Janko Walski Janko Walski
290
BLOG

Jesteśmy jedynym krajem na świecie.

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 0

Jesteśmy jedynym krajem na świecie, którego obywatele nie wiedzą co czynią i czym się kierują wyłonieni przez nich i posłani do rządzenia przedstawiciele. W mediach, tych o liczącym się zasięgu, nie usłyszymy i nie zobaczymy przedstawicieli większości sejmowej przedstawiających i uzasadniających swoje pomysły i wnoszone pod obrady Sejmu ustawy, nie dowiemy się z nich nic lub prawie nic o najważniejszych działaniach Rządu i Prezydenta, o wizytach i spotkaniach, o ich publicznych wystąpieniach.

Możemy jedynie domyślać się tego wszystkiego z przekazów, których źródłem są odsunięci (wreszcie!) od władzy beneficjenci PRLu, zsymbiozowany z nimi TW ETOS w sosie z pożytecznych idiotów, pieszczochów PRLu i narcyzów oraz gracze podwórkowego w gruncie rzeczy formatu, ich kumpli z podwórka i z przekrętów, zawodowi oszuści oraz medialne tuby wywodzące się wprost z implementacji dokonanej po czystkach w stanie wojennym. Jednakże, zarówno w PRLu jak i dzisiaj nie wszyscy potrafią odczytać prawdę i nie wszyscy chcą, wskutek czego znaczna część narodu pozostaje zupełnie zdezorientowana. Obraz działań rządzących, który do ludzi dociera jest mniej więcej tak samo karykaturalny, jak ów słynny karzeł, o którym mówił kiedyś marszałek Piłsudski. Spróbujmy raz jeszcze wczuć się w klimat z jakim stykał się ten najwybitniejszy polski przywódca, bez którego Polska nie istniałaby:

"Był cień, który biegł koło mnie - to wyprzedzał mnie, to zostawał w tyle. Cieniów takich było mnóstwo, cienie te otaczały mnie zawsze, cienie nieodstępne, chodzące krok w krok, śledzące mnie i przedrzeźniające. Czy na polu bitew, czy w spokojnej pracy w Belwederze, czy w pieszczotach dziecka - cień ten nieodstępny koło mnie ścigał mnie i prześladował. Zapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach, wypluwający swoją brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nie szczędzący niczego, co szczędzić trzeba - rodziny, stosunków, bliskich mi ludzi, śledzący moje kroki, robiący małpie grymasy, przekształcający każdą myśl odwrotnie - ten potworny karzeł pełzał za mną jak nieodłączny druh, ubrany w chorągiewki różnych typów i kolorów - to obcego, to swego państwa, krzyczący frazesy, wykrzywiający potworną gębę, wymyślający jakieś niesłychane historie, ten karzeł był moim nieodstępnym druhem, nieodstępnym towarzyszem doli i niedoli, szczęścia i nieszczęścia, zwycięstwa i klęski. Nie sądźcie, panowie, że to jest tylko metafora, ja zacytuję tylko kilka faktów, takich potwornych, dzikich, że trudno pojąć, z jakiej kadzi nieczystości zarazić trzeba sobie wyobraźnię, by podobne rzeczy wymyślić."

Różnica jest tylko taka, że wówczas ten "potworny karzeł na krzywych nóżkach" nie dysponował monopolem medialnym...

W poprzedniej notce opisałem jedną z głównych metod jakimi dzisiaj posługuje się. Skutek trudny do przewidzenia - wzbudzanie nienawiści w skali masowej łatwo może wymknąć się spod kontroli. Te kanalie, które to rozkręcają doskonale o tym wiedzą - im o to chodzi!

Tymczasem zaledwie cztery miesiące kierowania państwem przez pana prezydenta Andrzeja Dudę i miesiąc rządów pani premier Beaty Szydło to jedno pasmo samych dobrych wieści dla Polaków. Można wymienić ważne kroki przywracające właściwą rangę Trójkątowi Wyszehradzkiemu, zacieśnianie więzi i współpracy z krajami dawnego bloku komunistycznego wzmacniające pozycję Polski i całego rejonu, powstrzymanie niekorzystnego dla Polski dyktatu silnych w UE, wpisanie Polski w projekt szlaku jedwabnego jako centrum europejskiego, poprawienie relacji ze Stanami, postawienie na porządku dziennym sprawy równego traktowania naszego członkostwa w NATO. Polscy przywódcy poza granicami wywołują dobre wrażenie, mimo na wejściu złej prasy (najczęściej inspirowanej z kraju), twardo stoją przy polskim interesie narodowym, kwestionując niekorzystne ustalenia przyklepane przez poprzedników, m. in. w sprawach związanych z pakietem klimatycznym i uchodźcami. Ostro przeciwstawiają się budowie drugiej nitki gazociągu północnego zarówno na drodze sądowej jak i na forum europejskim jako sprzecznej z przyjętą w UE dywersyfikacją. Oczywiście realizowane są wiodące projekty deklarowane w kampanii wyborczej i wcześniej. Nie do przecenienia jest przywracanie prawdy i pamięci historycznej, budowanie poczucia tożsamości narodowej, odbudowywanie więzi narodowych poprzez odpowiednie instytucje i poprzez uroczystości i święta państwowe takie jak Dzień Niepodległości i rocznice ważnych wydarzeń z naszej historii, także tej najnowszej.

Nie sposób wszystkiego wymienić, właściwie każdy dzień przynosi dobre wieści, których próżno szukać w mediach głównego ściegu (ktoś ustala ścieg i zszywa co "mądrość etapu" podpowiada). Również rzekome gwałty na demokracji, którymi pompowano raz za razem całą sferę publiczną były dla Polski dobre, jeśli odrzucić fałsz: usunięcie skutków bezprawia ustawy czerwcowej dotyczącej TK, nazwanie po imieniu ludzi, którzy ze swoimi manipulacjami dotyczącymi wydarzeń związanych z TK wychodzą na fora międzynarodowe, usunięcie funkcjonariuszy odpowiadających za bezprawne podjęcie współpracy SKW z FSB, ludzi którzy mimo odwołania jeszcze przez tydzień piastowali swoje stanowiska i zajmowali pomieszczenia służbowe.

Jesteśmy jedynym krajem na świecie, którego obywatele nie wiedzą co czynią i czym się kierują wyłonieni przez nich i posłani do rządzenia przedstawiciele.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka