Właśnie przeczytałem na portalu lewica.pl (link), że Jacek Adler naczelny portalu gaylife.pl opowiedział się za Kaczyńskim. Z prostego powodu zresztą - "Szeryf uchroni biednych gejów przed chuliganami na ulicach".
W tymsamym artykule Krystian Legierski (założyciel klubu Le Madame, zlikwidowanego zresztą przez PiS) przytoczył cytat z wypowiedzi Bronisława Komorowskiego z ostatniej debaty telewizyjnej:
"To raczej wydumane pytanie [o ustawę o związkach partnerskich], bo nie spodziewam się, by w najbliższym czasie taka ustawa była możliwa".
Legierski skomentował ten cytat następująco: "W tej sytuacji ja nie widzę potrzeby oddawania głosu na Pana, Panie Bronisławie Komorowski. Argument, że Kaczyński jako prezydent będzie dla Polski dramatem jest dla mnie wydumany - tak, jak dla Pana problemy gejów i lesbijek - bo przeżyłem Lecha jako prezydenta, przeżyłem Jarosława jako premiera, przeżyję go więc też jako prezydenta. Naprawdę Panie Marszałku, przaśna gęba Jarosława wystawiona przez Pana jako straszak nie jest dla mnie wystarczającym argumentem, żeby na Pana zagłosować"
Moja teoria o tym, że puszczanie plotek o gejowstwie Kaczyńskiego nie leży w interesie PO i Komorowskiego zaczyna oblekać się w ciało. :)
Swoją drogą, jak nawet geje zagłosują na Kaczyńskiego, lub wstrzymają się od głosu oznacza, że z Komorowskiego jest <b>ostatnia cio..a</b>.
