Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
684
BLOG

Warunki brzegowe, na spokojnie

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 141

Zaczęła się kampania wyborcza – i już można dostrzec fundamentalny, szokujący kontrast między zwolennikami dwóch głównych kandydatów.

Z jednej strony – wściekła fala insynuacji, kłamstw i nienawiści. Wrogowie Jarosława Kaczyńskiego nie wybaczą mu niczego, będą podle czepiać się każdej sprawy: każde najmniejsze potknięcie będzie nieubłaganie wyciągane. Będą bez sensu analizować program polityczny, małostkowo przyglądać się pomysłom w sferze polityki gospodarczej, międzynarodowej i jakiejkolwiek innej. Wszystkie media (czyli GW i TVN) będą krytykować i krytykować, jakby bez tego żyć nie mogły. Szczekaczki i gadzinówki rozszaleją się, jak zawsze, gdy na horyzoncie pojawia się Król Jarosław (że przyjmę miłą, ciepłą konwencję terminologiczną Marka Migalskiego).

Z drugiej strony – spokojna, obiektywna rozmowa o tym, że wszyscy prawi Polacy mogą głosować tylko na Patrię patriotów. Wskazywanie – obiektywnie i bezstronnie – że partia Donalda Tuska sprzedaje Polskę, że odtwarza TPPR, że kłamie i mataczy w sprawie Smoleńska, że na kolanach rozmawia z cudzoziemcami (uprzednio sprzedawszy Polskę Unii Europejskiej, czyli Niemcom, podpisując i potem ratyfikując Traktat Lizboński), że jest gromadą zdrajców i złodziei.

*

 

No dobrze, dość tej ironii. (To wyjaśnienie na wypadek, gdyby ktoś w powyższym passusie ironii nie odnalazł). Teraz na poważnie. Obecne wybory odbywać się będą po niezwyczajnym wydarzeniu, więc ich charakter też będzie niezwyczajny. Będą przebiegać w cieniu największej tragedii w historii Polski demokratycznej – więc warto porozmawiać, spokojnie i bez zacietrzewienia, o warunkach brzegowych.

Myślę, że są takie:

Po stronie zwolenników PO – nie bagatelizować Tragedii 10 kwietnia i okrutnej straty, jaka stał się udziałem w szczególności Jarosława Kaczyńskiego (nie tylko jego, ale w kontekście kampanii – to właśnie jego strata ma największe znaczenie). Nota bene, nie sadzę, by ktokolwiek chciał i mógł te stratę bagatelizować – ale to tak na wszelki wypadek.

Po stronie PiS – nie traktować jakiejkolwiek krytyki politycznej Jarosława Kaczyńskiego jako "wścieklej  fali nienawiści” itp. Nie może być normalnej kampanii wyborczej, w państwie demokratycznym, bez krytyki politycznego oponenta. Zamykanie ust przeciwnikom PiSu odwoływaniem do tragedii z 10 kwietnia (z implikacją: że w cieniu tej Tragedii jakakolwiek krytyka lidera PiS jest niestosowna) oznacza de facto niemożność normalnej debaty wyborczej.

Po obu stronach – starać się nie personalizować kampanii nadmiernie. Obaj główni kandydaci są mężczyznami z przeszłością – dumną, dzielną, patriotyczną. Różnią się poglądami – i to musi być przedmiotem kampanii. Ale ustawianie konfrontacji w kategoriach „kandydat esenc jalny” (czyli J.K) kontra kandydat „substytutywny”, a więc „bez-podmiotowy”, czyli taki człowiek bez właściwości (czyli B.K.), jest złośliwą karykaturą, która uniemożliwia jakąkolwiek rozmowę polityczną.

Na koniec – sprawa najtrudniejsza. Jarosław Kaczyński prezentuje się – i ma do tego wszelkie prawo – jako kontynuator dzieła swojego Brata. Musimy zatem znaleźć język, w którym można mówić także krytycznie o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego, bez obrażania pamięci o tragicznie zmarłym Prezydencie. W Polsce obowiązuje piękna maksyma „De mortuis nihil nisi bene”. Dlatego lepiej by było, by kampania PiS nie identyfikowała się aż tak bardzo z prezydenturą zmarłego, bo stwarza to zagrożenie dla maksymy „De mortuis…” – wszak nie można dyskutować o polityce bez krytyki swego oponenta. Ale oponentem Komorowskiego jest Jarosław, a nie Lech Kaczyński. Dlatego Jarosław Kaczyński powinien być oceniany – tak chwalony jak i krytykowany, w zależności od poglądów oceniającego – jako on sam, a nie jako dziedzic schedy po Lechu Kaczyńskim. Tym bardziej, że od jego apologetów słyszymy, że nie jest on kandydatem „substytutywnym”  lecz jak najbardziej „esencjalnym”.

Bardzo nie chciałbym, by zasada „De mortuis…” wystawiona została na ciężką próbę. Ale będzie to chyba nieuniknione, jeśli PiS oprze swą kampanię na dziedzictwie Lecha Kaczyńskiego. Wtedy to na PO będzie ciążył trudny obowiązek takiej krytyki Jarosława Kaczyńskiego – a przez implikację, także jego Brata – by oddać szacunek zmarłemu bez poddawania się szantażowi śmiercią. Lepiej by było dla obu stron, gdyby takiej moralno-politycznej komplikacji dało się uniknąć.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka