Wpadła mi w oko skromna objętosciowo, ale napakowana trescią i zawierająca arcyciekawy link* notka blogerki Amansunta84 na temat listu - najnowszej inicjatywy w sprawie budowy pomnika smolenskiego.
Otoz okazuje sie, ze sztab wyborczy pana Komorowskiego, ktory skromnie jeszcze nie potwierdzil swojej woli kandydowania na nastepna kadencje, pracuje pelna para i to pod cisnieniem wiekszym, niz walka naukowcow z wirusem Ebola.
Wymyslono, a moze nawet wymyslił to sam kandydat, ze nalezy wygrac - częsc, jesli nie całosc kampanii - Smolenskiem... No i poszlo polecenie odgórne, aby jeden ze straznikow Zyrandola napisal piękny list, ktory wzruszy nie tylko adresata, ale jego rodzine, media i naród.
List pisany był chyba bardzo powoli, bo kandydat powoli czyta, jesli chce ze zrozumieniem. List pisany był uwaznie, bez błędów ortograficznych, gdyz te pozostawiłyby niechybnie slad wiodący prosto do matecznika, albo jakiegos palacu, ewentualnie pałacyku i cała maskarada, z kotylionami czy bez, okazałaby sie nietrafiona, a 'strzał' raczej trafiony w kolano albo stopę Najwrazliwszego, na oczach wszystkich.
Nie pamietam dokładnie kto ten list podpisał, uwierzytelnił, nadał mu znamiona oryginału, ale najwyrazniej ręka nie drgnęła i nie przeszkodziła upiorna muzyka do tanca nad trumnami i stukot obcasow na wiekach tychże. Musiało byc do rytmu i w smak. Niewazne, ze orkiestra fałszowala, że dzwięk był ohydny, instrumenty zasypane piachem cmentarnym a całosc wydobywala sie spod ziemi, ale komus grało. Przynajmniej miało zagrac.
A wyszło jak wyszlo - dokładnie jak szydło z worka i efekt jest podobny do posypania makaronu piaskiem.
Kto to skonsumuje i strawi??
PS. Listonosz tez nie medytował...
* http://wpolityce.pl/polityka/217950-to-sie-w-glowie-nie-miesci-list-rodzin-ws-smolenskiego-pomnika-powstal-w-kancelarii-prezydenta