Kompetentna we wszystkim, a już szczególnie w badaniu katastrof lotniczych („socjolog, producentka filmowa, posłanka, kobieta czynu. Interesuje się filmem i dobrą literaturą. Lubi wspinaczki górskie i pielęgnację ogrodu” – jak podaje na swojej stronie internetowej), szefowa warszawskich struktur PO i posłanka z jej ramienia, Małgorzata Kidawa-Błońska orzekła, że raport MAK jest: „Dość rzetelny”.
To bardzo odważne wyznanie zwłaszcza w kontekście wcześniejszego wystosowania przez stronę polską 220 uzupełnień i uwag do projektu raportu rosyjskiego, z czego uwzględniono ledwie 30, i to tych mniej istotnych. Dość zasadniczy to poziom nierzetelności, gdy mowa o rzetelności.
„Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Trudno pojąć tę zbrodnię nie dlatego, że nie wiemy, jak wiele zła istnieje w świecie i jak wiele dramatów zdarza się wokół nas. Każdy i każda z nas stara się złu, niesprawiedliwości czy zwykłym nieszczęściom przeciwdziałać na co dzień na tyle, na ile potrafi. Staramy się przynajmniej wierzyć w siebie i w innych.” – nie, te okrągłe słówka Pani Kidawy-Błońskiej nie dotyczą smoleńskiej katastrofy; wypowiedziała je, w imieniu premiera, po morderstwie w łódzkim biurze PiS. Oddają one jednak dobrze to, co środowisko Pani poseł potrafi zdziałać w sytuacjach trudnych, kryzysowych. „Staramy się przynajmniej wierzyć w siebie…” - mój Boże!
