W mediach i nie tylko wybuchła dyskusja nad słowami min. Sawickiego który nazwał rolników frajerami że sprzedają jabłka (na targu) za cenę prawie trzy krotnie niższą od tej którą on jakoby oferuje za UTYLIZACJĘ.
Nie wiem dokładnie czym kierują się rolnicy (podejrzewam że maksymą " lepszy wróbel w garści niż sroka na dachu") ale jestem przekoany że nie bez znaczenia pozostaje również słowo"UTYLIZACJA".
W polskiej kulturze świadome niszczenie produktów rolnych po prostu się nie mieści.
W sytuacji kiedy niemal dzień w dzięń słyszymy o niedożywieniu polskich dzieci aż się prosiło żeby poprzez jakąś organizację humanitarną ( jak Caritas się nie podoba to są inne) przekazać te owoce do polskich szkół.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt że Komisja Europejska ogłosiła w sierpniu że unijne rekompesaty będą przeznaczone TYLKO na przeprowadzenie działań polegających na wycofanie z rynku części owoców ( właśnie poprzez organizacje społeczne)
Jeżeli polski minister rolnictwa takiej akcji nie podjął ( a nie podjął) i do tego frajerami nazywa tych którzy efektów swej pracy UTALIZOWAĆ nie chcą to zasługuje tylko na odwołanie,
Panie ministrze Sawicki (mam nadzieje że były) MORALNOŚĆ w Polsce ma swoją cenę.
