszliśmy już do takich mocy obliczeniowych, że w smartphonie możemy grać w zaawansowane graficznie gry i - może się mylę - ale chyba ciężko będzie coś więcej tu stworzyć. Również gry komputerowe i konsolowe dopracowały się takiego poziomu szczegółowości graficznej, że z trudem nieraz można generowane światy odróżnić od  tego realnego. Przynajmniej dla mnie, wychowanego na Queku czy Doomie. Oczywiście życie nie zna próżni i obecnie trwają prace nad poprawa fizyki sztucznych światów (choćby uczynienie by generowane światy były w pełni interaktywne, np. każdy przedmiot w grze był możliwy do zniszczenia) czy też poprawa inteligencji NPC. Nie są to jednak w mojej ocenie zmiany, które będą generowały tak wielkie koszty rozwoju (wymiana sprzętu do grania co kilka lat), jak było to w poprzednich dekadach. Wszystko wskazuje na to, że sprzęt czy to agd, czy to rtv, czy to IT będzie dużo trwalszy i nie będzie już pokusy jego wymiany co kilka lat. Oczywiście, producenci nie są zainteresowani utrata zysków. Chyba jednak powoli zdają sobie sprawę z nieuchronności zmian i szukają źródeł dochodów w usługach: rozwój płatnych platform online do gier, mikropłatności czy inne podobne. Być może też większa trwałość sprzętów producenci rekompensować będą ich wyższa cena - w mojej opinii było by to korzystniejsze dla nas od obecnego systemu często promującego tania tandetę. Zastrzeżenie - pomijam tu kwestę tzw. celowego postarzania - jest zbyt obszerna na jedna notkę.

Rozpisałem się o grach i komputerach, gdyż nawet w tej branży istnieje ogromny potencjał oszczędności energii - i to zarówno na poziomie użytkowania gotowych sprzętów, jak też ich produkcji (zmniejszony popyt kompensowany wyższa cena, kompensowana większa trwałością...). Jednak bez bicia przyznaję tez, że powyższy opis jest też niestety przesiąknięty chciejstwem. To od działań koncernów i woli konsumentów (kształtowanej przez reklamy koncernów...) zależy, czy powyższe będzie zrealizowane...

Wracając do energetyki: czy wiecie, że Polska może znacznie zredukować emisję CO2 nadal mając duży udział węgla w miksie energetycznym? Przypuszczam, że zgaduje, że dla kilku blogerów nie będzie to nic zaskakującego. Dla pozostałych muszę wyjaśnić, w czym rzecz: otóż gros polskich elektrowni węglowych jest przestarzałych. One tak czy inaczej będą musiały być albo wyburzone pod miejsce nowych, albo zmodernizowane. Te sprzed kilkudziesięciu lat maja efektywność energetyczna rzędu 30 - 35% (tyle energii z tony węgla ostatecznie zamieniane jest na energię elektryczna!), te budowane obecnie 40 - 45% (dalej raczej już się nie da). Poprawa efektywności energetycznej o wydawałoby się skromne kilka procent skutkuje ogromnym spadkiem ilości spalanego węgla przy generacji TEJ SAMEJ ilości energii elektrycznej! Można  te wskaźniki jeszcze poprawić, dążąc do kogeneracji (wykorzystanie części ciepła odpadowego - elektrociepłownie) i trigeneracji (wykorzystanie pary, produkcja chłodu przemysłowego).

Kolejny poziom oszczędności to linie przesyłu energii elektrycznej. W Polsce "po drodze" z elektrowni do odbiorcy tracone jest nawet 7% energii wyprodukowanej! W 2011 straty z tego tytułu wyniosły 2 mld zł! DWA MILIARDY ZŁOTYCH ROCZNIE!

Ograniczyć powyższe można poprzez modernizację istniejących sieci, ale też dzięki skróceniu lini przesyłowych - im krótsze odległości przesyłu, tym mniejsze straty. Obecnie przykładowo duże straty energii generowane są przez fakt, że elektrownie zlokalizowane są głównie na południu i w centrum kraju, brak ich na północy. W tym kontekście korzystne są farmy fotowoltaiczne (coraz częściej z magazynami energii) niejako uzupełniające straty mocy " po drodze".

Podsumowując: potencjał do zużycia energii elektrycznej istnieje na każdym etapie jej wykorzystania: od generacji, poprzez przesył po odbiorniki, które ciągle są udoskonalane. Oczywiście i tu również muszę napisać o łyżce dziegciu w beczce: istnieje zjawisko, które w skrócie można by nazwać utraconymi korzyściami z oszczędności. Polega na tym, że np. stosowanie w oświetleniu diod LED pozwala na oszczędność energii. Przez co często istnieje pokusa, by zwiększyć ilość źródeł światła. I korzyści są tracone.

Oczywiście największa redukcja emisji dwutlenku węgla wymaga radykalnego (najlepiej do zera, w realiach obecnych do ok. 20%) ograniczenia spalania węgla w energetyce. Powyżej opisane działania również pozwolą ograniczyć emisję dwutlenku węgla, ale o - powiedzmy - 30%. Zastąpienie węgla OZE (najlepiej), lub OZE plus gaz (dobrze) pozwoli z nawiązka, bez (muszę to ciągle przypominać) spadku komfortu życia wypełnić cele FIT FOR 55, do których się zobowiazaliśmy.

