Podobno przywódcy sekt, po oczarowaniu na poczatku, dla zatrzymania wyznawców, stosują następująca metodę:
Dopóki trwa oczarownie odbierające rozum, plecie coraz wieksze bzdury.
Gdy omamiony zaczyna odzyskiwać po trochu trzeżwość, dla psychicznej samoobrony, nie ma już siły się wyrwać i tkwi dalej w sekcie, bo musiałby się przyznać wobec siebie, że wierzył aż w takie głupoty.
Wygląda na to, że i Jarosław Kaczyński stosuje tę metodę wobec swoich wyznawców.
Najpierw oczarownie opowieściami o szatanie, wszechmocnym "układzie" i nadzieją na wniebowstapienie i wieczną szczęśliwość (choć najpierw "rewolucja moralna"), w IV RP.
A potem ?
Koalicja z A.Lepperem - wyznawcy przełknęli. Nawet słynna Kataryna napisała, że to była konieczność. Mesjasz poświęcił się dla naszego zbawienia.
Dalej było coraz lepiej.
- Układ to ministrowie w jego rządzie (Piłat ?).
- Wyrzucenie Dorna i Ziobry... - przełkneli.
- Katastrofa smoleńska przyszła w samą pore - dodała tylko tak potrzebnego mistycyzmu.
- Najpierw tylko sugestie o zamachu - wyznawcy nie protestują.
- Potem już wprost, że to zamach. Skoro przy sugestiach nie protestowali, już nie zaprotestują.
I ostatnie. "Trzy osoby przeżyły". Jeśli teraz wyznawcy nie orzeżwieją, to już zostana tu na długo. Bo jak potem usprawiedliwią się wobec siebie, że przełkneli te niegodziwości.
Jak nie teraz, to kiedy uciec z tej sekty ?
Przypomnijcie sobie, poczytajcie, dokad może poprowadzić taki przywódca. Może jeszcze nie jest za późno.
Uciekać ?! Moze jeszcze nie jest za poźno.
Jak nie teraz, to kiedy ?
PS. Piszę to i do m.in. pracowników administracji Salonu24.
