Grazyna B-S Grazyna B-S
51
BLOG

Investorzy v wizjonerzy,

Grazyna B-S Grazyna B-S Gospodarka Obserwuj notkę 0

Inwestorzy V wizjonerzy- czyli my dzieci socjalistycznej ojczyzny

Jest taki gatunek na wymarciu, który nie zapomniał lekcji odebranej w dzieciństwie, a mianowicie dobro wspólne. Może jest to w dzisiejszych czasach anachronizm, ale w wielu z nas przetrwał, i daje o sobie znać od czasu do czasu.

Czy zastanawiali się Państwo, jak to się dzieje, że pomimo  propagandy  sukcesu, wciąż odzywają się głosy niezadowolenia? Wydawało by się, że mamy już wszystko, o czym marzyliśmy – my, pokolenie pamiętające czasy II RP, te którego dzieciństwo przypadło przed historycznymi wydarzeniami, którymi tak chętnie podpierają się niektórzy dla podparcia swojego autorytetu np. .. Wyrosło od tego czasu wiele centrów handlowych, osiedli, czy całych dzielnic, wielu ze znanych nam osób zmieniło wiele razy przekonania, kolory krawatów a nawet wyznania.  Jedno się nie zmieniło na pewno. Ludzi chcą mieć więcej, lepiej i wygodniej. Ma to  tyle dobre skutki, że,  powoduje kreatywność , Kreatywność  zaś może mieć różne oblicza. W tym miejscu wielu z nas drogi się rozchodzą.

Należało by w tym  miejscu przejść do meritum, które kazało mi zabrać  się za pisanie. Przejdę więc do historii, jak najbardziej prawdziwych, zebranych w poszukiwaniu własnego miejsca po przeobrażeniach, których nie wszystkie dane mi było doświadczyć z bliska, więc pomimo życiowego doświadczenia, wciąż bywa, mnie zadziwiają, gdyż Warszawę oglądam jakby z innej trochę perspektywy.  Wracając do  centrów handlowych, szumnie nazywanych nie wiedzieć czemu galeriami, wiele z nich , wybudowanych dla potrzeb dzielnicowych, lokalnych, świeci pustkami, nie budząc żadnych emocji. Koszt wynajęcia oparty jest najczęściej na potrzebach zwrotu inwestycji i zarobku, co nie przekłada się na siłę lokalnych inwestorów.  Właścicielem  są – jak wieść gminna niesie – banki, jako monopolista obracający naszą gotówką, który  jest również inwestorem w tym przypadku. Polska Rada Centrów Handlowych to oczywiście o wiele więcej podmiotów, będących członkami, mającymi wpływ na wykorzystanie takich obiektów.  Czy więc pojedynczy człowiek, mający dobry pomysł na ożywienie takiego molocha jest partnerem w takim towarzystwie? Pamiętam z  niedalekiej przeszłości, jak jedna z warszawskich projektantek, wróciwszy po latach wojaży rzuciła pomysł, że ożywi molocha. Pomysł miała dobry, nie przeczę. Podobał się nawet w naszym gronie zapalonych architektów codzienności, i postanowiliśmy, jeśli pomysł chwyci, wesprzeć pomysłodawczynię. Tak napisany jednoosobowo konspekt trafił na  forum tejże Rady (?)drogą elektroniczną, jak zapewniała zajmująca miejsce w pok. 445 wielkiego wieżowca panienka, robiąca wrażenie wyposażenia pokoju, coś tak pomiędzy kartonami, a rozesłanymi papierzyskami z wielką tablicą naznaczoną terminami spotkań Wielkiej Rady – powinno trafić do adresata. Minął jakiś czas, a odpowiedzi ani widu, ani słychu, choć imprezy, zaproponowane j.w. zaczęły się odbywać. Cóż, zabrakło jednak autora-wizjonera, w związku z czym image nie wzbudził entuzjazmu. To tak samo, jak  po pobieżnie przeczytanym przepisie upiec chleb. Zakalec murowany, tak jak mąka mące nie jest równa kolor czerwony ma setki odcieni, tak samo wykonawstwo, potrzebuje autora, który to niedopowiedziane, nie ujęte w konspekcie, zostawił dla siebie…. Coraz więcej jest w mieście pustych witryn, Tak w reprezentacyjnym centrum, jak i poza nim. Pustoszeją stare, zasiedziałe sklepy, do których od lat przywykliśmy, niekiedy markę wykupują mniej uznani producenci , z różnym skutkiem, a najlepiej mają się sieciówki, mogące przerzucać koszty. Czy więc pojedynczy człowiek z najlepszymi intencjami może zmienić kawałek dzisiejszego świata, czy musimy koniecznie organizować się w grupy?

                                                                                                                         Cdn.

Grazyna B-S
O mnie Grazyna B-S

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka