waldburg waldburg
2385
BLOG

Lingwistyka i polityka

waldburg waldburg Polityka Obserwuj notkę 170

 

Hałaśliwe reakcje mediów i polityków na wypowiedź Obamy są w moim odczuciu żenujące. Wystawiają nad wyraz marne świadectwo polskim elitom oraz ich znajomości języków obcych. 

Problemu przecież nie ma i nigdy go nie było. Jeżeli można mówić o jakichś problemach, to tylko w kontekście lingwistycznym, a nie w politycznym, historycznym, ani tym bardziej w moralnym. Wszystkie języki funkcjonują zgodnie z wytworzonymi przez nie nawykami frazeologicznymi, które w efekcie długotrwałych procesów stają się ich gorsetami.

Te gorsety albo szablony są kośćcem każdego języka. Utrwalają jego charakter i stają się probierzem poprawności oraz dobrego stylu niezależnie od ilości grup użytkowników, które się nim posługują. Inaczej wyraża się barman w pubie, inaczej polityk, policjant i jeszcze inaczej dziennikarz albo student, ale gorset jest ten sam.

Każdy, kto zadał sobie trud wyjścia poza bla-bla-konwersację towarzyską, przeczytał paru angielskich autorów w oryginale albo stać go na refleksję nad duchem angielszczyzny (czego nie uczą niestety na dwutygodniowych kursach angielskiego dla informatyków), ten powinien wiedzieć, że English language wykazuje się na tle innych języków szczególną precyzją, logiką i prostotą.

Wszystko, co da się uprościć, jest w nim konsekwentnie upraszczane. Dotyczy to także gramatyki nad wyraz ubogiej w formy fleksyjne oraz w grupowe odmiany liczebnikowe (jak w niektórych szczepach afrykańskich) i w której nie ma nawet jednej deklinacji.

W języku Szekspira deklinacje okazały się zbyteczne. Zastąpiła je syntaktyka, czyli plan, zgodnie z którym w zdaniu wolno używać podmiotu, przydawki, orzeczenia i dopelnienia jedynie w ustalonej (tzn. podporządkowanej logice) kolejności.

Harmonogram ten nie może być zmieniany jak w polszczyźnie. Po polsku mogę powiedzieć "Jan uderzył Piotra" równie dobrze, jak "Piotra uderzył Jan" albo "uderzył Jan Piotra". Kolejność pojawienia się w zdaniu Jana lub Piotra jest obojętna, gdyż jego przekaz, że Jan uderzył Piotra, a nie Piotr Jana, regulują przypadki deklinacyjne.

Angielski jest pod tym względem nie tylko bardziej surowy, ale i logiczniejszy. John musi stanąć na początku zdania, jeśli to on ma uderzyć Petera, a Petera ustawia się dopiero po nim, jeśli to jemu dostało się od Johna.

Pewnie z tego powodu literacka angielszczyzna tak mocno trzyma się ziemi. Źle znosi kwieciste zdania ceniąc sobie bardziej krótkie, rzeczowe zwroty oraz zwięzłość. Obowiązuje prosta zasada, że im prościej, tym lepiej.

Amerykańskiemu prezydentowi i żadnemu z jego asystentów, którzy jak on wychowywali się w angielszczyźnie, do głowy by pewnie nie przyszło, że w zwrocie Polish death camps ktoś mógłby doszukać się insynuacji o rzekomej odpowiedzialności Polski za holocaust. W jego rozumieniu słowo Polish odnosiło się wyłącznie do tego, że obozy te były w Polsce.

Oczywiście mógł powiedzieć także German death camps in Poland. Mógł, ale skąd miał wiedzieć o polskich przewrażliwieniach na tym punkcie?

Tym bardziej, że zdanie sformułowane w taki sposób po angielsku wydałoby mu się najpewniej jako wytrawnemu mówcy stanowczo zbyt rozgadane.

waldburg
O mnie waldburg

By                                                                                                            

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka