alen alen
1289
BLOG

Leon Kozłowski premier II RP

alen alen Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

LEON KOZŁOWSKI

(1892-1944)

Siedemnasty premier II Rzeczpospolitej

Premierem był od 15 maja 1934 do 28 marca 1935 r., a więc w ostatnim roku życia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Rozpatrywanie życia i działalności byłego premiera RP w alternatywie „zdrajca czy ofiara” nie jest uzasadnione. W świetle tej wiedzy, którą posiadamy współcześnie, Leon Kozłowski zdrajcą na pewno nie był. Pojęcie ofiary też nie jest dobre dla polityka tej miary. W działalności politycznej nikt nie może uniknąć błędów. Kozłowski popełnił ich wiele. Niektóre z nich były karygodne, ale w ogólnym rachunku historycznym nie dyskwalifikują go jako zasłużonego patrioty. Syntetyczna ocena postaci Leona Kozłowskiego jako tego, który w II RP prawie rok pełnił funkcję premiera, wymaga oczywiście uwzględnienia działań i postaw w okresie całego jego życia.

Przed odzyskaniem niepodległości

Urodził się 6 czerwca 1892 r. w majątku Rembieszyce w powiecie Jędrzejów, jako syn Stefana i Marii z d. Strasburger. Ojciec był drobnym właścicielem ziemskim i działaczem ludowym. Matka pochodziła z rodzinyewangelickiej. Leon Kozłowski był jednym z sześciorga rodzeństwa. Jego braćmi byli: Jan i Tomasz (późniejszy działacz społeczny, prezes Kieleckiej Izby Rolniczej), a siostrami: Aniela (późniejsza profesorbotaniki), Bronisława i Maria Salomea. Rodzina Kozłowskich miała bogate tradycje powstańcze. Dziadek Leon Strasburger brał udział wPowstaniu Styczniowym, a pradziadTeodor Radziejowski był żołnierzemTadeusza Kościuszki.

W1895 r. Kozłowscy przenieśli się z Rembieszyc do majątkuPrzybysławice. Tam ojciec Leona prowadził szeroką działalność społeczną, m.in. założył kółko rolnicze, dom ludowy i kasę pożyczkową. W1902 r. rodzina przeniosła się do Kielc, gdzie Leon rozpoczął naukę w siedmioklasowej Miejskiej Szkole Handlowej. Od r. 1908 kontynuował naukę w szkole realnej Wróblewskiego w Warszawie i tam w r. 1910 uzyskał świadectwo maturalne. Studiował filozofię i historię w Krakowie i w Tybindze. Należał w tym czasie do Związku Młodzieży Postępowej, tzw. „Pet”. Znalazł się później w gronie tych, którzy wyodrębnili się z „Petu” jako Związek Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej. Działał również w Stowarzyszeniu „Promień”, w Związku Strzeleckim i w Związku Walki Czynnej. W tym czasie poznał Józefa Piłsudskiego i utrzymywał z nim bliskie kontakty.

Jeszcze przed ukończeniem studiów, na zlecenie Akademii Umiejętności prowadził badania wykopaliskowe na Mazowszu, a w latach 1913-1914 badania nad paleolitem na Krymie i Kaukazie. Tuż przed wybuchem I wojny światowej, w lipcu 1914 r. wrócił do Krakowa. Kilka dni przed wyruszeniem Pierwszej Kompanii Kadrowej, z patrolem pod dowództwem Władysława Beliny-Prażmowskiego przekroczył granicę austriacko-rosyjską i prowadził akcję agitacyjną na terenie powiatu miechowskiego, zachęcając młodych Polaków z Kongresówki do wstępowania do Legionów. Dotarł do majątku swoich rodziców w Przybysławicach, gdzie późniejsza kawaleria Beliny otrzymała pierwsze konie.

15 lipca 1915 r. Kozłowski wysłany został w okolice Lublina w celu prowadzenia werbunku. W Zamościu został aresztowany przez Austriaków i przez 7 miesięcy przebywał w więzieniu. Po zwolnieniu został referentem politycznym POW w okręgu radomskim, a następnie organizował struktury POW na Kielecczyźnie.

Do r. 1917 Leon Kozłowski służył w Legionach Polskich. Brał udział w walkach i został ranny. Po rekonwalescencji, jeszcze przed kryzysem przysięgowym, „oddelegowany” został do działalności w POW. Nie tylko w celu kontynuowania studiów, ale również z zadaniami polskiej konspiracji niepodległościowej, wyjechał ponownie do Tybingi. 11 sierpnia 1918 r. uzyskał tam stopień doktora geologii.

W II RP

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, początkowo nie zajmował się działalnością polityczną, lecz pracował na stanowisku konserwatora w Muzeum Prehistorycznym Erazma Majewskiego i przygotowywał się do uzyskania stopnia doktora habilitowanego. Osiągnął ten cel 24 kwietnia 1920 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przez następne pół roku walczył na froncie z Rosją bolszewicką. Po zakończeniu tej wojny wrócił do Krakowa.

15 września 1920 r. został awansowany na podporucznika. 19 października został zwolniony z wojska i objął katedrę prehistorii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. 21 marca 1921 r. został mianowany profesorem. W kilku następnych latach wiele publikował na temat badań archeologicznych, przedstawiając śmiałe „syntezy”. Był członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności.

W r. 1924 Kozłowski awansowany został na porucznika rezerwy 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Po przełomie majowym 1926 r. został członkiem Rady Miejskiej Lwowa i włączył się do działań politycznych w Związku Naprawy Rzeczypospolitej, a później w Bezpartyjnym Bloku Współpracy z Rządem. W latach 1928-1935 był posłem, a później senatorem. W latach 1930-1932 pełnił funkcję ministra reform rolnych w dwóch kolejnych rządach – Walerego Sławka i Aleksandra Prystora. Po włączeniu tego resortu do ministerstwa

rolnictwa, przeszedł na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu.

Doświadczenia na tym stanowisku miały największy wpływ na jego postępowanie, gdy został premierem. Gdy 13 maja 1934 r., zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, Janusz Jędrzejewicz zgłosił dymisję, a miał opinię największego lewicowca wśród „piłsudczykowskich pułkowników”, uznano, że w walce z trwającym jeszcze kryzysem gospodarczym ster rządów trzeba przesunąć w prawo, a w szczególności utrzymać stałą wartość złotego i równowagę budżetową. Po konsultacjach uznano, że odpowiednim kandydatem do takiej roli będzie Leon Kozłowski. Na stanowisko premiera zaproponował go Prezydent Mościcki, a ciężko już chory Piłsudski przyjął opinię, że kandydat jest „wybitnym uczonym” odpornym na naciski społeczne i na tej podstawie nie zgłosił sprzeciwu.

Nowy rząd zaprzysiężony został 15 maja 1934 r. Kozłowski otrzymał również tekę ministra spraw wewnętrznych. Za sprawę najważniejszą uważał zrównoważenie budżetu państwa. Jego gabinet skupił się na sprawach gospodarczych: oddłużenie wsi, popieranie eksportu, ożywienie handlu międzynarodowego i zahamowanie spadku dochodów budżetowych. Kozłowski podkreślał wielokrotnie antyetatystyczną politykę rządu: „Państwo może wpływać na podział dochodu społecznego, ale państwo nie stwarza go”. Wskazywał też, że „państwo działa na tych odcinkach życia gospodarczego, gdzie brakuje inicjatywy społecznej”.

W tych sprawach polityka rządu Leona Kozłowskiego nie była i nie mogła być spójna. Interwencja państwa, szczególnie w kwestie dotyczące rolnictwa (skup zboża) i przemysłu zbrojeniowego, były niezbędne. Należy podkreślić, że czas 1934-1935, w którym Kozłowski pełnił funkcję premiera, był wyjątkowo trudny i brzemienny w wydarzenia, dotąd wywołujące spory i skrajne oceny.

Do spraw takich należały: 1) przygotowania do uchwalenia nowej konstytucji; 2) utworzenie obozu odosobnienia w Berezie Kartuzkiej oraz 3) choroba Marszałka Piłsudskiego i krystalizowanie się nowych układów personalnych wśród piłsudczyków. We wszystkich tych kwestiach Leon Kozłowski nie mógł być i nie był bierny.

Piłsudski uważał, że jedną z głównych spraw, którą trzeba załatwić w zakresie polityki wewnętrznej, jest uchwalenie nowej konstytucji. Polska musiała się bronić przed systemem totalitarnym, ale jednocześnie wypracować taki ustrój państwa, który ograniczy sejmokrację i szkodliwość nadmiernej ilości partii. Głównymi filarami ustroju Polski miały być: Prezydent, Rząd i Sejm, a konstytucja miała być czymś w rodzaju układu-umowy między tymi trzema podstawowymi władzami państwa. Zadanie nie było łatwe i do jego wykonania Piłsudski zaangażował swoich najbliższych współpracowników. Całością prac kierował Walery Sławek, który przeforsował „Dekalog solidaryzmu”. Leon Kozłowski odegrał dużą rolę w opracowywaniu kwestii gospodarczych w projekcie konstytucji.

20 marca 1935 r. Sejm podjął uchwałę o przyjęciu konstytucji. Oryginał tekstu podpisany został przez marszałków Sejmu i Senatu oraz przez rząd, a 23 kwietnia nastąpiło uroczyste podpisanie przez Prezydenta Ignacego Mościckiego (stąd nazwa „konstytucja kwietniowa”).

Konstytucja stwierdzała: „Na czele Państwa stoi Prezydent Rzeczypospolitej, który harmonizuje działania naczelnych organów państwowych, mianuje prezesa rady ministrów, zarządza otwarcia, odroczenia i zamknięcia Sejmu i Senatu, zawiera umowy z innymi państwami”. Rolę Sejmu konstytucja ograniczała do funkcji ustawodawczych i kontrolnych nad działalnością rządu.

Uchwała była ostro atakowana przez opozycję. Propaganda komunistyczna i postkomunistyczna do chwili obecnej nie waha się twierdzić, że została ona uchwalona z naruszeniem przepisów Konstytucji marcowej 1921 r., i że wprowadziła ustrój niemal faszystowski. Trzeba podkreślić, że w ogólnych zasadach była zgodna nie tylko z poglądami Marszałka, ale również z ówczesnymi potrzebami państwa polskiego, zagrożonego wojną i funkcjonującego w otoczeniu systemów totalitarnych. Ograniczenie uprawnień parlamentu na rzecz władzy prezydenta było uzasadnione i konieczne. Konstytucja kwietniowa stała się wzorem dla konstytucji francuskiej, wprowadzonej przez De Gaulle’a w 1958 r.

Drugą sprawą, w której Leon Kozłowski odegrał dosyć istotną rolę, i za którą był szkalowany zarówno z lewej jak i z prawej strony, była Bereza Kartuska. To „Miejsce Odosobnienia” utworzone zostało12 lipca 1934 r.,na mocyrozporządzenia z mocą ustawy prezydentaIgnacego Mościckiego z dnia17 czerwca 1934 r. w sprawie osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu.

Pomysłodawcą utworzenia obozu był premierLeon Kozłowski, a jego pomysł zaakceptowałJózef Piłsudski. Bezpośrednim impulsem, który skłonił Marszałka do podjęcia tej decyzji, było dokonane przez działaczyOrganizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) zabójstwo ministra spraw wewnętrznychBronisława Pierackiego (1895-1934).

Bohdan Urbankowski, jeden z najwybitniejszych znawców działalności Józefa Piłsudskiego i okresu sanacji, zwięźle i jasno objaśnia sprawę Berezy Kartuskiej: „Zatrzymywani przebywali w Berezie do trzech miesięcy, łącznie przeszło przez nią około 3 tys. osób. Większość stanowili Ukraińcy z faszyzujących, antypaństwowych organizacji i komuniści; przejściowo przetrzymywano też działaczy narodowych (także za antyżydowskie ekscesy); w grudniu 1939 – grupę niemieckich szpiegów. (...) W «Gazecie Wyborczej» pisał o Berezie «Pedagog» Andrzej Garlicki – można sądzić, że chciał się wywdzięczyć Naczelnemu za zatrudnienie go w charakterze Maleszki. Sam Naczelny również przed laty popisał się w «Polityce» potrącając ten wątek w rozmowie z Jürgenem Habermasem. Jakby chcąc podlizać się niemieckiemu myślicielowi, Michnik zlepił tym samym błotem Berezę i obozy obydwu totalitaryzmów. Przyczerniając Polaków – automatycznie pobielił i niemieckich faszystów, i rosyjskich komunistów. Przy okazji dorzucił o Berezie: «Jest marnym usprawiedliwieniem, że zatłuczono tam niewielu ludzi, że hitlerowskie obozy były gorsze». (...) A wystarczyło zajrzeć do opracowań (nawet niechętnych piłsudczykom), by dowiedzieć się, że w Berezie nikogo nie zatłuczono. Przez ponad pięć lat funkcjonowania «Miejsca Odosobnienia» zmarły w nim trzy osoby z powodu chorób, stwierdzono jeden przypadek samobójstwa”.

Wytaczanie ciężkich oskarżeń przeciwko Leonowi Kozłowskiemu w związku ze sprawą Berezy Kartuskiej uznać można za nieuzasadnione.

 

W związku z pogarszającym się stanem zdrowia Józefa Piłsudskiego, najbardziej wpływowi politycy sanacji uznali zgodnie, że na stanowisku premiera niezbędny jest ktoś tak bliski Komendantowi jak Walery Sławek. Gdy Sejm uchwalił nową konstytucję, zgodnie z przyjętym zwyczajem rząd Kozłowskiego podał się do dymisji. 28 marca 1935 r. dymisja został przyjęta, a Prezydent RP po raz trzeci powołał Walerego Sławka na stanowisko premiera rządu.

Sytuacja polityczna po śmierci Marszałka zaczęła ulegać poważnym zmianom, gdyż wola Piłsudskiego, aby Walery Sławek zastąpił Ignacego Mościckiego na stanowisku prezydenta, nie została zrealizowana. Sławek uważał, że zgodnie z wolą Marszałka, po jego śmierci Mościcki zrezygnuje z urzędu głowy państwa i namaści go na swego następcę. Tak się jednak nie stało – prezydent odpowiedział na żądanie Sławka, że „Marszałek sugerował mu rezygnację jedynie wówczas, gdy poczuje się zmęczony pełnioną godnością”. Leon Kozłowski był przekonany, że po objęciu urzędu prezydenta przez Sławka, on powróci na stanowisko premiera. Gdy oczekiwania te zawiodły, a Kozłowskiego nie powołano nawet na stanowisko ministra, nie krył zawodu i rozgoryczenia.

Kozłowski znalazł się poza głównym nurtem polityki. Poświęcił się całkowicie pracy naukowej. Ponownie objął katedrę na Uniwersytecie we Lwowie. Zrezygnował z pracy w Sejmie, ale został wybrany do Senatu, gdzie kierował pracami komisji budżetowej. W r. 1938 wystąpił z Obozu Zjednoczenia Narodowego. 

W sowieckich więzieniach i po „amnestii”

Po agresji niemiecko-sowieckiej na Polskę i po klęsce kampanii wrześniowej, Kozłowski nie opuścił Lwowa. Zważywszy na rolę, którą odgrywał w polityce II RP oraz jego nieukrywaną wrogość do ZSRR, był to poważny błąd. Wśród powszechnych aresztowań, naturalnym odruchem powinna być zmiana dokumentów i przejście do konspiracji. Ufność, że nie zostanie przez władze sowieckie aresztowany, okazała się groźną naiwnością, nie tylko dla samego Kozłowskiego.

26 września 1939 r. funkcjonariusze NKWD zabrali go z Muzeum Etnograficznego i osadzili w więzieniu przy ul. Zamarstynowskiej. Po wielu przesłuchaniach (podczas jednego z nich został dotkliwie pobity i uszkodzono mu prawe oko), w marcu 1940 r. przewieziono go do Moskwy. Na Łubiance przebywał do kwietnia 1941 r., skąd przeniesiono go do najcięższego więzienia moskiewskiego w Lefortowie. 7 lipca 1941 r. przedstawiono mu akt oskarżenia i przetransportowano do więzienia na Butyrkach. Tam skazano go na karę śmierci. W celi śmierci przebywał 20 dni. Gdy 27 lipca wywołano go z tej celi, przekonany był, że idzie na rozstrzelanie. Zawiadomiono go jednak, że złagodzono mu wyrok do 10 lat łagru. 6 sierpnia został przewieziony na Łubiankę, a 6 września 1941 r., na podstawie „amnestii”, został zwolniony z więzienia.

W II połowie października 1941 r. Leon Kozłowski dotarł do Buzułuku i tak oceniał swoją sytuację: „Moje położenie nie było łatwe. Do służby wojskowej w linii nie nadawałem się ze względu choćby na ślepotę prawego oka. To oświadczył mi zresztą osobiście generał Anders, z którym się widziałem. Miałem jedynie możność pracy biurowej w intendenturze. Była to dla mnie jedyna możliwość zaczepienia się przy wojsku. O żadnej pracy politycznej nie mogłem myśleć, układ politycznych stosunków na emigracji taką pracę wykluczał. Miałem też możność jechać do Taszkientu, ale to znaczyło iść na tułaczkę emigracyjną. Pozostawała jeszcze jedna możliwość, bardzo ryzykowna, ale najlepsza, wracać do kraju”.

Tak jak wielu innych piłsudczyków, i tak jak wynikało to z doświadczeń I wojny światowej, Kozłowski uważał, że o losach Polski decydować będą ci, którzy działają w Kraju. W rozumowaniu takim i w decyzji przedostania się do okupowanej przez Niemców Polski nie było nic złego. Swoich poglądów na ten temat nie ukrywał. Kozłowski nie znał sytuacji Polaków na terenie okupacji niemieckiej. Do r. 1941 zbrodnie niemieckie były znacznie mniejsze od sowieckich, które były premier znał z przeżyć osobistych.

W niemieckim internowaniu

27 października 1941 r. Kozłowski razem z kapitanem Andrzejem Litwińczukiem wyruszył w drogę w kierunku zachodnim. Szlak ich wędrówki wiódł przez Kujbyszew,Syzrań,Penzę,Titow iTułę. Udało im się przedrzeć przez linię frontu9 lub10 listopada. Oddali się w ręce pierwszego napotkanego niemieckiego oddziału. W tych właśnie okolicznościach były polski premier popełnił swój największy i karygodny błąd, podając swoje prawdziwe personalia i pełnione wcześniej funkcje państwowe. Jako doświadczony polityk powinien sobie zdawać sprawę, że Niemcy z pewnością będą chcieli wykorzystać jego osobę do celów propagandowych.

Pod ścisłym nadzorem przewieziony został do Berlina i tam internowany. Mieszkał wprawdzie w hotelu „Allemania”, ale pozostawał pod kontrolą gestapo i był intensywnie przesłuchiwany. Podczas zorganizowanych przez Niemców konferencji prasowych (17 i 24 grudnia) Kozłowski udzielał wypowiedzi kontrowersyjnych, ale nie był potulny. Oświadczył, że jest więźniem, a na pytanie jednego z dziennikarzy o losy kampanii na wschodzie zacytował po niemiecku początek wiersza Heinego, który był poetą zakazanym przez nazistów.

„Do Francji się wlekli dwaj grenadierzy

Przez Ruś, drogą jeńców tułaczą

A gdy do niemieckich doszli rubieży

Zwiesili głowy z rozpaczą

Tu straszna wieść ich z Francji dobiegła

O klęsce i jej niedoli

Że wielka armia w bitwach poległa

I że cesarz! Cesarz w niewoli!”

Ze znanych współcześnie dokumentów jednoznacznie wynika, że Leon Kozłowski żadnych rozmów w sprawie utworzenia kolaboracyjnego rządu ani władz samorządowych z Niemcami nie prowadził. Na to co publikowali w swojej prasie Niemcy, a także dziennikarze Szwecji i innych państw, nie miał oczywiście wpływu. Niestety, na podstawie takich publikacji,18 stycznia 1942 r. Naczelny WódzWładysław Sikorski polecił wszczęcie śledztwa przeciwko Kozłowskiemu pod zarzutem dezercji, kolaboracji z Niemcami i organizowania wraz z nimi legionu antysowieckiego.21 stycznia w Buzułuku rozpoczął się proces w trybie zaocznym. Sąd uznał winę Kozłowskiego i skazał go na śmierć.

Z prawnego punktu widzenia wyrok ten daleki był od sprawiedliwości i przestrzegania zasad postępowania karnego. Za usprawiedliwione uznać można jedynie to, że tworzona na terenie ZSRR Armia Polska i polska racja stanu wymagały, aby przeciwstawić się sowieckim zarzutom o tolerowaniu dezercji. Przykładem Kozłowskiego posługiwał się osobiście Stalin w rozmowie z Sikorskim i Andersem.

Leon Kozłowski podejmował próby wywikłania się ze swojej trudnej sytuacji, ale nie dało to rezultatu. W r. 1943, po ujawnieniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, tak jak wielu innych Polaków został przez Niemców zawieziony na miejsce ekshumacji zwłok, i po powrocie złożył w tej sprawie oświadczenie potwierdzające, że mordów dokonali Sowieci. Dodatkowym, niewykorzystanym dotąd w pełni przyczynkiem do wyjaśnienia zbrodni katyńskiej było ujawnienie poszlak wskazujących na współpracę ZSRR z Niemcami. Z rozmów Kozłowskiego z rosyjskimi chłopami wynikało, że w czasie, gdy do lasku katyńskiego przywożono polskich jeńców wojennych, w pobliskiej willi NKWD przebywali oficerowie niemieccy.

Po śmierci Władysława Sikorskiego (4 lipca 1943 r.) Naczelnym Wodzem został gen. Kazimierz Sosnkowski. Jedną ze spraw, której wyjaśnieniem się zajął, był wyrok śmierci na Leona Kozłowskiego wydany przez Sąd Polowy Nr 1 Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Wyrok ten był zasadniczą przeszkodą od dawna przygotowywanej ucieczki Kozłowskiego z Berlina i jego powrotu do Polski. Efektem zarządzonego przez Sosnkowskiego dochodzenia było uznanie nielegalności wyroku i decyzja o przekazaniu sprawy innemu sądowi. Informacja ta, która dotarła do Kozłowskiego, umożliwiała realizację jego planu ucieczki, gdy  hotel, w którym mieszka zostanie zbombardowany, a on jako bezdomny będzie mógł wyjechać z Berlina.

W styczniu 1944 r. Niemcy zamierzali aresztować byłego premiera, ale z planu tego zrezygnowali. W maju poinformowałli rodzinę Kozłowskiego, że zmarł 11 maja na skutek zatrzymania akcji serca. W tym samym czasie w niemieckiej prasie gadzinowej ogłoszono komunikat, że profesor Kozłowski zginął na skutek ran odniesionych podczas nalotu. Sprzeczność tych informacji nie została dotąd wyjaśniona, ale istnieje uzasadnione podejrzenie, że został przez Niemców zamordowany. Być może nie bez związku ze śmiercią Leona Kozłowskiego jest aresztowanie i rozstrzelanie w Krakowie, niemal w tym samym czasie, jego brata Jana.

Leon Kozłowski pochowany został na cmentarzu parafii św. Jadwigi w Berlinie. W 1974 r. rodzina uzyskała zgodę władz PRL na ekshumowanie zwłok i pochowanie ich w Polsce na Cmentarzu Powązkowskim.

Obecność w historii

Ilość publikacji na temat Leona Kozłowskiego jest znacznie większa niż na temat wielu innych premierów II RP. Z perspektywy historycznej jest to uzasadnione głównie niejednoznacznością rozumienia pojęcia kolaboracji z władzami okupantów Polski. W czasie II wojny światowej pojęcie to nie było w Polsce używane. Rozpowszechniło się dopiero w publikacjach powojennych, a interpretowane było w dowolny sposób – jako zbrodnia, gdy chodziło o okupantów niemieckich, a jako obojętne, a nawet chwalebne, gdy chodziło o okupantów sowieckich.

Najbardziej wnikliwą i trafną definicję kolaboracji przedstawił w swoim „Przewodniku po podziemiu” szef Kierownictwa Walki Cywilnej Stefan Korboński (1901-1989): „Za kolaborację była uważana dobrowolna współpraca z okupantem na szkodę kraju lub współobywateli”. Zważywszy na brak dobrowolności współpracy ze strony Leona Kozłowskiego, obciążenie go kolaboracją nie jest uzasadnione, a głębsza wiedza na ten temat pozwala lepiej zrozumieć dramatyczne losy tych, którzy pełniąc wcześniej ważne funkcje państwowe, w latach wojny próbowali prowadzić działalność polityczną.

W ocenie życia i działalności Leona Kozłowskiego niepodważalne znaczenie ma jego dorobek naukowy. Jako wybitny profesor archeologii opracował i opublikował liczne prace w pismach naukowych i w książkach, m.in.: „Starsza epoka kamienna w Polsce”, „Młodsza epoka kamienna w Polsce”, „Kultura łużycka a problem pochodzenia Słowian” oraz „Zarys pradziejów Polski południowo-wschodniej”.

Z bogatej literatury biograficzne na jego temat, za najlepiej udokumentowaną uznaję wydaną w r. 2005 monografię „Sprawa premiera Leona Kozłowskiego” napisaną przez Macieja Kozłowskiego.

 

 

alen
O mnie alen

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura