Bardzo mądrze Igor Janke zaproponował, by w Rocznicę wspominać Zmarłych: poszczególnych pasażerów tego strasznego lotu z 10 kwietnia. Pomijając oczywistość takiego sposobu pamięci zbiorowej o Zmarłych, jest to też – choć niewyartykułowany w ten sposób przez Igora – sposób na przywrócenie właściwych słów i miar rocznicowej Żałobie. Mówiąc najkrócej, chodzi o to, by ta Żałoba skupiona była na ludziach, którzy tak tragicznie odeszli przed rokiem, a tak ważnych dla naszej Rzeczypospolitej, a przestała być Żałobą nad żałobą, rozpamiętywaniem rozpamiętywania, narcyzmem przebranym w postać rozpaczy.
Oto bowiem, jak słusznie zauważył Mariusz Janicki, w ciągu ostatniego roku nastąpiła w Polsce żałoba „drugiego stopnia”: żałoba nad żałobą. Ma ona, to już dodam od siebie, swoje apogeum w tych ostatnich dniach prowadzących do Rocznicy. Główną materią rocznicowych refleksji staje się żałoba po zmarłych, a nie sami zmarli. Rozpamiętuje się, jak kto tę żałobę przeżywał, jak kto się zachowywał, kto był bardziej żałobny; rozpamiętuje się sposób oddawania czci zmarłym; patrzy się, jak kto zamierza te żałobę 10 kwietnia obchodzić: kto wywiesi flagi narodowe, kto pójdzie na Krakowskie, kto powie „katastrofa” a kto „zamach”. Okresla się, kto ma „prawo” przeżywać smutek, a komu tego prawa się odmawia.
Jest w tym narcyzm – skupienie się na sobie, a nie na Tych, których odejście opłakujemy. Jest w tym małostkowość – bo przyznajemy tylko sobie prawo do prawdziwie autentycznego żalu. I jest w tym pycha żywych wobec zmarłych: bo spychamy tych ostatnich na drugi plan.
Więc przywróćmy żałobę żałobie.
PS: Rosjanie, usuwając w ostatniej chwili tablicę z tekstem, który im się nie podobał, postąpili najgłupiej, najprymitywniej ze wszystkich możliwych sposobów. Nie odpowiadał im tekst – trudno, akurat w tym miejscu, w tym czasie, przez krótką chwilę wspólnej uroczystości z polskim Prezydentem, mogli przełknąć treść niewygodną dla ich oficjalnego stanowiska.