...Wiecie, chodzi o takie filmy, które są „kultowe”, ale tylko dla Was. Wspominacie o nich znajomym, a oni albo o nich nie słyszeli, albo wzruszają ramionami: „Co ty w tym widzisz?”. A Wy możecie oglądać jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze…
- A Touch of Evil (Orson Welles)
- Hammet (Wim Wenders)
- Piłat i inni (Wajda)
- Baza ludzi umarłych (Petelski)
- E la nave va (a statek płynie) (Fellini)
Więc uwaga: nie wymieniajcie filmów kultowych, które wszyscy kochają (jak Pamiętnik znaleziony w Saragossie, albo Third Man itp) ale własne, ocalone z zapomnienia, perełki. Nie muszą być powszechnie nieznane: z wyżej wymienionych, wszystkie są jako-tako znane. Ale chyba nie są specjalnie cenione (w kazdym razie w zestawieniu z innymi filmami danego rezysera). A to błąd…
Wojciech Sadurski