Marksizm i socjalizm to remedium na problemy bezrobocia i wykluczenia w polskich przedsiębiorstwach. Tak mniej więcej twierdzi ksiądz Robert Nęcek z Krakowskiej Kurii, rzecznik Kardynała Dziwisza.
We wczorajszej Rzepie popełnił on taki kuriozalny artykuł, w którym z przekonaniem eksperta od spraw pracowniczych i działalności firm, poucza i definiuje główne problemy współczesnych przedsiębiorstw. Jakie są tezy księdza Nęcka?
1. Wyzysk w miejscu pracy (sic!) jest przyczyną plag takich jak: przemoc wobec bezbronnych, upodlenie człowieka i brak dialogu, co dodatkowo jest wspierane przez bezrobocie oraz częstą niekompetencję pracodawcy.
2. błędna polityka kadrowa sprawiająca, że najlepsi są mobbingowani, a wybijają się przeciętni z aspiracjami
3. rosnąca konkurencja na rynku pracy wzmacnia złowieszczy indywidualizm
4. pracodawca powinien troszczyć się nie o zysk firmy, a o stworzenie wspólnoty pracowników
5. niekompetencja pracodawcy, z powodu zarozumialstwa, braku profesjonalizmu, poczucia władzy przyczynia się do złego losu pracowników.
Wydaje się, że duszpasterz zna stosunki pracy wyłącznie z polskich telenowel lub powieści o wielkich bezdusznych korporacjach. Powtarzanie nieprawdziwych i groźnych komunałów w poważnej gazecie pokazuje jaką nędzę intelektualną prezentują luminarze Kościoła Katolickiego w sprawach ekonomicznych i gospodarczych.
Ksiądz Nęcek domaga się przecież ni mniej ni więcej tylko jeszcze większej dawki socjalizmu z ludzką twarzą. Przedsiębiorstw solidarnych, wrażliwych na los pracownika.
Najbardziej żałosne jest to, że Kościół w osobie księdza Nęcka nie dostrzega słonia w menażerii. Prawdziwej praprzyczyny wszystkich problemów polskich firm i to głównie tych małych i średnich – prawdziwego trzonu polskiej gospodarki.
Nie dostrzega bowiem, że system który panuje w IIIRP nie jest wcale dzikim liberalizmem, lecz poczwarą ledwie zaczętego kapitalizmu z wielkim narzutem socjalistycznych i etatystycznych ograniczeń i barier, które po prostu ograbiają ludzi z owoców ich pracy, nie pozwalając zmniejszyć się bezrobociu i wreszcie zapewnić trwałego rozwoju gospodarczego.
Kościół nie wtrącał się przez 20 lat w ogromne podatki oraz inne publiczne daniny, które państwo polskie funduje swoim obywatelom. W coroczny rozrost administracji i związane z nim stałe i trwałe ograniczanie wolności gospodarowania poprzez system koncesji, zezwoleń, licencji, etc. W system, który zabiera 80gr z każdej złotówki wydanej na pracownika!
Nie zwracał uwagi na system, w którym poszczególne grupy społeczne wyszarpują od Centrali przywileje dla siebie nie troszcząc się o innych, słabszych, gorzej zorganizowanych. Nie potępiał z zasady takiej jawnej niesprawiedliwości.
Nie dostrzegał prawdziwego powodu masowej emigracji młodych ludzi, koncentrując się na zapobieganiu skutkom (rozbite rodziny, demoralizacja, rozłąka, alkoholizm, etc); nie grzmiał skąd się wzięła sytuacja, że w miastach do 50tys mieszkańców nie ma żadnych perspektyw oprócz ustawionej pracy, albo wegetacji za 800zł.
W tym kontekście popieranie przez księdza Nęcka socjalizmu, który i tak ma się dobrze w naszym kraju jest zaiste pomieszaniem pojęć i dowodzi słabości Kościoła w kwestiach zasadniczych, związanych z życiem Polaków.
Spokojne przeżuwanie hojnej renty, jaką Kościół czerpie z dopłat od UE powoduje, że odrywa się on od rzeczywistości, przekształcając się volens nolens w dobrze zorganizowaną sieć instytucji charytatywnych oraz alternatywnych Urzędów Stanu Cywilnego.
Santissima Ecclesiae ma wciąż szanse być jedynym sprawiedliwym w Sodomie. Pozycja jeszcze jednego wspieracza socjalizmu jest upodlająca dla samego Kościoła jak i dla jego Wiernych. Poza tym są w tej materii lepsi i bardziej bezczelni.
Księże Robercie, nie idźcie tą drogą…