młody radykał młody radykał
1523
BLOG

Upadły dominikanin autorytetem w sprawie Kościoła?

młody radykał młody radykał Polityka Obserwuj notkę 16

Zrzucenie sutanny, porzucenie ślubów i złamanie lojalności to porażka każdego duchownego. Dlatego zaskakujący jest fakt, że większość "eksów" próbuje przekuć klęskę w zwycięstwo. Przekonują, że dopiero teraz czują się szczęśliwi i odnajdują się w społeczeństwie. Choć ponoszą duszpasterską przegraną, to zostają bohaterami i autorytetami w sprawach Kościoła Katolickiego. Są przedstawiani jako ludzie, którzy przejrzeli na oczy - zostali oświeceni, bo przecież byli tam wewnątrz. Jak zostaje się ekspertem w sprawach Kościoła w mainstreamowych mediach? Bardzo łatwo. Wystarczy odejść w świetle kamer.

Tadeusz Bartoś - profesor, filozof i teolog. Były dominikanin który opuścił zakon w 2007 r. Wykłada w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. W swych pracach naukowych specjalizował się w myślach Tomasza z Akwinu. Zakon opuścił jednocześnie wysyłając list do Gazety Wyborczej, w którym wyjaśnia motywy swojej dezercji. Na jego decyzję wpływ miała "archaiczna struktura funkcjonowania Kościoła katolickiego i niedopasowanie do realiów współczesnego świata". Upadły dominikanin z marszu stał się autorytetem w mediach w sprawach Kościoła. Obecnie prowadzi swój blog, pisze w "Krytyce Politycznej" i w "Newsweeku". Jest także częstym gościem w różnych programach telewizyjnych. Dla niego publiczne występy są przejawem wolności, choć dołączył do radykalnych antyklerykałów i krytyków Kościoła. Przemawia jednak językiem, który z wolnością ma niewiele wspólnego.

Całkiem niedawno udało mi się dorwać jeden z numerów "Newsweeka" w którym pojawił się obszerny artykuł eks-dominikanina na temat obecnych zmian (a raczej ich braku) w Kościele. Już w pierwszym fragmencie stawia on zarzut hierarchom Kościoła, że postrzegają rzeczywistość inaczej, niż reszta społeczeństwa. Ciekawe stwierdzenie. Zaciekawiony zacząłem czytać dalej, żeby natknąć się na jakieś dobitne przykłady, czy cytaty, lecz ku mojemu rozczarowaniu ich nie znalazłem. Bartoś posłużył się za to wypowiedzią bp Michalika, że mamy w Polsce "wyraźny atak na tradycyjny model rodziny złożony z jednej kobiety i jednego mężczyzny" i stwierdził że taka sprawa w ogóle nie występuje. Próba przepchnięcia ustawy o związkach partnerskich, której zaakceptowanie prowadzi do kolejnej debaty publicznej - tym razem na temat małżeństw homoseksualnych i w konsekwencji do możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne nie jest według byłego dominikanina atakiem na tradycyjny model rodziny. Dla mnie jest ogromnym zaskoczeniem to, że człowiek który ukończył studia teologiczne i z pewnością zgłębił ogromną ilość dzieł poświęconych religii katolickiej potrafi wygłaszać takie stwierdzenia. Bartoś w dalszej części swojego artykułu oświadcza, że ma prawo do krytyki Kościoła, bo jest to rzecz normalna w demokratycznym państwie. Owszem - każdy ma prawo do swojego zdania, ale nie zapominajmy, że podlega ono ocenie czytelnika, słuchacza czy innego odbiorcy postawionej tezy. "Hierarchowie przechodzą do ataku, ogłaszają prześladowania i chcą umierać na pluszowym krzyżu" - stwierdza człowiek, który ze swojej duchowej porażki i wystąpienia z zakonu zrobił publiczną szopkę i tani happening.

Artykuł byłego dominikanina jest dla mnie wypowiedzią hipokryty, który poprzez swoje artykuły nieudolnie próbuje przekonać opinię publiczną do sensu (albo bezsensu) stawianych przez siebie tez. Nie można inaczej nazwać człowieka, który oskarża Radio Maryja o mowę nienawiści, a jednocześnie określa zasady panujące wewnątrz Kościoła jako mafijne, a nas, katolików, nazywa niewolnikami którzy muszą być trzymani krótko, "bo inaczej się rozbestwią". Ja mam jednak inne zdanie - to właśnie artykuł eks-dominikanina i celebryty jest przesiąknięty mową nienawiści o czym świadczy choćby stwierdzenie, że "przywódcy Kościoła katolickiego są dziś wrogami ludzkiej wolności". Tadeusz Bartoś zachowuje się jak człowiek, który w pewnym etapie swojego życia musiał zostać skrzywdzony. Możliwe, że podczas jego obecności w zakonie dominikanów został zburzony jego dotychczasowy światopogląd i po prostu jako człowiek słabej wiary sobie z tym nie poradził. Możemy tylko gdybać, bo wątpię, że Tadeusz Bartoś kiedykolwiek wyjawi prawdziwie motywy, jakie kierowały nim podczas opuszczania zakonu dominikanów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka