smoczyca wawelska smoczyca wawelska
367
BLOG

„Nie być” Redaktora T.

smoczyca wawelska smoczyca wawelska Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Redaktor T. z Telewizji Republika od dawna jest moim „ulubieńcem”, zatem trudno się dziwić , że drugi wpis mojego blogerskiego debiutu zaczynam od refleksji nad tym, czy w ogóle należałoby się nim zajmować.

 Po krótkim wakacyjnym wypadzie w idylliczną scenerię Tajlandii, w ciągu zaledwie kilku godzin znalazłam się w samym środku niekończącego się polskiego „piekiełka” skutecznie podsycanego przez kreatury takie jak wyżej wymieniony redaktor z aureolą wokół krótkowzrocznego , dosłownie i  w przenośni łba. Tacy jak on, z charakterystycznie dla ultrakatoli  przekrzywioną nabożnie głową i zaciśniętym zębami, „bardziej papiescy niż sam papież” / również dosłownie i w przenośni/ , bez najmniejszej żenady sięgają po najbardziej wyrafinowany oręż do walki z każdym, kto śmie nawet w najmniejszym stopniu poddawać naukę polskiego kościoła / bo nie całego Kościoła Katolickiego/ w wątpliwość. Zaznaczyłam tu, że nie dotyczy to całego Kościoła , jako, że znany jest stosunek redaktora T. do obecnej głowy kościoła i jego „lewackich” wyskoków.  Wpisuje się w to znakomicie cytowane wczoraj wystąpienie T. ze zdjęciem czarnego munduru "Ci, co je nosili, też uważali, że silniejsi mogą zabijać słabszych...". Zero jakiejkolwiek refleksji, opamiętania, szacunku dla tych, których bliscy kiedyś zginęli z rąk hitlerowskich oprawców. Ale zero także tego miłosierdzia, którego Rok kościół katolicki tak skrzętnie obchodzi, a które jest podstawowym pryncypium nauki Chrystusa. Jest tak jak, mówi T., i już! Nawet, jeśli nie sposób znaleźć tam choćby krztyny owej miłości bliźniego.

Ale dlaczego ja o tym piszę? Od dawna obserwuję reakcję mediów na  wypowiedzi prawicowych pyskaczy i zastanawiam się, czemu służy podejmowanie przez media z nimi jakiejkolwiek polemiki? Po co dawać im pożywkę do dalszego rozwoju? Po co dawać im wrażenie, że są dla kogokolwiek autorytetem? Po co, w końcu, pozwalać im na to, żeby swoimi niegodziwymi sądami zarabiali na dziennikarskich wierszówkach? Psują tacy powietrze w Polsce, a wizerunek kraju za jego granicami, w dodatku szum medialny powoduje, że nadymają się jak potężne, żądne poklasku balony i w całkowitym bezwstydzie wygłaszają publicznie swoje wierutne farmazony. Powtarzam zatem pytanie? Czy nie podejmowanie z nimi  dyskursu w ogóle, a tym samym skazanie ich na medialny niebyt, nie byłoby najlepszym sposobem na to, żeby zamilkli na wieki?

staram się być sobą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości