Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
1040
BLOG

Skazani za kłamstwo lustracyjne chcą być radnymi

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Polityka Obserwuj notkę 19

W wyborach samorządowych startują osoby prawomocnie skazane za kłamstwo lustracyjne, czyli zatajenie swojej współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi lub służby w nich. Przynajmniej nie mają dylematu, co wpisać w składane oświadczenie lustracyjne.

 
Zgodnie z ustawą lustracyjną i przepisami regulującymi organizację wyborów, do publicznej wiadomości w obwieszczeniu wyborczym podaje się treść oświadczeń lustracyjnych osób, które przyznały się do pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi. 
 
Jednak przepisy nie są doskonałe. Z  jednej strony pochopnie założono, że wszystkie osoby pełniące lub kandydujące do pełnienia funkcji publicznych czytają to, co podpisują i potrafią czytać ze zrozumieniem. Błąd. Zdarzało się bowiem, że do współpracy z SB w oświadczeniu przyznawały się osoby, które tego nigdy nie zrobiły.
 
Jest też gorsza niedoróbka. Nie przewidziano bowiem sytuacji, w której osoba kłamliwie zaprzeczająca w oświadczeniu swojej służbie lub współpracy z organami bezpieczeństwa i skazana sądownie za kłamstwo lustracyjne odbyła już okres zakazu pełnienia wskazanych w ustawie funkcji publicznych.
 
W przypadku takiego kandydata na obwieszczenie wyborcze nie trafia informacja o jego współpracy, gdyż nie napisał tego w swoim oświadczeniu lustracyjnym. Przepisy przewidują zaś wyłącznie publikację informacji o treści oświadczenia osób, które same do współpracy lub służby się przyznały! Jest to nieuczciwe wobec wyborców. Taki kandydat uchodzi za nieskalanego ani kłamstwem lustracyjnym, ani współpracą z aparatem represji PRL.
 
Do tej pory na w województwie śląskim jedna osoba skazana prawomocnym wyrokiem za zatajenie swojej współpracy z SB, kandyduje w tegorocznych wyborach samorządowych. Chce zostać radnym Rady Powiatu w Pszczynie. I startuje z listy Pszczyńskiego Porozumienia Samorządowego.
 
Mam na myśli byłego burmistrza Pszczyny – Krystiana Szostaka, który w styczniu 2011 roku został prawomocnie uznany za kłamcę lustracyjnego przez Sąd Apelacyjny w Katowicach. Sąd uznał, że burmistrz (gdy zapadł wyrok w 2010 r. w sądzie pierwszej instancji, Szostak pełnił jeszcze swoją funkcję) był w latach 70. ub. wieku tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.
 
Wraz z uznaniem samorządowca za „kłamcę lustracyjnego”, sąd na trzy lata pozbawił go prawa startu w wyborach i na taki sam okres zakazał mu pełnienia funkcji publicznej. Jak nietrudno obliczyć, ten okres zakazu zakończył się w styczniu tego roku.
 
Według IPN, były burmistrz Pszczyny zataił w oświadczeniu lustracyjnym, że w latach 1977-79 był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Ryszard. Podczas dwóch ostatnich lat studiów na Uniwersytecie Śląskim miał przekazywać informacje na temat środowiska akademickiego. Współpraca była dobrowolna i miała trwać do czasu zakończenia przez niego studiów i wstąpienia do PZPR.
 
Podczas procesu Szostak i jego adwokat stali na stanowisku, że lustracja jest bezprzedmiotowa. Argumentowali, że przekazywał on SB jedynie ogólne informacje, stąd - ich zdaniem - oświadczenie lustracyjne było zgodne z prawdą. Z takim stanowiskiem nie zgodził się sąd. Uznał, że informacje przekazywane przez Szostaka mogły być przydatne w pracy SB i nie można przyjąć, by współpraca była pozorna.
 
Szostak przyznał w trakcie postępowania lustracyjnego, że sporządził zobowiązanie do współpracy, spotykał się z przedstawicielami SB. Sporządził też 12 pisemnych informacji dla SB.
 
W oświadczeniu lustracyjnym Szostak zaprzeczył, by był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL, ale - jak tłumaczył - zrobił tak dlatego, że subiektywnie za takiego współpracownika nigdy się nie uważał. W dalszej części oświadczenia przyznał, że podpisał deklarację współpracy i opisał jak wyglądały jego kontakty z SB.
 
 
 

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka