Tomasz Stawer Tomasz Stawer
786
BLOG

Jeszcze słów kilka o „madryckiej aferze”.

Tomasz Stawer Tomasz Stawer Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 Od kilku dni polska publicystyka wałkuje temat  afery ochrzczonej  mianem  "madryckiej" a związanej z trzema posłami PIS. Rozłożono sprawę na czynniki pierwsze, przeanalizowano różne aspekty i przyszłe konsekwencje. Wydawałoby się sprawa błaha w zestawieniu z aferami przez duże A, które wstrząsały w tym roku polską sceną polityczną, ale okazuje się, że nie taka sobie błaha. Wygląda na to, iż ciężar gatunkowy afer jest wartością zmienną zależną od podmiotu. Do tej pory przeważnie głównymi  bohaterami skandali bywały tuzy z PO. Dziennikarze pro-rządowych mediów stawali na głowach, aby  wygenerować apologetyczne teksty w kompromitującej aferze lotniskowej z Protasiewiczem w roli głównej i parę miesięcy później w aferze taśmowej. Te mowy obrończe niezmiennie kończyła konkluzja: Polacy nic się nie stało. Nadszedł w końcu dzień kiedy dziennikarska sfora spod znaku wyborczej, tokfmu itp. z głębokiej defensywy mogła przejść szeroką flanką do wściekłego ataku. Cóż za radość i ulga, nareszcie nie trzeba się odgryzać z podkulonym ogonem, ale pełną piersią można zawyć: Polacy stało się.

 
Tak to prawda, stało się. Tutaj dochodzimy do kwestii kluczowej, najbardziej wg. mnie interesującej i pomijanej przez pro-platformerskich żurnalistów, a mianowicie DLACZEGO SIĘ STAŁO ? 
 Dlaczego, jak przyznają niemal wszyscy (nawet lewicowi komentatorzy) niegłupi, młodzi politycy dają się wplątać w tak idiotyczną aferę na podobieństwo "Three Stooges" z filmu braci Marx ?
 
Ano dlatego, że w polskim parlamencie istnieją ponadpartyjne układy. Niepisana umowa dopuszcza, aby parlamentarzyści urządzali widowiskowe pyskówki i słowne harce w telewizyjnych studiach i na antenach radiowych rozgłośni ku uciesze elektorskiej gawiedzi i ku własnej pijarowskiej korzyści, lecz funkcjonują tam ponadfrakcyjne nie pisane zasady, których żadnej ze stron w imię grupowych interesów i w myśl przysłowia, "kruk krukowi oka nie wykole" naruszać nie wolno. Głupota trzech "stooges" polega na tym, iż nie wzięli oni pod uwagę starej choć wydawałoby się banalnej prawdy, że od każdej reguły istnieją wyjątki. W tym przypadku siłą sprawczą naruszającą regułę i ponadpartyjne status quo okazała się kumulacja lęku przed porażką w zbliżających się wyborach i w konsekwencji utratą władzy. Trzech przygłupów stało się kozłami ofiarnymi własnej arogancji i zadufania w sobie. W 100% zasłużyli, aby dosięgło ich prawo i sprawiedliwość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości