Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
3569
BLOG

Blagi egipskie

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 75

Rewolucja w Kairze wzbudziła u niektórych ludzi niepokój – jaki będzie efekt pokojowej ale fundamentalnej zmiany rządów dla ichkraju czy narodu? Jest to, rzecz jasna, pytanie uprawnione, ale powinno ono być wtórne wobec pytania bardziej zasadniczego: jaki będzie skutek dla samych Egipcjan? Tymczasem, mamy czasem pokusę takiego zapętlenia się w pseudo-Realpolitik, że zapominamy o sprawie naczelnej: Egipcjanie wywalczyli sobie demokrację, a w każdym razie stworzyli dla niej warunki – i pierwszą reakcją powinien być aplauz, podziw i gratulacje.

Byłem zaproszony w ostatni piątek do bardzo wybitnego profesora w Nowym Jorku. Profesor, znany zresztą także w Polsce i w ogóle na całym świecie, piszący dużo o swojej żydowskiej tożsamości i przywiązaniu do państwa Izrael, w pewnym momencie w czasie dyskusji przy szabasowym stole został zapytany: A co myślisz o Egipcie? Z poprzedniej rozmowy z zadającym to pytanie wywnioskowałem, że jest bardzo zatroskany, że Mubarak – człowiek do którego Izrael miał zaufanie – odszedł i kto wie, czy na jego miejsce nie przyjdzie ktoś dla Izraela mniej przyjazny. I oto nasz gospodarz – na pewno nie tylko na użytek nie-żydowskiej mniejszości biesiadujących - dał krótką ale krystalicznie szlachetną odpowiedź: To co się stało w Kirze jest piękne. Pokojowo, spokojnie obalili despotę. Czy nie o to chodzi we wszystkich przejściach do demokracji?

No właśnie. Reakcja na to, co się stało w Kairze, jest jakimś papierkiem lakmusowym na demokratyzm czyichś przekonań. W sobotnim Wall Street Journal czytam znakomity artykuł konserwatywnej komentatorki (swojego czasu, etatowej pisarki przemówień dla Republikańskiego Prezydenta), pod którym podpisuję się stuprocentowo. Peggy Noonan cytuje wyrażane czasem pytanie: „Czy Obama stracił Egipt?” – i odpowiada: „Nie miał co tracić bo Egipt nie był jego [„Did Obama Lose Egypt? It was not his to lose”]  Nie jesteśmy centrum wszystkiego, przyczyną wszystkiego”.

Tak samo – a nawet tym bardziej – w Polsce. Nie śledziłem polskiej publicystyki na temat Egiptu w ostatnich dniach, ale pamiętam, tuż na początku pro-demokratycznych manifestacji w Kairze, bloger Gadowski zamieścił tu wpis z którego wynikało, że wywąchał on nici prowadzące z Moskwy prosto do Placu Tahrir. No dobrze, powie ktoś, że mogłem sobie wybrać kogoś trochę mądrzejszego. Na pewno tak. Ale przypuszczam, że także w Polsce może być wyrażana taka myśl, że ktoś za tym stoi, a tym kimś zapewne muszą być Rosjanie. Przekonanie, że uciskany od 30 lat przez despotycznego dyktatora naród może pokojowo, ale kategorycznie zmusić despotę do odejścia, zbyt trudne jest do przyjęcia dla wielu ludzi. Nawet jeśli mają się za demokratów.

Więc zanim zaczniemy się mądrzyć na temat geopolitycznych ramifikacji, zagrożenia Islamizmem i niedobrych wiadomości dla państwa Izrael, zadajmy sobie najpierw pytanie: demokracja jest tylko dla nas, czy może także dla nich?

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka