olgerd olgerd
862
BLOG

Generał (fragment książki p.t. Pakuska)

olgerd olgerd Polityka Obserwuj notkę 3

 

Pakuska to blokowisko w Olkuszu. Książka poświęcone tej dzielnicy to zbiór krótkich obserwacji dziecka i młodzieńca, którym byłem na przełomie lat 70. i 80. "Pakuska" jest w druku.  Poniższy tekst być może jest bardzo ostry, ale tak to wtedy widziałem. Zresztą w przeciwieństwie do wielu innych zdania nie zmieniłem.

Generał

Generał, psia jego mać! – jak mówi dziadek Teofil. Największe bydlę w stadzie bydląt. Zdrajca i sprzedawczyk. Człowiek bez twarzy, bo tę skrywa za wielkimi, czarnymi okularami. Przypomina muchę i jak mucha wszędzie wlezie. Niby żołnierz, a gaduła - lubi przemawiać, oj, jak on to lubi! W sejmie, w hutach, kopalniach, w PGR-ach, spotyka się z kombatantami, młodzieżą, harcerzami – strach otworzyć lodówkę, zwłaszcza tę ruską, „Mińsk”. Zawsze w mundurze, czyli na posterunku - pewnie w nim nawet śpi. Ma gębę wypełnioną frazesami o patriotyzmie. A taki z niego patriota, jak z małego fiata mercedes! Chodzi na sznurku Ruskich; aż żal patrzeć, jak krótki jest ten sznurek i jak ciasno uwiązany na jego szyi! Jeśli tylko może się im podlizać, korzysta z okazji: na przykład nie puścił naszych sportowców na igrzyska do Los Angeles, bo Ruscy ogłosili bojkot. Ceauşescu miał to w dupie, Rumuni pojechali i zgarnęli medali, jak nigdy dotąd! Tak, ale żeby wyjść przed szereg, trzeba mieć jaja! Rumuński dyktator je ma, a nasz dyktator to tchórz jakich mało! Już ja wierzę, że on na wojnie w zwiadzie był – jak piszą w gazetach; rzut oka wystarczy, by rozpoznać typową wesz tyłową – oficera politycznego. Gdy tylko któryś z kacapów przyleci do Warszawy, to on pędzi na Okęcie witać szeroko otwartymi ramionami „radzieckich przyjaciół”; trzęsie się wtedy jak galareta, a głos mu drży ze wzruszenia, jakby się z samym Panem Bogiem witał. Potem się obcałowują i obściskują - rzygać się chce od samego patrzenia na to upodlenie Polski. Do tego sztywny, chyba mu karabin wcisnęli do dupy, dlatego taki wyprostowany jak struna. Chwalą go, bo nie pije alkoholu. U nas się mówi, że jak ktoś nie pije, to na pewno kapuje. Podobno ma szlacheckie korzenie. Od razu się Dzierżyński przypomina, inny szlachcic i zdrajca, też pasowany na bohatera. My na takich mówimy – „bochater” przez „ch”, czyli wiadomo: ch..., nie bohater! Jest szaro, smutno. Nic się nikomu nie chce, o niczym się nie marzy, bo nie wolno, bo to nie ma sensu. Znikąd nadziei. Mam nieodparte wrażenie marnowania najlepszych lat mojego życia. To ten człowiek marnuje moją młodość. Dlatego nienawidzę go i życzę mu jak najgorzej!

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka