Witold Repetowicz Witold Repetowicz
1241
BLOG

Saudyjska walka z kalifatem

Witold Repetowicz Witold Repetowicz Polityka Obserwuj notkę 17

 Obama i Kerry organizują konferencję za konferencją w sprawie Iraku. Nie będę tu zarzucał, iż USA nic nie robi w sprawie IS bo to oczywiście nieprawda – bomby na pozycje IS spadają ale cała ta ofensywa dyplomatyczna jest komiczna. W szczególności udział w niej państw arabskich. Po konferencji Rady Współpracy Zatoki Perskiej ktoś napisał, że USA „zyskało silne poparcie, przynajmniej na papierze, ze strony państw regionu”. Do pojęcia „państw regionu” nie załapały się w tym wypadku Iran i Syria. Nie chodzi mi przy tym o to czy powinny być w koalicji anty-IS czy nie, stwierdzam tylko fakt.

Zanim przejdę do tego co mogą i chcą wnieść do koalicji anty-IS „państwa regionu” warto zastanowić się nad czymś innym, a mianowicie czym się różni Królestwo Arabii Saudyjskiej od Państwa Islamskiego? No i wychodzi na to, że prawie niczym. Faktem jest, że Saudowie nie burzą świątyń na swoim terytorium. Dlaczego? Bo już wszystkie zburzyli 200 lat temu, a nowych nie pozwalają stawiać. Cóż w tym dziwnego skoro elita władzy to potomkowie tego, który burzył, króla Sauda, a elita autorytetów religijnych to potomkowie Wahaba czyli tego, który ustanowił w Arabii Saudyjskiej wahabizm, będący nie tylko szkołą religijną ale też prawną. W Arabii Saudyjskiej prawo i religia to to samo. Dokładnie tak jak w sąsiednim kalifacie Ibrahima Baghdadiego. Różnica jest tylko taka, że ani Wahab ani Saud nie ogłosili się kalifem, ale wszyscy którzy są nieposłuszni, buntują się, dostają karę śmierci – najczęściej wykonywaną publicznie przez kata na stadionie. Różnica jest tylko taka, że kaci kalifa odrzynają głowę, a kaci saudyjscy ją ścinają.
Warto przypomnieć, że w KAS pod miecz kata trafiają winni takich strasznych przestępstw jak apostazja, bluźnierstwo i czary. Kara za to ostatnie przestępstwo jest często orzekana w pakiecie, tak, że nie wiadomo w sumie za co skazany jest ścinany. W kalifacie Ibrahima skazańcy przynajmniej wiedzą za co są zabijani.
W kalifacie Ibrahima prześladuje się chrześcijan. Zburzono kościoły a miejscowych chrześcijan obłożono tak wysoką dżizją (podatkiem od niewiernych), żeby nie mogli zapłacić. W KAS nie ma tego problemu bo za posiadanie Biblii idzie się na długie lata do więzienia, więc oficjalnie chrześcijan tam nie ma, choć nieoficjalnie są. A wyznawcy religii niechronionych? Jazydzi to w końcu w opinii wahabitów czciciele Iblisa, szatana. No nie ma ich tam, dawno ich wymordowano, więc nie ma, a jak się jakiś objawi to od czego jest paragraf o czarach? Ciach, ciach i po problemie.
W KAS żyją sobie jednak szyici, choć jakbym napisał, że żyją sobie spokojnie to bym skłamał. No ale saudyjskie króliki są realistami, Iran nie pozwoliłby na wymordowanie braci w wierze, więc różnica między kalifatem Ibrahima a Saudami jest taka, że w kalifacie Ibrahima szyitów tez mordują a u Saudów tylko ich prześladują i od czasu do czasu jakiś uczony wypowie mądre słowa że należy ich zabić bo szyizm to syjonistyczny spisek. Aha, Żydów w Arabii Saudyjskiej też oczywiśicie nie ma. Ulemowie (ci uczeni) grzmią że Żydzi to skrzyżowanie szczura i świni a rodzinka królewska urządza sobie tajne spotkania z liderami izraelskimi, zgodnie z zasadą i panu Bogu świeczka i diabłu ogarek (choć mam wątpliwości kto tu diabeł a kto Bóg, ale to nieistotne).
Spójrzmy teraz na to co się dzieje z punktu widzenia młodego saudyjskiego sunnity. Słyszy swojego muftiego, który potępia IS i mówi że nie ma on nic wspólnego z islamem, a potem widzi jak król ściska się z Obamą i deklaruje pomoc w walce z terrorystami. No i ten muzułmanin się zastanawia o co chodzi? Bo chyba nie o tych jazydów, czcicieli szatana, którzy u nas (tzn. w KAS) też byliby tępieni? Chyba nie chodzi o te światynie, kościoły itp. które dawno u siebie zburzyliśmy, a nawet najechaliśmy Nadżaf i Karbalę by zrównac z ziemią tamtejsze szyickie mauzolea i wymordować tysiące tamtejszych szyitów? Chyba nie chodzi o wygnanie chrześcijan, których my też wygnaliśmy i zakazaliśmy posiadania Biblii? Chyba nie chodzi o te publiczne egzekucje, które u nas też się odbywają, także na dzieciach? Chyba nie chodzi o kamienowanie za cudzołóstwo, ścinanie za apostazję, bluźnierstwo czy czary, bo to u nas też norma? Więc o co chodzi.
Ci którzy tak entuzjastycznie przyjmują „potępienia IS” ze strony takich osób jak wielki mufti Arabii Saudyjskiej (będący potomkiem Wahaba) czy też duchowy lider Bractwa Muzułmańskiego siedzący w Katarze tj. szejk Qaradawi, powinni się zainteresować dlaczego oni potępiają kalifa Ibrahima i odcinają się od niego. Dla nas to oczywiste dlaczego, ale tam bynajmniej takie oczywiste to nie jest. Qaradawi dopiero wtedy potępił Baghdadiego gdy ten ogłosił się kalifem, a wcześniejsze masakry szyitów i jazydów oraz burzenie świątyń go wcale nie ruszało.
Z punktu widzenia Saudów, Kataru czy Qaradawiego Baghdadi i jego hordy winne są dwóch rzeczy: ogłoszenia kalifatu i zabijania „niewinnych muzułmanów”. Kalif jest przywódcą wiernych więc teoretycznie i Saudowie i Katarczycy i Qaradawi z całym Bractwem Muzułmańskim powinni uznać jego absolutną władzę. I jak tu absolutni władcy – Saudowie, czy równie absolutni emirowie Kataru, będą się teraz pozbywać swej władzy na rzecz jakiegos przybłędy? A Qaradawi? Tyle lat budowało się Bractwo Muzułmańskie, tyle lat nawijało się kazania w Al Dżazirze, a teraz to wszystko na nic? Ze niby konkurencja zje ciasteczko? Nie ma mowy!
Zawsze w islamie były walki o tron kalifa, więc nie może dziwić to, że i teraz są. Obecnie twierdzi się, że w przypadku 4 pierwszych kalifów ich władza i autorytet nie były kwestionowane, ale to nie prawda. Ali i jego zwolennicy kontestowali wybór 3 pierwszych kalifów, wybór Alego kontestowała Aisza i zwolennicy kurajszyckiej arystokracji. Potem było już tylko gorzej. To co widzimy obecnie nie jest więc niczym nowym w świecie islamu ale warto sobie uświadomić, że nie chodzi wcale o spadające głowy grzeszników, niewiernych etc. tylko o władzę, tron kalifa.
A co z niewinnymi muzułmanami? Czyli tymi, którzy nie są winni herezji, bluźnierstwa, apostazji, czarów i innych strasznych zbrodni przeciw moralności? No i znów wejdźmy w skórę tego młodego saudyjskiego sunnity. A to u nas nie ścina się tych którzy nie chcą się podporządkować woli władcy? Jaka więc jest różnica?
No i przejdźmy do ostatniej różnicy. Taki Saudyjcyk zastanowia się zatem dalej, czyżby chodziło o glowy tych kilku niewiernych krzyżowców? Toż przecież jaka różnica kiedy trafią do piekła? Bo przecież wszyscy nasi duchowni tutaj w Arabii Saudyjskiej nie mają wątpliwośći że tamci będą się smażyć w ogniu piekielnym, a jeden z nich to nawet był Żydem! No i patrzy się na hipokryzję swojego króla, który dla własnego bogactwa paktuje z niewiernymi, o których jego duchowni mowią że to tylko opał piekielny i na skromnie ubranego kalifa Ibrahima. No i wybór jest oczywisty.
I to samo dotyczy przekręcanych na wahabicką modłę muzułmanów w Europie. Saudyjskie pieniądze płyną i zmieniają islam, a Obamie się wydaje że saudyjskie szkoły będą przeciwdziałać dżihadyzmowi. Ze jak Saudowie jeszcze więcej rzucą kasy na swoje nauczanie to ci muzułmanie będą posłuszni Saudom i nie będą włączać się w działalność terrorystyczną. No ci, którzy są bezpośrednimi beneficjentami saudyjskiej kasy to może i nie ale reszta prędzej czy później ujrzy hipokryzję Saudów, róznicę między nauczaniem, a także praktyką w samej Arabii Saudyjskiej i podejściem do rzeczywistości poza królestwem. I wybierze to czego się nauczyła w wahabickich szkołach.
Na zakończenie istotna uwaga – to nie jest atak na świat islamu, bo wahabizm/salafizm to nie cały islam. To na muzułmańskich Kurdach spoczywa główny ciężar walki z IS. No ale Kurdowie nie są wahabitami i nie ma tam saudyjskich szkółek.
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka