Tak się przysłuchiwałam dzisiejszemu posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego i zaczęłam się mocno zastanawiać, czy przypadkiem nowela ustawy o TK, nie jest chytrze zastawioną pułapką przez większość parlamentarną ? Przedstawiciel Sejmu bronił jej, jakby mu na niej zależało jak na zeszłorocznym śniegu. Na mnie to zrobiło wrażenie, rzucenia noweli na pożarcie. Wnioskodawcy przemawiali, używając górnolotnych słów, mocnych słów. Szczególnie poseł Budka, z dużym zaangażowaniem perorował .Przedstawiciel Sejmu był dziwnie zdystansowany. Owszem odpowiadał na pytania i argumentował, ale robił to bardzo oszczędnie i moim zdaniem nie wykorzystując wszystkich możliwości. Przedstawiciel Prokuratora Generalnego z większym zaangażowaniem niż przedstawiciel Sejmu, artykułował argumenty, aby TK nie oceniał działania, procedowania Sejmu, tylko ustawę. Ten minimalizm posła Marka Asta był charakterystyczny. Z powodu z góry przegranej sprawy ? Strategia była obliczona na nie pokazywanie bojowego wizerunku ? A, może coś innego ? Może to błyskawicznie wybudowana ślepa uliczka, w której ma utknąć opozycja i TK ? Nic przecież Sejm na podstawie tej noweli nie uchwalił. Uznanie jej za niekonstytucyjną, spowoduje jedynie, że Sejm będzie musiał uchwalić nową.
Zastanawiam się czy TK może rozpatrywać konstytucyjność danej ustawy 2 razy? A, jeśli tak to w jakim zakresie może ją jeszcze raz rozpatrywać ? Mam na myśli ustawę o TK z 25 czerwca ;)
