Od dwóch dni słyszę o kobiecie, która upiła się i urodziła dziecko będąc pod wpływem (5‰). Prokuratura stawia jej jakieś durne zarzuty narażenia dziecka (1‰), tak jakby podawała jakiemuś dziecku alkohol. Ciekawi mnie, co będzie następnym działaniem prokuratury? Może lotne kontrole w knajpach, by sprawdzić, czy kobiety spożywające alkohol nie są w ciąży? Może dyżury pod dyskotekami z testami ciążowymi? Policja „spożywcza” pilnująca by kobiety ciężarne dobrze się odżywiały? Gdzie jest granica wpieprzania się państwa w życie niewolników?
29.5.2013 Podobno noworodek miał „tylko” 1‰ alkoholu we krwi, więc poprawiłem. (Poprzednio podawano 4,5‰.)