Jestem kobietą, ale nie znoszę słuchać, kiedy kobiety opowiadają o swoich klimakteriach. Nie wiem, czemu to robią. Chyba z wiekiem tracą samokrytycyzm. Drogie Panie, zapamiętajcie sobie raz na zawsze, że Wasze klimakteria nikogo nie obchodzą. Pewnych tematów w towarzystwie się nie porusza. Nie raz i nie dwa musiałam być adresatem opowieści klimakteryjnych, obcych kobiet. Czuje się wtedy strasznie głupio i tylko czekam kiedy mi zaczną o swoich gazach opowiadać. To jest temat dla lekarza, nie do towarzyskich rozmów. Tym bardziej nie wypada poruszać takich tematów publicznie. To jest zwyczajnie niesmaczne.
