Pod moim poprzednim wpisem doszło do rozmowy z Xiężną, która pozwoliła sobie na filozoficzną uwagę na temat moich, jak się wyraziła "zachwytów ptactwem wodno-ziemnym".
Xiężna miała na myśli kaczki. Ich wertykalnie uniesione nad wodą kupry pojawiały się w dalszym planie niemal każdego zdjęcia, podczas kiedy w tym samym czasie ich pracowite dzioby, jak nietrudno było odgadnąć, szorowały dno płytkiej sadzawki.
Przypomniało mi się, że tydzień wcześniej śledziłem interesującą wędrówkę czapli, którą też dałoby się zaliczyć do ptactwa wodno-ziemnego. Powiedzieć, że ją podziwiałem, byłoby pewnie przesadą, ale dystansem, jaki okazywała zebranej na brzegu sadzawki odmianie gatunku homo sapiens, zdobyła sobie moje uznanie.