waldburg waldburg
525
BLOG

Radwańska wygra, jeśli wykaże się odpornością psychiczną

waldburg waldburg Rozmaitości Obserwuj notkę 22

 

Parę razy pisałem już tutaj krytycznie i mniej krytycznie o możliwościach i słabościach Agnieszki Radwańskiej. Zarzucałem jej najczęściej nienajlepszą odporność psychiczną i brak wiary w swoje mozliwości, których dawniej nie potrafiła wykorzystywać do końca.

To zaczęło się na szczęście zmieniać, za co podziękowania należą się przede wszystkim nowemu trenerowi Tomaszowi Wiktorowskiemu. Szkoda trochę straty czasu, bo gdyby do współpracy z kimś tak kompetentnym jak on doszło wcześniej, to  sukcesy na miarę obecnych polska tenisistka odnosiłaby już od dawna.

Ale lepiej późno niż wcale.

Uważam, że dzisiejszy finał Wimbledonu jest jak najbardziej do wygrania. Serena Williams może budzić respekt lepszymi warunkami fizycznymi, ale to nie one okażą się decydujące. O wyniku pojedynku przesądzi siła psychiczna.

Wszystko zależy teraz od Agnieszki. Jeżeli uda jej się wyprowadzić przeciwniczkę z równowagi, wygra z nią w dwóch setach.

Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Kostium nerwowy Amerykanki nie należy do najodporniejszych. Przypomnę półfinał US Open z 2009, kiedy dysponująca większą siłą i barami ciężarowca Serena Williams przegrała w atmosferze skandalu z Kim Clijsters. Wydawało się, że zmiecie z kortu starszą od siebie o parę lat przeciwniczkę, tym bardziej, że samo jej pojawienie się na tak prestiżowej imprezie było czymś bezprecedensowym.

Belgijka przystąpiłą do pojedynku z Williams z pozycji underdoga. Nie miała przygotowania kondycyjnego i grała po 27-miesięcznej przerwie macierzyńskiej. Pozostała do dzisiaj jedyną kobietą w historii tenisa, której udało się wygrać turniej wielkiego szlema po urodzeniu dziecka.

Serenę Williams zgubiła wtedy pewność siebie. Była na szczycie kariery. Wydawało jej się pewnie, że kolejne zwycięstwo po prostu jej się należy i że samym swoim widokiem wybije Clijsters z głowy marzenia o finale.

Stało się jednak inaczej. Clijsters nie przestraszyła się groźnie wyglądającej rywalki i grała przy pełnej koncentracji

Doszło do tego, do czego dojść musiało. Williams straciła zaufanie do swoich uderzeń.  Zaczęła popełniać błędy i na dobitkę wykłócać się z sędziami liniowymi. Nerwy puściły jej do tego stopnia, że zagroziła jednej z nich (była to, o ile pamięć mnie nie myli, puszysta dama w średnim wieku), że ją zabije.

Czy rzeczywiście wypowiedziała te słowa, trudno dzisiaj stwierdzić z pewnością. W każdym razie widowisko zrobiło się niesmaczne. Liderka światowego rankingu pań zaczęła wymachiwać pięścią także w kierunku pani sędzi, za co została ukarana unieważnieniem dopiero co zdobytego punktu.

Była to prawdziwa psychodrama. Doszło do niej w decydującej fazie spotkania "tak niesprawiedliwie" przegranego przez Serenę. Murowana faworytka do zwycięstwa w turnieju schodziła ze stadionu ze łzami w oczach przy akompaniamencie przeciągłych gwizdów swoich rodaków.

Mam nadzieję, że w ramach przygotowań do dzisiejszego finału w Wimbledonie Wiktorowski obejrzał z Agnieszką końcówkę meczu Clijsters - Williams z roku 2009.

 

 

 

http://waldburg.salon24.pl/348666,nadchodzacy-przelom-radwanskiej

http://waldburg.salon24.pl/351665,radwanska-reloaded

 

 

 

 


waldburg
O mnie waldburg

By                                                                                                            

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości