Magda Figurska Magda Figurska
643
BLOG

Młodzi pryszczaci, starzy cwaniacy

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 2

 

 QCHNIA POLITYCZNA
 
Młodzi pryszczaci, starzy cwaniacy
 
              We wrześniu 2009 roku Marcin Łesiuk, 32-letni ojciec dwójki małych dzieci jechał skodą do pracy z Lubina do Wrocławia.Prowadził firmę ocieplającą domy i dostał nowe zlecenie. Kilka godzin później policjanci stanęli w drzwiach jego domu i powiedzieli żonie: był wypadek, pani mąż nie żyje. Sprawcą był Tomasz Sz., 24-letni syn byłego prezesa KGHM, wcześniej karany za posiadanie narkotyków, który nieprawidłowo wyprzedzając toyotą doprowadził do czołowego zderzenia.
 
               Śledztwo od początku sprawiało wrażenie ochrony syna prominenta, który nie trafił do aresztu w wyniku poręczenia w wys. 20 tys.zł przez ojca. Próbki krwi zostały pobrane dopiero po dwóch i pół godzinie od zdarzenia, a wysłane do badań po trzech tygodniach. Opinie z zakresu toksykologii wydał lekarz chirurg, a nie toksykolog, któryprzeliczył stężenie narkotyków na zawartość alkoholu we krwi, by wykazać, że ta była nieznaczna. Chirurga sądowego broniła Barbara Izbiańska z Prokuratury Rejonowej w Lubinie. - Wiedza fachowa nie musi być udokumentowana wykształceniem i tytułem. Ta wiedza może wynikać z własnych zainteresowań, umiejętności, wiedzy nabytej w inny sposób.
 
Jakbym słyszała premiera Tuska ogłaszającego skład swego rządu. Archeolog śródziemnomorski od poszukiwania skradzionego Skarbu Państwa, lekarz do ministerstwa pracy czy posłanka Mucha do sportu. Kpina czy sabotaż? Podobnie jak w przypadku śledztwa. Doktor Marcin Zawadzki biegły z zakresu toksykologii Akademii Medycznej we Wrocławiu mówi, że nie ma możliwości przeliczenia stężenia THC we krwi na wartość stężenia alkoholu we krwi. Taki prosty przelicznik matematyczny nie istnieje. Wszystkie zabiegi więc, najpierw policji, później prokuratury, zmierzały do tego, by sprawca mógł odpowiadać za wykroczenie, a nie za przestępstwo. Sprawę umorzono, ale na szczęście, wraca ona ponownie. Obrońca oskarżonego, mecenas Jacek Szymański, apelował, by nie ulegać emocjom. Potwierdził, że Tomasz Sz. złamał przepisy drogowe, ale wynikało to ze złej oceny warunków do wyprzedzania. Stwierdził, że nie był to wynik wpływu narkotyków, że Sz. nie był pod ich wpływem, ale po spożyciu. Wnosił o karę w zawieszeniu. Tomasz Sz. natomiast przeprosił rodzinę zabitego Marcina Łesiuka tłumacząc, że to wina leku na trądzik, który zaburzył jego zdolność logicznego myślenia. 
 
I tu jesteśmy w III RP, w której trądzik zwalnia od odpowiedzialności za śmierć człowieka, bo liczą się splątane układy towarzysko-biznesowo-sądowo-prokuratorskie, albo wręcz polityczne, w imię których Piotr Staruchowicz może spędzić w więzieniu 12 lat a morderca zostać uniewinnionym. Wobec ciągle nierozwiązanej zbrodni na generale Marku Papale czy dziesięcioletnim procesie o porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, nominacja Jarosława Gowina na ministra sprawiedliwości, przez przeciwników zwanego ministrantem sprawiedliwości, nie może być niczym innym, jak utarciem nosa zwolennikom Schetyny lub chęcią całkowitego podporządkowania rządowi wymiaru sprawiedliwości, który stał się swoistym państwem w państwie, szczelnie zamkniętą korporacją, z nadmiernie rozgrzanymi sądami, dla której J.Gowin może być niebezpieczny.
 
Nie wierzę w możliwości  reformatorskiego działania ministra, podobnie jak całego rządu Tuska. Jego exposé, skierowane było bardziej do rynków finansowych i Unii Europejskiej, niż do Polaków. Zresztą w całym przemówieniu ani razu nie pada słowo: Naród. Za to wiele razy: gracze. Jak widać, przebiegła gra, polegająca na pustych obietnicach jest opłacalna. W.Putin deklaruje gotowość do kontynuowania wspólnej pracy (aż strach się bać!), a Związek Niemieckich Wydawców czasopism nagradza Tuska „Złotą Wiktorią”. Laudację wygłosił sam Jose Barroso, który powiedział, że premier Tusk jest kimś więcej niż Europejczykiem Roku 2011, ponieważ od początku jego działalności przyświecały mu dwa cele: demontaż systemu komunistycznego i zakończenie podziału Europy.
 
Podział Europy, niestety, dopiero się rozpoczyna, a jedyne zasługi w demontażu dotyczą demokracji, co wykazało exposé. Sprytne czy raczej naiwne? Ktokolwiek, prócz R.Grupińskiego i J.Rostowskiego brał udział w jego pisaniu, popełnił błąd. Zamiar wprowadzenia nowego podatku, który dla KGHM oznaczałby roczny wydatek rzędu 2 - 3 mld zł, dla znających mechanizmy działania i sponsoringu kopalni miedzi, może budzić podejrzenia. Ten fragment nie miał prawa się znaleźć. Bo akcje KGHM-u  w reakcji na ten "dobry pomysł" w ocenie prezesa, Herberta Wirtha, który zarabia miesięcznie 110 tys.zł.,  spadły o 13,8%. Warto więc zauważyć, że gra nadal trwa. KGHM leży w okręgu wyborczym, z którego startował Grzegorz Schetyna. Dwa lata temu dostał on tam ponad 54 tys. głosów, a KGHM to jedna z najbogatszych i najbardziej zdemoralizowanych spółek skarbu państwa, która od rządów AWS jest dojną krową budżetu i folwarkiem polityków. Janusz Palikot, a także Klub SLD zapowiedzieli, że złożą wniosek o zwołanie sejmowej komisji Skarbu Państwa ws. zapowiedzianego w premiera Donalda Tuska opodatkowania miedzi. Według Ryszarda Zbrzyznego, posła SLD i Przewodniczącego Związku Zawodowego Przemysłu Miedziowego, premier traktuje KGHM jak bankomat. Sam Zbrzyzny za czasów SLD traktował KGHM jak urząd pracy załatwiając swemu synowi posadę członka rady nadzorczej spółki zależnej od KGHM, a drugiemu - posadę w biurze zarządu i dofinansowanie studiów.
 
Czy w taki sposób demontuje się system komunistyczny? Krytycy pomysłu Tuska oskarżają go, że jego decyzja podważa zaufanie do rynku kapitałowego w Polsce. Jeśli poważnie, podobnie jak poprzednie, traktować exposé, w którym premier wybiega pomysłami 30 lat naprzód, bo to najbezpieczniej, bo „architekci” zmian już za nie odpowiedzą, nasuwa się tylko jedna stwierdzenie. To rząd trwania narodowego, który niczego nie dokonał i nie dokona. Wbrew zapewnieniom rządu, nie jesteśmy „tygrysami” Europy, z najniższym PKB i najwyższym bezrobociem, a  nasza prezydencja odbywa się bez udziału Polski.
 
Nie tylko więc exposé, ale i późniejsze słowa premiera Tuska były skandaliczne.  Wypowiedziane w formie niebywałej agresji i krzyku, ale i w treści kłamliwe, zarzucające Jarosławowi Kaczyńskiemu odpowiedzialność za chuligańskie burdy, do jakich doszło w Warszawie 11 listopada. Skandaliczne i haniebne tym bardziej, że wypowiada to premier mojego kraju, który otoczony służbami prasowymi, rzecznikiem i interesujący się na co dzień zawartością netu, nie sprawdził, jak było naprawdę. Film z kopanym przez policjanta przechodniem wejdzie do historii hańby państwa i policji, której tak samo nie chce przyjąć do świadomości premier, jak i zaproszony do nowego programu „Bliżej” J.Pospieszalskiego rzecznik prasowy KSP, młodszy inspektor Maciej Karczyński, były antyterrorysta i laureat w 2008 roku „Złotej Pały”, niechlubnego tytułu przyznawanego przez policjantów za absurdalne przepisy lub wypowiedzi. Karczyński zasłużył sobie na nią stwierdzeniem: "Policjanci są wygodni i przez to przynoszą do pracy swój sprzęt. Mają do dyspozycji nowoczesne maszyny do pisania i nie potrzebują komputerów". Jeśli podobne stanowisko prezentuje premier, to minister cyfryzacji M.Boni będzie miał orkę na ugorze. Może jednak nie będzie tak źle, bo z policji odchodzi 500 funkcjonariuszy miesięcznie, a reszta na L4. Katowanie przechodniów jest zajęciem niebezpiecznym i można się spocić i rozchorować. Inspektor Karczyński, po swoim transferze ze Szczecina, na pytanie dziennikarza czym będzie się zajmował, odpowiedział, że dziennikarzami. Zapomniał dodać, że prawicowymi. W programie „Bliżej” zarzucił prowadzącemu i zaproszonym gościom, że nieobiektywnie oceniają policję. Serwilizm wobec władzy jednak się opłacił, bo Tusk obiecał policji i wojsku 300 złotych podwyżki.
 
             Demontaż systemu komunistycznego poprzez wzmocnienie policji i wojska? Podporządkowanie sobie władzy sądowniczej? Inwigilacja Internetu? A może to przeczucie premiera kieruje jego decyzjami? Bo w odróżnieniu od kryzysu, którego nie było, a jest już w przedpokoju, niepokoje społeczne opanowały kuchnię i salon. Bo nie wystarczy mieć miedź, nie można kpić z Narodu.

Tekst opublikowany w nr.47/2011 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka