Po tym co zrobił dzisiaj Aleksander Kwaśniewski, a wcześniej Paweł Poncyliusz zapowiadając "interesujący" sojusz z PSL, wyraźnie widać, jak bardzo wszystkim politykom z lewa i z prawa śpieszno do Brukseli.
Czy wszyscy naraz sądzą, że ławy europarlamentu mogą być swoistą "arką", czy to zwykły koniunkturalizm i zero politycznego instynktu?
A kto, do cholery, chce się zająć elektoratem?
Nikt, dosłownie nikt.
To może tę całą klasę politycznych próźniaków od razu wysłać, tam, gdzie konfitury i belgijskie czekoladki?
Bez wyborów?
Będzie łatwiej / prędzej i taniej.
Następne kilkadziesiąt godzin to będzie temat nr 1 w mediach. A nie wystarczyłoby skwitować: - koryto polskie za małe, tera trza na insze salony.