Magda Figurska Magda Figurska
1319
BLOG

Cały ten SZUM…

Magda Figurska Magda Figurska Kultura Obserwuj notkę 13

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
 
Galerianki 10 lat później
 
Ani się obejrzeliśmy, a nasze rodzime „galerianki” nam dorosły. Wreszcie skończyły gimnazjum, niektóre nawet poszły dalej, a co bystrzejsze nawet znacznie dalej - zapełniły aule i sale wykładowe; niektóre poczuły zew bycia żoną i matką, reszta, gardząc średnią krajową, wyjechała z kraju wybierając wolność gospodarczą.
 
Polskie lolitki, ten nieudany i patologiczny produkt po części transformacji, która nie dała wszystkim po równo, i reformy oświaty, a na pewno mediów, lansujących luksus, przepych i dostatnie życie, najpierw w serialach brazylijskich, później - rodzimych, choć cokolwiek skrzywione moralnie, nie pozbyły się planów, aspiracji i przyzwyczajeń,  ale też, uleczone z kompleksów, pełne zaradności i wysokiej samooceny, podwyższyły poprzeczkę oczekiwań, wymagań i form ich realizacji. Już nie zadowala ich doładowanie telefonu, ciuch, kosmetyk czy mp3. Coraz rzadziej zaglądają do galerii handlowych nie tracąc czasu i zdartych butów i tak jak ich młode następczynie uprawiają e-sponsoring namiętnie oglądając film Pretty woman, który, jak wmówiły im media, nie jest filmem o prostytucji lecz współczesną wersją baśni o Kopciuszku. Z „galerianek” więc awansowały na call girl czekając na swojego księcia, już nie na białym koniu, ale przynajmniej z  samochodem, w międzyczasie czując się i tak dowartościowane finansowo. Dlatego zadowalają się na razie tym, co mają: stały mecenas, czyli sponsor i stały dopływ gotówki.
 
Ale poczucie to może być złudne, ponieważ życie to nie hollywoodzki film, polski sponsor nie zawsze ocieka kasą i pachnie drogą wodą kolońską i ma urodę Richarda Gere. Czasami jest zwykłym, bezwzględnym i brutalnym sutenerem, który, jak opisują ostatnio media, pomylił sponsoring z kasą zapomogowo-pożyczkową i żąda od studentki zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami, zmuszając ją do nierządu, tym razem całkiem charytatywnie. Aż „odrobi” zaciągnięty dług.
 
Po filmie Katarzyny Rosłaniec „Galerianki”, fabularyzowanym dokumencie o zjawisku prostytucji w galeriach, kiedy nowa forma patologii  stała się faktem, socjologowie zaczęli dociekać genezy zjawiska a psychologowie kreślić przyszłe konsekwencje psychiczne i społeczne nowej formy niewolnictwa, która niesie nie tylko ból, odrazę do siebie, psychiczny wstyd, ale strach i ryzyko, bo nierząd jest zawsze pod czyjąś kontrolą.
 
 
„Chybione połączenie elegancji ze skandalem”
 
Nagle okazało się, że problem nierozwiązany powrócił jak zniszczony czasem bumerang, przyćmił wielkiej wagi wydarzenia polityczne i za sprawą filmu Małgorzaty Szumowskiej „Sponsoring”, który jeszcze niewielu oglądało, został moralnie i estetycznie usankcjonowany, wręcz nobilitowany, włączony do czołowych problemów egzystencjalnych współczesnego świata i damsko-męskich w nim relacji. Promocji filmu, powstałego w koprodukcji polsko-francusko-niemieckiej,współfinansowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, towarzyszą liczne konferencje prasowe, wywiady z reżyserką,  sesje zdjęciowe. Nie ma stacji radiowej i telewizyjnej, która oparłaby się pokusie niepowtarzalnej okazji autopromocji, pod pozorem reklamy wiekopomnego, zapewne dzieła. Bo jakież inne może powstać z mariażu „odważnej i przebojowej” reżyserki z równie odważnym, choć kontrowersyjnym tematem, który łamie tabu, zapowiada skandal i to w wydaniu i obsadzie międzynarodowej?
 
Film jest opowieścią o życiu dziennikarki Elle (Juliette Binoche), która zbiera materiały do artykułu o studentkach prostytutkach. Francuzka Charlotte (Anais Demoustier) oraz Alicja z Polski (Joanna Kulig) pokazują jej świat płatnego seksu. Dziewczyny marzą o zamożnym życiu na wzór Anny, dziennikarka zaś zaczyna zazdrościć im wolności. Nie trzeba znajomości zasad dramaturgii ani wyjątkowej inteligencji, by przewidzieć zakończenie filmu. Nie trzeba szczególnego wyczucia politycznego, by odczytać przesłanie filmu, który w zamyśle miał być apolityczny: o tęsknocie, bliskości, kobiecości, miłości. Wielki entuzjazm wzbudził wśród lewicy z „Liberation”, gdzie nazwano go „głęboko feministycznym”, umiarkowana centrolewica z „Le Monde”pisze o „mariage raté du chic et scabreux”- „chybionym połączeniu elegancji ze skandalem”, określając  go „soft porno”, a nieznacznie prawicowy „Le Figaro” zarzuca Szumowskiej powielanie stereotypów, słabą, drewnianą narrację i brak dramaturgii.
 
Polska publiczność na pewno nie zawiedzie, szczególnie w kontekście informacji reżyserki, że w Australii i Izraelu już cenzurują jej obraz, wycinając sceny pornograficzne. Czy polski widz, światły Europejczyk, „wykształcony, z wielkich miast” może sobie odmówić takiego widoku?
 
„Oj głupia ty, głupia ty. Małgośka…”
 
W trailerze filmu „Sponsoring” kilka kadrów z dialogami typu: „Przy pierwszym kliencie poszczęściło mi się”,  „To uzależnia. Nagle mam masę pieniędzy” i czołówka: Nowy film Małgośki Szumowskiej. Takie zdrobnienie imienia dorosłej kobiety, z założenia mające wprowadzić luz, jest infantylne, prymitywne, zgoła groteskowe. Nie ma jednak Julki Binoche, Kryśki Jandy, Aśki Kulig czy Jędrusia Chyry. Tylko Małgośka feministka, jej fantazmaty i przeświadczenie, że trzeba lubić to, co się robi.
- Te młode dziewczyny nie są ofiarami – mówi Szumowska. - Rozmawiałam z dwiema dziewczynami we Francji, z jedną w Polsce,  film oparty jest na ich prawdziwych historiach. Jeśli one są czyimiś ofiarami, to systemu, który budzi w nich różne potrzeby i pragnienia poza ich zasięgiem. One po prostu chcą mieć pieniądze.
 
Jakiż to system daje wszystkim po równo, a raczej obiecuje równość, którym reżyserka jest tak zafascynowana? O koproducencie filmu, polskiej spółce niemieckiej Zentropy, która otrzymała 4 mln z PISF na film Szumowska mówi: - Jest w tym duch, powiedziałabym, lewacko-protestancki, który bardzo mi odpowiada. Na przyjęciu Zentropy w Cannes szef witał gości w T-shircie, na kolację były duńskie ziemniaki z wieprzowiną. Ci ludzie nie obnoszą się z pieniędzmi, nie jeżdżą mercedesami, żyją skromnie. W wytwórni Zentropa wiszą portrety Róży Luksemburg i Che Guevary. Kupiłam ten styl, pomógł mi się rozluźnić.
Dotacje przyznawała komisja, w której składzie zasiadała m.in. Kinga Dunin i Kazimiera Szczuka. Warto też dodać, że Polski Instytut Sztuki Filmowej poprzez Zentropę sp. z o.o. dofinansował film „Antychryst” Larsa von Triera (wspólproducentką była M.Szumowska), który wygwizdano w Cannes, zarzucając mu mizoginizm, epatowanie sadomasochizmem oraz szerzenie pornografii.
 
To wszystko lubi Małgośka Szumowska. Co jeszcze?
Wyznaje: - Czekam, aż życie mnie zaskoczy. Polska mnie trochę przydusza, ale Francuzi, Niemcy są tacy nudni. (…) Wbrew pozorom konwencjonalni do bólu. (…) Tu jest tygiel, jest chamstwo. Ale ja za to właśnie Polskę lubię.
Równie szczerze artykułuje na portalu „Krytyki Politycznej” swoje obawy: - Boję się rozszlochanego narodu nad trumnami, oszalałych haseł „Polska Chrystusem Narodów” i ludzi w bejsbolówkach owiniętych biało-czerwoną flagą. Ja też zażądałam chrztu w wieku lat 13 i przeżywałam uniesienia religijne. Dzisiaj uważam, że jest to pewien rodzaj kastracji.
 
I co z tym fantem zrobić? Co zrobić z filmem nieprawdziwym, który mija się z życiem, prawdą, reinterpretując słowa na użytek polityki? Czy uwierzymy Małgośce, że „sponsoring” to nie prostytucja, bo jak mówi, „dziewczyny nie pracują w burdelu, tylko dorabiają do studiów? Pilnie się uczą, bo są ambitne, ale szybko zdają sobie sprawę, że jeśli mogą za taki seks dostać tysiąc euro albo na przykład pojechać na zagraniczną wycieczkę, to dlaczego z tego nie skorzystać?”. Czy da się uwierzyć,  że nie ma sensu puszczać się za darmo, bo prostytucja jest fajna, a radosna w nią ucieczka jest formą wolności? Czy chcemy takiej wolności, która jest niewolą,  niszczy moralność, promuje rozwiązłość, antyzachowania, rzeczywistość z marginesu i orgiastyczne wizje pod pozorem poszukiwania miłości? Czy damy się nabrać na „nowy styl życia”, promujący prostytucję jako hobby, na którym w dodatku można zarobić?
 
 
http://www.lemonde.fr/cinema/article/2012/01/31/elles-le-mariage-rate-du-chic-et-du-scabreux_1636881_3476.html
(G.W. Wysokie obcasy, 4/659).
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/Szumowska-Boje-sie-takiej-zaloby/menu-id-1.html

Tekst opublikowany w nr.7/2012 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura