alen alen
236
BLOG

Pokonać postkomunę

alen alen Polityka Obserwuj notkę 1

Artykuł wstępny do numeru 9-10 /2011 "Wrocławskiej Gazety Polskiej"

Krajowy Zjazd Solidarności i Posłanie do narodów świata – po 30 latach
Cyprian Norwid (1821-1883) napisał: „Historia to dziś, tylko cokolwiek dalej”. Po ostatnich 30 latach polskich dziejów, w których mieliśmy wiele wiekopomnych zwycięstw i tyleż strasznych klęsk, możemy stwierdzić, że w wyborach, które odbędą się 9 października 2011, zmagamy się o te same wartości, o które walczyliśmy w 1981 roku.
I Krajowy Zjazd NSZZ Solidarność
Delegaci na ten Zjazd wybrani zostali w sposób demokratyczny. Według „Kroniki Solidarności. 20 lat dzień za dniem...” autorstwa Leszka Biernackiego, wydanej w r. 2000, podana jest informacja, że do NSZZ Solidarność należało wówczas 9,5 miliona osób, a na Zjazd wybrano 865 delegatów. Wśród nich było 132 członków PZPR. 16 z SD i 7 z ZSL.
Informacje o Zjeździe i jego uchwałach ciągle jeszcze nie są w pełni znane, nawet wśród zawodowych historyków. W r. 2002 Klub Inteligencji Katolickiej w Lublinie opublikował ważną książkę „Ludzie Solidarności. Informator o delegatach na I Krajowy Zjazd NSZZ «Solidarność» – MSW Biuro «C»”. Do druku przygotował i wstępem opatrzył ją Mirosław Piotrowski.
Prof. Bender napisał o niej.: „Jest to przejęta przez SB kartoteka delegatów uzupełniona adnotacjami tajnych służb PRL”. Antoni Macierewicz stwierdził: „Publikacja stanowi ważny dokument epoki. Wpisuje się ona w nurt stopniowego odkrywania źródeł utajnionych dotąd przez SB i jej spadkobierców”.
Marcin Wolski (ur. w r. 1947), jako pisarz doskonale zorientowany w meandrach schyłkowych lat PRL-u i solidarnościowych zmagań z systemem, w książce „Nieprawe łoże” (wyd. z r. 2007, s. 100) napisał tak: „Rozmawialiśmy nazajutrz po zakończeniu pierwszej tury zjazdu «Solidarności», której najbardziej spektakularnym aktem było «Posłanie do narodów Europy Wschodniej». Liczni komentatorzy uznali tekst za nieodpowiedzialne szarpanie białego niedźwiedzia za wąsy. (...) Czy nie była to umiejętnie wrzucona prowokacja?. (...) A może wizjonerski krok rzutujący na przyszłość?”
Najdziwniejsze jest to, że Wolski użył sformułowania „Posłanie do n a r o d ó w...”, gdy tymczasem w tej wersji Posłania, która został przeforsowana, było to „Posłanie do l u d z i p r a c y”, a to stanowiło jedną z najbardziej istotnych różnic. Od dawna wiemy przecież, że wszelkiej maści internacjonaliści i kosmopolici na słowo NARÓD reagują jak diabeł na święconą wodę. Z nienawiścią do zbiorowości narodowej odnoszą się również wtedy, gdy narody nie są ani szowinistyczne, ani wrogie wobec innych, lecz szukają porozumienia i solidarnej współpracy dla dobra wspólnego. W takiej sytuacji była niewątpliwie Polska jesienią 1981 r., gdy Solidarność jako największy ruch społeczno-polityczny zdobyła uznanie świata, który oczekiwał, co mamy mu do zaproponowania.
Dwa projekty Posłania
Byłem delegatem na Zjazd jako jeden z przedstawicieli Dolnego Śląska i aktywnym uczestnikiem obrad. Obawiam się, że obecnie odtworzenie całej prawdy o okolicznościach i atmosferze obrad Zjazdu Solidarności jest prawie niemożliwe. Mimo to przypomnę przebieg obrad dotyczących dwóch projektów Posłania.
Tekst „Posłania do narodów, parlamentów i rządów świata w imię walki o pokój powszechny i godność życia ludzkiego”, który redagowałem i precyzyjnie uzasadniałem w przygotowanym wystąpieniu, nie został zgłoszony jako mój indywidualny wniosek, lecz jako projekt uchwały zgłaszany przez delegatów Regionu Dolny Śląsk. Pod tym projektem podpisali się wprawdzie nie wszyscy delegaci Dolnego Śląska (było ich 91), ale poparli go także swoim podpisem delegaci z innych Regionów. Łączna ilość podpisów przekroczyła liczbę 200. Tekst projektu uchwały był następujący:
„My, delegaci I Zjazdu Delegatów NSZZ «Solidarność» zwracamy się do narodów, parlamentów i rządów świata z apelem o podjęcie zdecydowanych działań, które położą kres eskalacji zbrojeń i zapoczątkują urzeczywistnienie idei rozbrojenia powszechnego. Słowa te kierujemy z Gdańska, gdzie przed 42 laty padły pierwsze ofiary najokrutniejszej z wojen, gdzie żywa jest pamięć krwawo stłumionego protestu robotników w grudniu 1970 roku. Postępująca militaryzacja współczesnego świata, zagrażająca egzystencji nas wszystkich, wzbudza naszą nieufność do wartości uchwał i rezolucji na odbytych dotąd konferencjach rozbrojeniowych. Uważamy, że o wyższości ustrojów i systemów nie może decydować potencjał militarny państwa, lecz jego autentyczne działanie na rzecz społeczeństwa”.
Posłanie zostało entuzjastycznie przyjęte przez większość delegatów, i zgodnie z naszymi przewidywaniami wywołało olbrzymi rezonans w środkach masowego przekazu. Jacek Kuroń i Adam Michnik, mimo że nie byli delegatami na Zjazd, byli bardzo aktywni na sali obrad i wywierali wielki wpływ na znaczną część związkowców. Wyolbrzymiając niebezpieczeństwo uznali, że adresowanie naszego posłania do narodów świata i kwestionowanie „wyższości ustroju” jest prowokacją, która będzie pretekstem do powszechnie zapowiadanej interwencji ZSRR.
Jacka Kuronia znałem od 1956 r. Nigdy nie mieliśmy wspólnych poglądów, ale nasze kontakty przetrwały ćwierć wieku i aktywizowały się przy kolejnych ożywieniach społeczno-politycznych. Nasza rozmowa 7 września 1981 r. była ostatnią, gdyż Jacek działał w zupełnym amoku, zarzucał mi udział w prowokacji i zapowiadał koniec mojej działalności solidarnościowej.
Tymczasem czekała nas ciężka walka o przegłosowanie naszego projektu Posłania, któremu przeciwstawiono drugi projekt: „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”:
„Delegaci zebrani w Gdańsku na I Zjeździe Delegatów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” przesyłają robotnikom Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów Związku Radzieckiego pozdrowienia i wyrazy poparcia. Jako pierwszy, niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w waszych krajach, jesteśmy autentyczną, 10-milionową organizacją pracowników, powołaną w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo wasi i nasi przedstawiciele będą się mogli spotkać celem wymiany związkowych doświadczeń”.
Tekst „Posłania do ludzi pracy...” oficjalnie zgłosił Bogusław Śliwa (1944-1989). Był delegatem Regionu Wielkopolska Południowa (Kalisz). Nie ma w tej sprawie dowodów, ale fakt jego wcześniejszej przynależności do PZPR (1964-1977) i pełnienie funkcji prokuratora mogło mieć bardzo określony wpływ na jego postępowanie. Znaczenie tego posłania uzasadniał Jan Lityński (współcześnie doradca prezydenta Komorowskiego). On również, tak jak Kuroń i Michnik, nie był delegatem na Zjazd.
„Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej” – a więc do państw obozu sowieckiego – w zestawieniu z „Posłaniem do narodów świata...”, przez większość delegatów oceniane było krytycznie, gdyż zwracało się wyłącznie do związkowców i ich walki o poprawę warunków bytowych. Jak pisałem już wcześniej, uważałem, że światowe zainteresowanie Zjazdem to właśnie ten moment, w którym trzeba się posunąć nawet dalej niż można. Świat nie był zainteresowany wyłącznie działalnością związkową, gdyż w wielu rozwiniętych i wolnych państwach (USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy) związkowcy przez swoje nadmierne żądania płacowe hamowali rozwój gospodarczy i działali nie w interesie większości, lecz tych, którzy związkami kierowali.
Wyolbrzymianie niebezpieczeństwa sowieckiej ingerencji, na podstawie tak lub inaczej sformułowanych posłań, było oczywistą przesadą, gdyż władze na Kremlu i w Warszawie co najmniej od marca 1981 r. miały plan siłowego rozwiązania Ruchu Solidarność. Z takim rozwiązaniem wszyscy myślący politycznie musieli się liczyć. Kuroń powtarzał, że jeżeli nie można zdobyć pałacu władzy, to trzeba działać tak, aby być do tego pałacu zaproszonym. Większość, myśląca podobnie jak ja, rozwiązania takiego nie chciała, gdyż byłaby to klęska. Nasze dążenia mogliśmy zrealizować tylko w długim marszu we współpracy z Kościołem Katolickim (głównie dzięki Janowi Pawłowi II), a także z tymi narodami, które – tak jak powiedział to później prezydent USA Ronald Reagan – skłonne były powstrzymywać ekspansję imperium zła.
W normalnej i obowiązującej na Zjeździe procedurze powinno być tak, że głosowane są kolejno obydwa projekty uchwał i zwycięża ten, który uzyskuje większą ilość głosów. Obrady w tej części prowadził docent z Polskiej Akademii Nauk w Gliwicach Jerzy Buzek (ur. w r. 1940), z Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Projekty obu posłań odczytywał Tadeusz Matuszyk z Regionu Mazowsze. Istniejące nagrania z obrad z 8 września są niepełne i mało znane. Komicja Skrutacyjna na podstawie aklamacji, nie licząc głosów uznała, że „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej” cieszy się większym poparciem i nie ma potrzeby poddawania pod głosowanie „Posłania do narodów świata”.
W późniejszych informacjach eksponowano zasługi tych, którzy kierując posłanie Zjazdu do ludzi pracy chronili nas przed interwencją, a przemilczano autorów posłania do narodów świata. Stosunek do tych przemilczanych tylko częściowo i z wrogich pozycji wyjaśnia wypowiedź Jana Rulewskiego (obecnie kandydata Platformy Obywatelskiej do Senatu). Stwierdził on, że ma zastrzeżenia szczególnie do delegatów z Dolnego Śląska, którzy w posłaniu do narodów świata dopuścili do „triumfu krasomówstwa i grafomanii”, gdy tymczasem „Posłanie do ludzi pracy” zajęło się materialnymi problemami „milionów ludzi stojących w kolejkach”. Jako autor „Poslania do narodów świata”, za komplement pod swoim adresem traktuję ten fragment wypowiedzi Rulewskiego: „jeżeli ktoś ma talenty do pisania, do krasomówstwa, niech to opublikuje”. To „życzenie” Rulewskiego spełniłem w VI częściach „Typów i typków postkomunizmu”.
Zarówno bezpośrednio po Zjeździe, jak również w latach stanu wojennego, Solidarność mogła przetrwać nie we współdziałaniu z „ludźmi pracy Europy Wschodniej”, lecz z wolnymi narodami świata.Lewica laicka traciła wpływy na Ruch Solidarność, a setki tysięcy kolejarzy i wielkich zakładów pracy wyrażały wolę współpracy z Kościołem katolickim. Jednym z wielu przykładów było wielotysięczne zgromadzenie na terenie Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego we Wrocławiu, gdy była tam poświęcana figura Świętej Katarzyny.
Mam nadzieję, że takie doświadczenia będą owocowały także w wyborach parlamentarnych, które odbędą się 9 października, gdy raz jeszcze konfrontowały się będą postawy patriotyczne Prawa i Sprawiedliwości z postkomunistycznymi liberałami, którzy aż nazbyt długo w wielokrotnych przeobrażeniach (ROAD, UD, KLD, UW, a wreszcie Platforma Obywatelska) potrafili skutecznie oszukiwać i działać przeciwko najbardziej żywotnym interesom Polski i Polaków.
 
 
alen
O mnie alen

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka