Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
1943
BLOG

Z czym kojarzyłem Teresę Torańską? Z niczym pozytywnym

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 34

Teresę Torańską kojarzyłem z trzech powodów. Po pierwsze była od zawsze promowana przez środowisko "Gazety Wyborczej". Ja takim ludziom z jednej strony współczuję, ale z drugiej dobrze zdaję sobie sprawę, że wszyscy są potencjalnie uwikłani w całą tę zakłamaną sitwę udającą dziennikarzy, a tak naprawdę będącą częścią układu władzy. I to władzy represyjnej.

Pełen przekrój się tam stawił na komendę. Począwszy od czerwonych czyli postkomuny - vide obściskiwanie się wiadomo kogo z Kiszczakiem i Jaruzelem - po obecny lemingrad wspierany obrzydliwym służalstwem i filtrowaniem nieprawomyślnych informacji. Może ja czegoś nie wiem, ale jak ikona dziennikarstwa może słowem się na ten temat nie zająknąć?

Dalej, Torańska publikując książkę "Oni" użyła postmodernistycznego narzędzia odseparowania literatury faktu od sfery wartości czy też od moralności jako takiej. Jestem absolutnie przekonany, że wyrządziła w ten sposób komunistom ogromną przysługę. Był to czas, gdy po raz pierwszy i do tej pory ostatni ci ludzie poczuli zaciskającą się pętlę na szyi. Wywiady z Torańską były rozpaczliwą, ale z drugiej strony zimno skalkulowaną metodą pokazania ludzkiej twarzy, której "Oni" są zasadniczo pozbawieni.

Przypomnę, że mówimy tutaj o ludziach, którzy współpracowali, ba, zarządzali przedsiębiorstwem zbrodni najokazalej zaprezentowanym w formie państwa totalitarnego. Państwa, którego władzę stanowili mordercy w skórach polityków, a także pospolici bandyci na żołdzie służb specjalnych.

Operacja, którą zapoczątkowała Torańska miała się okazać politycznym hitem, prekursorem współczesnych pijarowskich narzędzi ocieplania wizerunku, z czego komuniści na czele z Jaruzelskim obficie korzystali lansując się na łamach zaprzyjaźnionych mediów, udając weteranów i dobrych dziadków otoczonych przez szczebioczące wnuczęta.

Nie twierdzę, że taki był cel - nie mam na to żadnych dowodów. Ale a contario twierdzę, że z bolszewikami się nie rozmawia.

I na koniec - oczywiście Smoleńsk. Teresa Torańska, niestety, robiła co mogła by dopomóc w kolportowaniu kłamstw na ten temat, udając daleko idącą troskę o kondycję państwa polskiego. Taka jest moja opinia i mimo śmierci dziennikarki nie zamierzam jej zmieniać:

- "Banalność, kumulacja bylejakości. Katastrofa się wydarzyła, ponieważ wszystko było byle jakie.

- Kiedy to zrozumiałaś?

- Kiedy zaczęłam czytać, jak organizowany był wyjazd Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska trzy lata wcześniej, czyli 17 września 2007 roku. W archiwum są te materiały. Tę wizytę organizowała Kancelaria Prezydenta. Zobaczyłam, jakie to wszystko było byle jakie. Nie mówię, że było nieodpowiedzialne, w ogóle nikt nie myślał o odpowiedzialności, to słowo straciło znaczenie. Bylejakość polegała na przykład na tym, że prezydent jechał na kilka godzin, Polonia chciała z nim porozmawiać, ale miał na to pół godziny, więc właściwie nad niczym się nie pochylił."

Chyba, że są wypowiedzi Torańskiej ratującej jej twarz - chętnie je poznam, by móc zweryfikować swój pogląd. Tymczasem "ikona" nie zająknęła się nawet na temat ukrywania przez obecny rząd dowodów w sprawie Smoleńska i mataczenia w tej sprawie od przeszło dwóch lat.

W moim życiu przeszedłem pewną ewolucję - doceniam ludzi za to jakimi są, a nie tylko że są i że inni każą ich doceniać. Innymi słowy nie mam szczególnej estymy dla medialnych autorytetów. Ale wystarczy drobne słowo, żebym zobaczył w określonym człowieku człowieka porządnego, prawego i cnotliwego. Być może na to słowo u Teresy Torańskiej jeszcze czekam, gdyż mediodajnie nie dostarczyły mi niczego podobnego. Będzie trzeba przeczytać kilka książek, choć na pewno nie będzie to książka Torańskiej o Smoleńsku.

I jeszcze na koniec. Czytam w mediach elektronicznych, że Janina Jankowska poleca doceniać Torańską. W takim razie przypomnę krótki wpis Redaktor Jankowskiej będący świetną ilustracją omawianego tutaj tematu:

"Tereso opamiętaj się!

Teresa Torańska  komentując wyrok sądu skazujący poetę,  Jarosława Rymkiewicza za wyrażenie swojej opinii, stwierdza : „Nie  wiem, czy przed sądem nie powinien odpowiadać także dziennikarz, który z Rymkiewiczem rozmawiał.”

Boże, czas umierać."

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka