Dom kupili w 1988 roku od niemieckiego właściciela. Zapłacili 1,5 miliona złotych, dowodem jest umowa kupna sprzedaży, ale sprzedający zwlekał z zapisem do księgi wieczystej. Nie chciał też przepisać domu u notariusza. Zawiódł zaufanie państwa Nolberczyków i po latach zażądał zwrotu nieruchomości.
- Uczciwie zapłaciliśmy mu pieniądze, tyle ile chciał, a on w tej chwili postępuje z nami tak brutalnie - mówi Małgorzata Nolberczyk.
Państwo Nolberczykowie o nieruchomość walczyli w sądzie. Ten raz uznał, że mają prawo do zamieszkiwania domu, innym razem jednak stwierdził, że to nie jest ich własność i nakazał eksmisje.
- Mam wynieść się z mojego domu, który ja kupiłem. Gdzie ja mam się usunąć, dokąd? – pyta Bolesław Nolberczyk.
Niemiecki właściciel nie pojawił się podczas eksmisji, jego rodzina nie chciała rozmawiać przed kamerą. "
To bardzo znamienne jak dzis sadza "POlskie" sady...
Owszem, jest jaks stara ksiega wieczysta, czy jakis akt notarialny, ale jest rowniez opieczetowana oficjalna i nadal wazna umowa kupna sprzedazy, do tego z pozniejsza niz ww wpisy.
Oczywiscie ksiega wieczysta dzis jest najwazniejsza, ale w momencie kupna domu - w PRLu - tak nie bylo i urzedowa umowa byla najwazniejsza. Zreszta sprzedawca celowo niedopelnil reszty formalnosci. Sad nie chcial zauwazyc, ze jest to dowodem na to, ze "Niemiec" dzialal i dziala nadal w zlej wierze, w celu aby wyludzic cos co wczesniej sprzedal. Sad nie zauwazyl mataactwa?
Jak to mozliwe ze "PO-lski" sad w "wolnej POlsce" przyznaje racje niemieckiemu szustowi i zlodziejowi???
Oto kolejny przyklad PO-lskiej sprawiedliwosci NUR FÜR DEUTSCHE;
To nie jest normalny kraj, to jest jedn wielki SKANDAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!