Janko Walski Janko Walski
452
BLOG

To nie była gala tylko stypa.

Janko Walski Janko Walski Kultura Obserwuj notkę 2

To nie była gala tylko stypa.To była stypa po zarżnięciu polskiego kina. Zwykle nie oglądam tego teatru próżności, póz i kabotyństwa, ale tym razem chciałem zobaczyć twarze tych, którzy odmówili finansowania filmu o rotmistrzu Pileckim, filmu o Smoleńsku, chciałem zobaczyć jak się mają. Na gali festiwalu filmu w Gdyni spodziewałem się śmietanki tego "zaprzyjaźnienia" Wajdy w filmie. I była, zjełczała jakaś, martwa. 

To była stypa, ale ze scenami żywcem wyjętymi "Rejsu".  Kultową rolę odegrała ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Omilanowska (pierwszy raz zobaczyłem to cudo z filmów Barei, psiapsiółka zapewne sklepowej Kopacz) i przewodniczący jury, Allan Starski ("światowej sławy scenograf " jak pompuje TVN), którzy pomylili co ustalili przed wyjściem i podzielili się tym "bulem" z widownią. Na zdjęciu z lewej, stoją już z tyłu (nie dało się wyciąć?), nie znalazłem zdjęcia, gdy są sami na scenie. Komizmu dodała ta sama co w "Rejsie" różnica rozmiarów. Allan sięga Małgosi do biustu i przypomina suszoną śliwkę przy okazałej gruszce.  Scenę poprzedził  występ pigi-Odorowicz, przez dwie kadencje dyrektorki  PISF.

Stypę prowadziła Torbicka i Kot z rodziny Adamsów co dodawało grozy całości, a najżywszą osobą był niemal stuletni reżyser Chmielewski. To nie była gala tylko stypa.Reszta wraz z zombi-publicznością złożnoną z przeterminowanych celebrytów i oficjeli robiła wrażenie jakby taką stypę cierpiała codziennie od dłuższego czasu.  Nic dziwnego, większość z nich z tą popeerelowsko-postępową beznadzieją, na które wydawane są publiczne pieniądze ma do czynienia  co dzień. Nawet śmierć Wrony - jedynego znaku życia Zaprzyjaźnionych nie wywołała niczego prawdziwego.

O nagrodzonych filmach też szkoda słów.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura