Joachim Brudziński twierdzi, że „gdyby nie Kaczyński i Jakubiak to stadion (narodowy) nie stałby w tym pięknym miejscu”. Nawet jeśli to prawda to nie bardzo wiadomo, o co Brudzińskiemu chodzi? Jak zwykle zresztą.
Czy to znaczy, że w Polsce nie ma już pięknych miejsc? A lokalizacja tu, a nie gdzieś indziej jest najbardziej słuszna ze słusznych, od tej gdzieś indziej, a nie tu? Z pewnością tak! Dlatego, że „gdyby nie Kaczyński i Jakubiak…”
Lokalizacja jest ważniejsza od samego procesu budowy właśnie dlatego, że maczał w tym palce sam on – prezes Kaczyński Jarosław, oświecony (to już wiadomo) i zasłużony nie tylko dla narodowej sprawy, ale i narodowego sportu! I tak jest ze wszystkim czego się tknie Kaczyński.
Ta pokraczna, nieskomplikowana retoryka Brudzińskiego śmieszy. Zastanawiające jest to, czy wierzy on w to, co mówi, czy może wierzy, że uwierzyli ci, co go słuchali? W każdym bądź razie Stadion Narodowy to zasługa PiS-u. No przecież „gdyby nie Kaczyński i Jakubiak…”
Nie wątpliwości, że prymitywna propaganda, będąca dla Brudzińskiego szczytem politycznych możliwości, jest sposobem na trwanie w sferze publicznej. Gdyby nie prezes, Brudziński zostałby przerzuty i wypluty… poza polityczny nawias.
Mierny ale wierny. Takich Kaczyński najbardziej lubi. Nawet Jakubiak nie dała rady… A Brudziński daje!