Zdjęcia powstały przypadkowo. Zrobiłem je dzisiaj na Wilmersdorfie koło parku, w którym zazwyczaj biegam. Park rozdziela ulica, na której w porze popołudniowej panuje duży ruch.
Miałem właśnie przebiec na drugą stronę jezdni, kiedy nagle zobaczyłem te twarze. Pewnie nie potrafiłbym wytłumaczyć, dlaczego chciałem je utrwalić, ale poczułem nagłą ochotę, żeby to zrobić. Przesuwały się w moim kierunku jak ruchoma dekoracja.
Aparat fotograficzny był poza zasięgiem ręki w plecaku i z góry wiedziałem, że nie uda mi się sfotografować tego, co widziałem przed sobą.
Jednak miałem trochę szczęścia. Kiedy postanowiłem dać sobie spokój i minąłem skrzyżowanie, zmieniły się światła. Grupa młodych ludzi zatrzymała się na wysepce między dwoma pasami jezdni. Zostało mi nie więcej niż dwadzieścia sekund, żeby wyciągnąć kamerę i spróbować zrobić parę zdjęć.
Jak zawsze w pośpiechu strwoniłem za dużo czasu. Miałem zły obiektyw. Zbyt nerwowo ustawiałem przesłonę i ostrość. Byłem przekonany, że nic z tego nie będzie, ale dwa zdjęcia w ostatniej chwili zrobiłem.
Żałuję, że nie udało się więcej, ale potem te dwa spodobały mi się tym bardziej.
