olgerd olgerd
160
BLOG

Zanim zadzwoni lodówka czyli perspektywy komunikacji werbalnej

olgerd olgerd Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Czytałem niedawno w prasie (a mawiano ongiś: - Czytajcie prasę, dowiecie się masę), że już wkrótce maszyny będą wysyłać do nas esemesy i e-maile. Będziesz sobie szedł, kolego, w markecie, a tu nagle otrzymasz esemesa; zerkniesz, kto ci d… zawraca, i doznasz szoku! Okaże się bowiem, że to będzie informacja wysłana przez …serek pleśniowy. I tenże serek będzie cię informował, że właśnie jest na niego promocja, więc żal byłoby zmarnować taką okazję. A ponieważ - tak się złoży - ty ubóstwiasz serki pleśniowe, to rzeczony serek ochoczo zakupisz. I nawet się nie zastanowisz, skąd on wiedział o twoich kulinarnych gustach. Pytasz: skąd? Mój drogi, on się tego dowie od twojej lodówki. Ale póki serki, filety śledziowe, lodówki, odkurzacze i zgrzewki piwa nie zaleją nas miliardami esemesów i e-maili, prezentuję rozmowę z – tak mi się zdaje – całkiem żywą istotą ludzką próbującą mnie namówić na coś, na co nie miałem ochoty.       

- Dzień dobry nazywam się (tu padło imię i nazwisko, które momentalnie wypadło mi z pamięci), firma (tu padła nazwa firmy, która mnie od dawna prześladuje). Czy jest pan zainteresowany zdrową żywnością?

- Wie pani co, zastanawiam się czy ja znam, kogoś z Zamościa?

- O skąd pan wie, że ja dzwonie z Zamościa?

- Proszę pani, ja mam taki sprytny telefon, że on mi pokazuje miejscowość, z której do mnie dzwonią. Dlatego wiedziałem, że pani jest z Zamościa. Swoją drogą – piękne miasto z zabytkową renesansową zabudową i fortyfikacjami bastionowymi. Dodam, że domyślam się po co pani do mnie dzwoni;  pewnie chce mi pani złożyć ofertę zakupu zdrowych produktów?

- Jestem pod wrażeniem tego, że pan wie skąd ja dzwonię, ale przede wszystkim chciałam pana zaprosić na prezentację zdrowej żywności...

- Droga pani, problem polega na tym, że ja jestem zwolennikiem niezdrowej żywności. Ja wręcz pasjami zażeram się frytkami smażonymi na głębokim tłuszczu, wątróbką upichconą na smalcu, chipsami bardziej słonymi od wody Morza Martwego.... Krótko mówiąc: nie jestem waszym targetem!

- A bywał pan już kiedyś na takim spotkaniu?

- Kochana pani, wielokrotnie: byłem na przykład na promocji kołderek i poduszeczek z owczej wełny, gdzie wysiedziałem trzy godziny nim podano uczestnikom to, po co przyszli, to jest darmowy poczęstunek w postaci jakiejś nieokreślonej w smaku sałatki na mikroskopijnych talerzykach i lampka wina z dolnej półki; uczestniczyłem też w promocji garnków, w których można ugotować wszystko, co tylko się człowiekowi zamarzy, oczywiście o ile będzie się miało jeszcze za co kupić jakieś produkty, gdy się kupi same naczynia; zameldowałem się także na promocji hermetycznie zamykanych pudełek plastikowych - sam już nie pamiętam, co można było w nich przechowywać, ale pamiętam, że ziewałem i plułem sobie cały czas w brodę, nie mogą pojąć własnej głupoty i naiwności.

- A może mi pan powiedzieć, gdzie ja się dodzwoniłam?

- Oczywiście, droga pani, dodzwoniła się pani do „Srebrnego Miasta” Olkusza.

- To się świetnie składa, bo akurat w Olkuszu, 30 marca w restauracji (tu padła nazwa, której nie podam, by nie być posądzonym o kryptoreklamę) mamy promocję naszej zdrowej kuchni.

- Kochana pani, skoro nie udało mi się pani zrazić opowieściami o moich złych doświadczeniach z uczestnictwa w podobnych wydarzeniach, to może uzna pani, że nasza rozmowa nie ma sensu, gdy powiem, iż wasza promocja odbędzie się w tym samym czasie, gdy ja będę w pracy. Akurat tak się składa, że robię w kulturze, a tu się pracuje do późna, do wieczora, a nawet dłużej...

- Ale może zna pan kogoś, kto będzie zainteresowany naszą prezentacją?

- Jak rozumiem, mam dzwonić do moich przyjaciół i znajomych, i zachęcać ich, by zmarnowali swój czas, bo ja go nie chcę marnować?! Gdybym to ja był przedstawicielem jakiejś firmy, na przykład cementowni, i zadzwonił do pani z propozycją, żeby pani podzwoniła po swoich znajomych i popytała, czy nie są zainteresowani cementem portlandzkim, to byłoby normalne?!

- Nie, ale może pan im wspomnieć, że 30 marca...

- Droga pani, chyba jednak to ja przerwać tę jałowa rozmowę. Do widzenia.

- Dziękuję panu i życzę miłego dnia.

 

I proszę, czy będę kiedyś mógł tak miło porozmawiać z lodówką, że o serze pleśniowym nie wspomnę?! Zresztą kto to wie, może i będę mógł…

 

   

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo