Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
787
BLOG

Romney lepszy od Rona Paula!

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 5

Ze zdumieniem przeczytałem w „URze” krótki wywiad z Ronem Paulem, nieformalnym przywódcą amerykańskich libertarian, których skądinąd uważam za ideowych egotyków niezdolnych do stworzenia partii politycznej rozumianej w kategoriach arystotelejskich (w dużym uproszczeniu: państwo to wypadkowa działań cnotliwych obywateli). Zawsze wydawało mi się, że powinienem być zwolennikiem Paula ze względu na swój zasadniczy liberalizm. Ale jednak nie, w tych wyborach stawiam na Mitta Romneya!

Choć Ron Paul nie praktycznie szans na elekcję, to warto rzec kilka słów o tym, co powiedział dziennikarzowi przygotowującemu wywiad. Otóż zdaniem polityka amerykańska tarcza antyrakietowa do tego stopnia prowokuje Rosjan, że Ameryka jest niemalże winna „zdenerwowaniu” Kremla. Ot, spokojne i uczciwe państwo Putina, gdzie na polityczne zlecenie morduje się całe narody (vide Czeczenia) stało się drapieżnym zwierzęciem, które krwawi przez Złego Wuja Sama.

Takich mądrości można się do zwymiotowania nasłuchać w Europie. Pewnie Ron Paul mówi to do swoich wyborców, którzy raczej nie orientują się w realiach geopolityki, zwłaszcza za oceanem. Czy kandydat na prezydenta USA nie zdaje sobie sprawy z faktu, że równowaga polityczna na świecie zależy od tego, jakie państwo będzie miało największy potencjał militarny? Czy w ogóle wyobrażamy sobie świat bez Stanów Zjednoczonych, które kontrolują 75-80% globu? Wątpię.

Owszem, Amerykanie robią w Europie i Azji duże interesy, tego nawet największy amerykanofil nie może zanegować. Ale przy tym pozwalają żyć innym. Liberalna demokracja Ojców Założycieli uznaje prawo do samostanowienia małych państw i różnorodnych kultur, przynajmniej tych nastawionych pokojowo do cywilizacji zachodniej. W tej optyce zamiast rakiet oraz agentur posługujących się skrytobójcami używa się dolarów i złóż, którymi można w miarę swobodnie handlować. Morderstwa i wojny mają charakter ostateczny.

Tymczasem bez USA i jej baz wojskowych – a na te ostatnie Ron Paul przepuszcza szczególny atak – takie kraje jak np. Polska zostaną skazane na podział pomiędzy dwóch śmiertelnych wrogów: Rosję i Niemcy. Można zaryzykować tezę, że ostatnie 50-70 lat polskiej historii było zależne od istnienia silnego protektoratu ze strony Ameryki, nawet jeśli nasze oczekiwania „pomocowe” były dużo większe.

Ron Paul wydaje się nie zdawać sobie sprawy, że koniec Ameryki jest zależny także od tego, co się stanie z „europejskimi wysepkami poparcia” dla wspólnej sprawy, jaką jest przeciwdziałanie rosyjsko-niemieckiemu kondominium. Najpierw pod nóż pójdą narody słowiańskie, które nie wytworzyły do tej pory silnego frontu oporu przed ekspansją agresywnych mocarstw. Potem upadną trochę większe narody. Aż fala uderzeniowa z zaciągiem azjatyckim dotrze do wybrzeży Ameryki.

To nie katastroficzna wizja, ale chłodna, realistyczna kalkulacja polityczna. Kalkulacja, której nie „czuje” Ron Paul – zwolennik być może nowego resetu w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Miejmy nadzieję, że jego poglądy nigdy nie zaprowadzą libertarian do Białego Domu.

Nie tylko ze względu na Polaków, ale przede wszystkich na Amerykanów.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka