W zasadzie, to to pytanie nalezy odwrocic: czy Komorowski, Tusk i cale to PO, ktore pilnuje przede wszystkim uprzywilejowanej pozycji Kosciola Katolickiego w Polsce, jest w stanie obronic demokracje?
Chociaz, nalezy sie w tym momencie uklon szacunku wobec KK w Polsce, ze nie poparl swym autorytetem, owszem pseudokatolickiego, ale za to bardzo prawdziwego i niebezpiecznego polskiego nacjonalizmu w postaci PiS - ale z drugiej strony, otwartym jest pytanie na ile KK w Polsce jest w stanie ustapic, by bronic polskiej racji stanu.
Tusk chcac zmarginalizowac Kaczynskiego, musi wejsc na obszary zarezerwowane dotąd dla KK - nie moze juz wiecej powtorzyc sie bezradność władz i służb porządkowych, jak to mialo miejsce ostatnio pod Palacem Prezydenckim w Warszawie.
Hmm... czyzby losy polskiej demokracji byly w rekach Ich Eminencji?