Zresztą, poniżej przytoczę kilka fragmentów z dokumentu strategicznego rzadu (TEGO, prawicowego, rzadu), czyli z Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku (PEP2040):

"Nowa unijna ambicja została określona jako kolektywny cel dla całej Unii tj. realizowany na podstawie kontrybucji państw członkowskich, przy uwzględnieniu uwarunkowań krajowych, specyficznych punktów startowych, potencjału redukcyjnego, zasady suwerenności w kształtowaniu krajowego miksu energetycznego, konieczności zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego; w sposób możliwie najbardziej racjonalny pod względem kosztów celem zachowania przystępnych cen energii dla gospodarstw domowych oraz konkurencyjności UE, jak również uwzględniając zasadę sprawiedliwości i solidarności."  (Wyjaśnienie: Cel 55% do 2030 roku dotyczy CAŁEJ UNII, wkłady poszczególnych państw sa zróżnicowane w zależności od ich możliwości)

Komentarz: Polska trzy razy była gospodarzem COP (Poznań, Warszawa, Katowice) i mieliśmy bardzo duży wkład w dyskusję o międzynarodowym wysiłku redukcji CO2. Podczas COP 2015 w Paryżu minister Szyszko chwalił się "ogromnymi" sukcesami, potem uzgodniliśmy:

"W czasie 24. konferencji (COP24) w grudniu 2018 r. podczas polskiej prezydencji, został podpisany tzw. Katowicki pakiet klimatyczny wdrażający porozumienie paryskie. Szczególnej uwadze zostało poddane to, że wynikająca z porozumienia paryskiego transformacja musi przebiegać w sposób sprawiedliwy i solidarny."

Tu mała złośliwa uwaga krytyczna wobec byłego ministra środowiska: zasada sprawiedliwej i solidarnej transformacji w traktatach klimatycznych istnieje w zasadzie od początku międzynarodowych konsultacji...Gdzie tu sukces?

W 2019 r. zakończono trwające na forum UE prace nad pakietem regulacji Czysta energia dla wszystkich Europejczyków, który wskazuje sposób operacjonalizacji unijnych celów klimatyczno-energetycznych na 2030 r. i ma przyczynić się do wdrożenia unii energetycznej oraz budowy jednolitego rynku energii UE. Polski Rząd brał aktywny udział w kształtowaniu ostatecznego brzmienia przepisów, gdyż regulacje te silnie wpływają na funkcjonowanie i określanie przyszłości modelu rynku energii w Polsce.

W 2019 r. Komisja Europejska opublikowała komunikat ws. Europejskiego Zielonego Ładu, czyli strategii której ambitnym celem jest osiągnięcie przez UE do 2050 r. neutralności klimatycznej – jako lidera światowego w tym zakresie. Polska poparła ten cel, wypracowując jednak specyficzną krajową derogację, ze względu na trudny punkt startowy polskiej transformacji i jej społeczno-ekonomiczne aspekty. Polska poczyniła w ostatnich kilkunastu latach ogromne postępy w zmniejszeniu wpływu sektora energii na środowisko, w szczególności poprzez modernizację mocy wytwórczych oraz dywersyfikację struktury wytwarzania energii. Nadal nasza zależność od paliw węglowych jest znacznie wyższa od innych państw członkowskich UE, dlatego tak ważna jest dla nas sprawiedliwa transformacja, oznaczająca uwzględnienie punktu startowego, społecznego kontekstu transformacji oraz przeciwdziałanie nierównomiernemu rozkładowi kosztów pomiędzy państwa, bardziej obciążającemu gospodarki o wysokim wykorzystaniu paliw węglowych. Trzeba zauważyć, że koszty odnoszą się zarówno do regionów węglowych (górniczych i energetycznych), jak również do całych gospodarek, które w krótkim czasie ponoszą nakłady na nowe moce, często także na niedojrzałe ekonomicznie, droższe technologie, infrastrukturę sieciową, co jest również odzwierciedlone w cenie energii.

"Polska poparła ten cel, wypracowując jednak specyficzną krajową derogację"  Wypracowując? Znowu: zasada uwzględniania specyfiki krajów w dokumentach klimatycznych istnieje od samego początku...

Cele PEP 2040:

image

źródło grafiki: https://strefainwestorow.pl/artykuly/oze/20210210/polityka-energetyczna-polski

Dokument strategiczny ogólnie bardzo dobry, dobrze diagnozujący wyzwania i problemy energetyki i wdrażający konieczne inwestycje, tylko...

Jakoś nie widzę (i inni zainteresowani tematem), by coś z tych działań było - może z wyjątkiem budowy elektrowni atomowej - wdrażane. Powód? Hm, polityka, panie. POLITYKA.

Zawsze można ponarzekać na zła Unię, choć brało się czynny udział w ustalaniu działań, zgadzało się z propozycjami UE, podpisało dokumenty a nawet wdrożyło cele FIT FOR 55 do strategicznych dokumentów i ustaw...

Cóż, jeszcze raz: polityka, panie...

Uzupełniajaco:

"Analitycy z Forum obliczyli, że wyłącznie realizacja czterech projektów flagowych pozwoli na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 42 proc. Oznacza to, że luka wobec celu unijnego wynosi między 2 a 9 proc.

Wspomniane flagowe projekty obejmują sfery, które i tak z powodu toczących się procesów gospodarczych czy na przykład trwającej w Polsce walki ze smogiem są w toku. Są to: zmiana miksu w elektroenergetyce, transformacja w ciepłownictwie, innowacje w sektorze przemysłu oraz elektryfikacja transportu."

https://300gospodarka.pl/300klimat/czy-polska-da-rade-udzwignac-nowe-unijne-cele-redukcji-emisji-co2-cel-jest-ambitny-ale-osiagalny

https://www.forum-energii.eu/pl/analizy/analiza-55ghg?utm_source=email&utm_medium=post_13102020&utm_campaign=analiza_55

https://www.gov.pl/web/klimat/polityka-energetyczna-polski






threeme-ww
O mnie threeme-ww

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości