olgerd olgerd
632
BLOG

Mężczyzna leżał na środku chodnika

olgerd olgerd Kultura Obserwuj notkę 3

Mężczyzna leżał na środku chodnika, burząc tym naturalną drożność tego ciągu dla pieszych. Jeden ze spieszących się młodych ludzi, pod krawatem godnym specjalisty ds. promocji w firmie kosmetycznej, nawet leżącego przeskoczył; bardzo zgrabnie to zrobił. Zbliżałem się ku leżącemu powoli i pełen złych przeczuć. Złe przeczucia mają to do siebie, że szybko przechodzą w rzeczywistość; mój wzrok skrzyżował się ze wzrokiem leżącego, złachanego abnegata z potarganą brodą, odzianego w niemiłosiernie brudny, chyba czerwony (ongiś) ortalion. Miał smutne, jakby wypalone oczy, no, ale czy człowiek leżący na środku chodnika może mieć wesołe, roześmiane, pełne ogników oczy?!

- Magistrze... – zaczął tradycyjnie, czym miło połechtał moje ego, wszak dysponuję dyplomem wyższej uczelni, choć gdzie on leży, nie wiem i nie będę wiedział, dopóki nie upomni się o niego jakiś dział kadr. – Magistrze – powtórzył – mogę przeszkodzić?

Skinieniem głowy łaskawie pozwoliłem mu przeszkodzić mi w udawaniu się tam, gdzie się udawałem.

- Czy magister dysponuje papieroskiem? – zapytał.

- Nie palę – wyjaśniłem krótko, chciałoby się powiedzieć po męsku, ale przecież męskie jest właśnie palenie, patrz Casablanca.

- I bardzo słusznie magister postępuje. Papierosy to nałóg...

- No, to trzeba rzucić. – zasugerowałem.

- Nie da się – leżąc rozłożył ramiona, przypominał w tym momencie kogoś zrzuconego z krzyża. – Mam słaby charakter – dodał. – A zresztą lubię palić. Co mi zostało poza paleniem?

- Picie? – znów zasugerowałem.

- A właśnie, dobrze, że mi magister przypomniał.

Wysupłał z kieszeni małą buteleczkę, setuchnę z resztkami żółtawego płynu.

- Jak mi Bóg miły, nie ma nic lepszego od żołądkowej-miętowej – wyznał i dopił, a butelkę schował do tej samej kieszeni, z której ją wyjął.

Trudno byłoby mi się z nim nie zgodzić, niemniej tematu nie podjąłem.     

- Pomóc panu wstać? – spytałem.

Zaprotestował.

- Nie, nie, dziękuję. Tu mi dobrze...

- Na środku chodnika?! – nie kryłem zdumienia.

Ludzie przechodzili obok, na ogół nie zwracali na nas uwagi. Jakbyśmy byli poza czasem i miejscem. Niektórzy zahaczali o mnie łokciami; miałem wrażenie, że robią to celowo. Rzadko zdarzały się komentarze typu „pijany” lub „moczymorda! Leży toto pod nogami - zabić się przez takiego można!”. Jakaś starsza pani powiedziała coś, co mnie oburzyło.

- Młody, a nie pomoże staremu koledze wstać...

„Jaki on mój kolega?!” – myślałem wkurzony.

Powinienem był machnąć na to wszystko ręką, iść dalej, ale coś mnie trzymało przy tym mężczyźnie.

- Może się pan źle czuje? – spytałem, ale bardziej z obowiązku, niż z troski, a jeszcze bardziej z chęci wypełnienia czymś pustki tej chwili, gdy ja i on zamilkliśmy.

Czułem jak pod moimi nogami drżą betonowe płyty chodnika. Było po deszczu, a ten leży sobie w najlepsze.

„Nie uchodzi tak leżeć sobie w najlepsze na środku chodnika, w środku dnia, w środku miasta, w środkowej Europie?!”   

- To jak panu mogę pomóc? – spytałem.

A on uśmiechnął się i powiedział:

- Ty, magister, coś bardzo chcesz mi pomóc. A może ty sobie chcesz, bratku, pomóc, a nie mnie?!

Wtedy wreszcie machnąłem ręką i go zostawiłem tam, na tym brudnym chodniku. A on mnie zostawił z tymi ostatnimi słowami, którymi dotknął mnie do żywego. Przez te słowa mój każdy następny dzień był już inny od poprzedniego.
olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura