Amerykanka Marie Colvin, pracująca dla "Sunday Times", i francuski fotoreporter, laureat World Press Photo za wojnę w Libii, Remi Ochlik, oboje, którzy zginęli w ostatnią środę podczas artyleryjskiego ostrzału Hims, nie byli zwykłymi reporterami.
Marie Colvin to tajny agent CIA, a Remi Ochlik to agent francuskiego tajnego wywiadu DGSE.
Pobyt tych dwóch ww. "fotoreporterów" na terenie Syrii był nielegalny. Prezydent Syrii al-Assad nie popełnia błędu Kaddafiego i nie wpuszcza obecnie żadnych żurnalistów do kraju. W przypadku agresji na Libię chciał Kaddafi w dobrej woli udowodnić światu , że tak nie jest, jak donoszą o jego działaniach media i wpuścił ...500 żurnalistów do kraju. Cały Hotel Riot w Trypolisie, hotel w którym umieszczeni byli ci tzw. żurnaliści, okazał się jednym w wielkim gniazdem służb tajnego wywiadu, zdominowanych przez agentów BBC i Reutera. Pisać i donosić z Libii wolno było tylko to, co egida tych agentów nakazała. Ci żurnaliści, którzy nie podporządkowali się temu prasowemu terrorowi agencyjnemu, ...nie wrócili już do domu.
Nie jest tajemnicą, że od wielu lat strony walczące na różnych frontach próbują wykorzystać wszystkie możliwe kanały, aby dojść do informacji, albo aby wykonać specjalne zadania bojowe. Nie jest tu także bez zastrzeżeń praca Czerwonego Krzyża czy Czerwonego Półksiężyca, który w kilu przypadkach udzielał wsparcia (przemyt broni) i schronienia tajnym agentom strony rebelianckiej, nie udzielając często pomocy humanitarnej walczącym po stronie Kaddafiego. W niektórych przypadkach ranni, walczący po stronie Kaddafiego, trafiali zamiast na stół operacyjny w celu udzielenia im pomocy, do ...pokoju przesłuchań i tortur, gdzie ostatecznie zmarli.
