Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski
372
BLOG

Ruch Narodowy - szeroki, bez wykluczania na starcie.

Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski Polityka Obserwuj notkę 3

III część wywiadu:

SH: Widzi Pan szansę na zaistnienie nowego, narodowo – katolickiego ugrupowania? Czy ewentualna partia polityczna, która wyłoni się z powołanego niedawno Ruchu Narodowego ma szansę? Wydaje się to niemal nie możliwe, bo elektorat Ligi przejął PiS, a liderzy RN prawie całkowicie przejęli retorykę Gazety Polskiej. Ponadto nie ma problemu, na którym mogłaby się wybić, zaplecza finansowego i medialnego. Z drugiej strony nowa partia może liczyć na kilka tysięcy młodych i oddanych członków i sympatyków.

 

Wojciech Wierzejski: Żadnej inicjatywy tego typu nie powinno się z góry skazywać na porażkę. Młodzi mają swój potencjał, mają mocny kościec ideowy i jasną wizję świata. Podziwiam organizatorów Marszu Niepodległości za sprawność i wielkie poświęcenie. Ale to oczywiście za mało, by mówić o nowej formacji politycznej. Młodzi mogą co najwyżej wspierać coś, co ma postać dojrzałą, poważną, wypracowaną w doświadczeniu. Zauważmy, że zaistnienie LPR poprzedzone było dwunastoma latami pracy Stronnictwa Narodowego, kilkoma porażkami wyborczymi, doświadczeniem Solidarności z Ursusa, a także kilku mniejszych partii prawicowych, ale posiadających swoich parlamentarzystów. Entuzjazm to stanowczo za mało. Ale jest większy problem. Polityka, jak wspominałem to w pierwszej kolejności współpraca, porozumienie, kompromis, dialog. A u liderów nowego ruchu nie widzę postawy współpracy (chyba tylko z ONR), wręcz przeciwnie – agresję, parcie do antagonizmu, atakowanie starszych kolegów z byle powodu. To ich dyskwalifikuje na starcie. Kogo chcą pozyskać?

 

SH: Jeśli już Pan wspomniał antagonizmach pomiędzy „młodymi”, a „starymi” endekami, to co pan czuje obserwując medialną pyskówkę pomiędzy obecnym prezesem Młodzieży Wszechpolskiej Robertem Winnickim, a jej wskrzesicielem Romanem Giertychem?

 

 WW: Winnicki ewidentnie rozpoczął. I w wąskim kręgu przyznał się, że to mu na rękę – z wyrachowania atakuje Giertycha od jakiegoś czasu, żeby się wykreować na czystego ideowca. Roman owszem nazwał go głupcem, ale czy bez racji? Wygrażanie instytucjom państwowym i szumne zapowiedzi, że się wszystkich rozliczy w ustach dwudziesto paroletniego studenta III roku, bez rodziny, bez niezależności finansowej, bez autorytetu społecznego – jest głupotą. A do tego publiczne sianie farmazonów o judeosceptycyzmie i obaleniu republiki okrągłego stołu… Może to robić wrażenie na licealistach, co najwyżej. Nie to jest istotą myślenia i działania narodowego. Jest nią natomiast troska o pomyślność Narodu i zaangażowanie na rzecz wzmocnienia instytucji suwerennego Państwa. A przy okazji budowanie SZEROKIEGO ruchu narodowego, bez wykluczania kogokolwiek na starcie. Z samym Zawiszą, który chyba sam nie wierzy w tę inicjatywę na serio, niczego się nie zbuduje. Więc po co oszukiwać ludzi?

 

SH: Być może przyczyną tego jest przyjęcie przez współczesną MW retoryki i poglądów Gazety Polskiej. Jedna z najważniejszych zasad marketingu mówi: „wyróżnij się, albo zgiń”. Szary Polak utożsamia dziś Wszechpolaków – którzy nie mają pomysłu na wyróżnienie się – z PiSowcami.

 

WW: Dziś jest niemal heroizmem głosić poglądy ani nie pisowskie, ani nie platformerskie. Udaje się to bardzo nielicznym, np. Giertychowi, który ma odwagę atakować wprowadzenie euro, ostro krytykować politykę edukacyjną rządu, krytykować pomysły federacyjne UE, atakować nieudolność prokuratora generalnego, a jednocześnie zdobyć się na współpracę z kancelarią prezydenta na rzecz uczczenia Dmowskiego. Ale inni nie potrafią przekroczyć ram narzuconego nam podziału (w gruncie rzeczy fikcyjnego) na PO i PiS. Każdą krytykę PiS interpretują jako „zaprzedanie się salonowi”, a sami wchodzą w buty smoleńskiej sekty. Z drugiej strony nie uważam, żeby Wszechpolacy przyjmowali poglądy Gazety Polskiej. Na pewno nie wszyscy. W tym nadzieja.

 

SH: Jednak obecna działalność mecenasa Giertycha jest odbierana przez ogólnopojęte środowisko patriotyczne jako „zdrada”…

 

WW: Jakie środowisko? Nie ma takiego środowiska. Niektórzy, poszczególni młodzi narodowcy o zerowym doświadczeniu może i stękają, jak tylko widzą Romana w telewizji, ale przecież nie cała MW. Śmiem twierdzić, że po 11 listopada bardzo wielu uczciwych narodowców dopiero zrozumiało, o co tak naprawdę idzie gra. O równe miejsce dla opcji narodowej pośród innych konkurencyjnych nurtów, o rehabilitację historyczną, o wprowadzenie idei narodowej do głównego nurtu, tak właśnie – do głównego nurtu, a nie sprowadzanie jej do poziomu ulicznych awantur, skrajnych haseł i egzotycznych sojuszów z ekstremą. To wielka stawka, nie jest pewne, że się uda. Ale jeśli się to powiedzie, droga do budowy szerokiego, poważnego ruchu narodowego będzie ułatwiona. Ludzie myślący to widzą.

 

Całość na: www.polskiepiekielko.pl

Doktor nauk społecznych (ISP PAN), etyk, filozof polityki. Absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii UW. Studiował też prawo na UAM w Poznaniu i zarządzanie na SGH w Warszawie. Ukończył studia z rolnictwa na SGGW i studia z nauk o polityce w Collegium Civitas/ISP PAN. W latach 1999-2000 Prezes Młodzieży Wszechpolskiej. 2002 - 2004 Radny Sejmiku Mazowieckiego i Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. 2004 – 2005 poseł do Parlamentu Europejskiego; 2005 - 2007 poseł na Sejm RP. Autor książek: "Zamach na cywilizację", "Naród, Młodzież, Idea", współautor wielu broszur poświęconych krytyce konstytucji UE, ideologii narodowej, zagadnieniom obrony życia i rodziny. Żonaty, dwoje dzieci. Pisuje też na: wierzejski.bog.onet.pl; i na Fronda.pl: http://www.fronda.pl/blogi/wierzejski,2279.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka