Jerzy Maciejowski Jerzy Maciejowski
518
BLOG

Po co są autostrady?

Jerzy Maciejowski Jerzy Maciejowski Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Niestety nie wiem jak wkleić obrazki do notki, dlatego trzeba uruchomić wyobraźnię. (Obrazki mam na pendrajwie.:))

Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista i prosta. Autostrady są po to, by samochody mogły się szybko przemieszczać na znaczne odległości. Tak mniej więcej brzmi pierwsza odpowiedź jaka przychodzi człowiekowi do głowy.

Niestety świat nie jest tak prosty. Są ludzie, którzy uważają, że autostrady służą do drenowania kieszeni kierowców. Nie jest ważne jaka jest prędkość przejazdu autostradą, ważne jest ile można zedrzeć z kierowców usiłujących z niej skorzystać. Przykładem takiego myślenia jest to co robi firma zarządzająca odcinkiem A4 pomiędzy Górnym Śląskiem a Krakowem. Droga stale jest remontowana, a opłaty pobierane jak gdyby nigdy nic…

Jest jeszcze trzecie podejście do autostrad. Jest to podejście zaprezentowane mimochdem przez Krzysztofa Leskiego w jego notce PiaRtostrady http://krzysztofleski.salon24.pl/199867,piartostrady a polegające na traktowaniu autostrady jako środka na problemy ruchu lokalnego. Stąd się biorą pomysły autostradowych obwodnic miast i dyskusje czy mają być płatne czy nie. Przy czym nie jest to dyskusja czysto akademicka, ponieważ w praktyce można zobaczyć na A4.
<a href="http://img692.imageshack.us/i/obrazek1by.png/" target="_blank"><img src="http://img692.imageshack.us/img692/44/obrazek1by.th.png" border="0"/></a>
 
Na widocznym powyżej obrazie widać dwa przeciwne podejścia do przebiegu autostrady w pobliżu dużego miasta. Największe miasta na widocznym odcinku A4 to Wrocław i Kraków. Pod Wrocławiem autostrada biegnie trasą wytyczoną jeszcze za Adolfa Hitlera i wyraźnie odbiega od generalnej linii Berlin - Górny Śląsk zbliżając się na 9 kilometrów do centrum miasta, a następnie odchodząc na południowy wschód do pierwotnego kierunku. Na poniższym obrazku widać to bardziej szczegółowo:
 
 <a href="http://img145.imageshack.us/i/obrazek2o.png/" target="_blank"><img src="http://img145.imageshack.us/img145/7192/obrazek2o.th.png" border="0"/></a>
 
To jest ilustracja podejścia pierwszego czyli jak najefektywniej wykorzystać autostradę do ruchu tranzytowego, więc usunięcia go z miasta.
Zupełnie przeciwne jest podejście zaprezentowane w rozwiązaniu przebiegu autostrady w okolicach Krakowa. Autostrada A4 po węźle z obwodnicą Krakowa wchodzi gładko w system ulic Krakowa i rozmywa się gdzieś wNowej Hucie. Oczywiście autostradą przestaje być jeszcze przed granicami miasta, niemniej aż do centrum Nowej Huty jest to droga dwupasmowa.
Obwodnica Krakowa jest logicznym przedłużeniem autostrady, choć trzeba na nią zjechać, gdyż jest to droga prostopadła do A4. Paranoja tego rozwiązania ujawni się za parę lat, gdy obwodnica zostanie wchłonięta przez miasto i ruch lokalny ją zatka.
 
<a href="http://img535.imageshack.us/i/obrazek3a.png/" target="_blank"><img src="http://img535.imageshack.us/img535/1749/obrazek3a.th.png" border="0"/></a>
 
Różnica pomiędzy podejściem zaprezentowanym przez planistów pod Wrocławiem i Krakowem ujawnia się jeszcze w jednym. Pod Wrocławiem jest możliwe wchłonięcie odcinka autostrady przez rozwijające się na południe od miasta osiedla. Niemniej wtedy wystarczy poprowadzić autostradę od Kontów Wrocławskich w kierunku Starego Śleszowa, przechodząc na południe od Kobierzyc.
 
Naprawianie błędu pod Krakowem będzie wymagać poprowadzenia zupełnie nowej autostrady od Grojca w kierunku Skawiny i obchodząc ją od południa minąć Wieliczkę i dopiero tam szukać połączenia ze „starą” A4.
 
O absurdzie jakim jest przeprowadzenie A4 przez środek aglomeracji górnośląskiej nawet nie chce mi się pisać.

 

Człowiek myślący i dysortografik. Bardzo niekonwencjonalny. Nie każdy może zrozumieć, co stara się przekazać, choć robi to prostym językiem. UWAGA! Czytanie tego blogu następuje na wyłączną odpowiedzialność czytającego! Jeśli spowodowało frustrację, to nie należy tu wracać. Informacja dla wszystkich zwolenników PO, PiS, SLD, ZSL i innych socjalistów. To, że krytykuję eurosocjalizm, nie powoduje, że staję się zwolennikiem socjalizmu narodowego czy pobożnego. Socjalizm to zło i dlatego go krytykuję. Wojenki między socjalistami z PO i PiS to zabawny folklor, dla mnie bez znaczenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości