W Samo Południe. W Samo Południe.
504
BLOG

!Arbeit macht frei! czyli po polsku – pierdo** nie robię!

W Samo Południe. W Samo Południe. Rozmaitości Obserwuj notkę 2

To na pozór hitlerowskie i nazistowskie zawezwanie pochodzi z Biblii (J 8,32) i historycznie dla chrześcijan a zwłaszcza protestantów jest niemal hasłem-dewizą. Niemieccy protestanci wierzyli w pracę i siłę pracy, która wywalała, kształtowała charakter i zapewniała bogactwo.

Niemcy, niezależnie od ustroju i filozofii, wierzyli w piękno i cnotę pracy, w jej zbawczy charakter. To oczywiście przynosiło zawsze pozytywne efekty i przyczyniało się do rozwoju i bogactwa ich kraju, jak i rodzin. Nawet dziś Europa pogrążona w kryzysie wyciąga ręce i patrzy błagalnie w stronę Niemic, które zawsze będą się kojarzyć z państwem bogatym, silnym, solidnym. Jest to niezależne od ustroju – faszystowskiego czy demokratycznego; to siedzi w ich krwi.

Jak to się ma do nas? I czemu „arbeit macht frei” po polsku znaczy „pierdole nie robię”?

Suworow twierdzi, że de facto ale nie de iure, to Hitler wygrał II Wojnę Światową. Bo jak twierdzi były agent KGB – Hitler miał proste założenia ideologiczne – upodlić i doprowadzić do zbydlęcenia narody słowiańskie a podbić i zasymilować narody państw zachodnich. Ostatecznie władając nad wszystkimi a wschodnie eksterminować lub uczynić niewolnikami. Udało mu się spełnić założenia ideologiczne, twierdzi Suworow, kobiety „słowiańskie” od dekad wyjeżdżają na zachód sprzedawać swoje ciała (już nie wspomnę o krajowym porno i seks biznesie), stając się często niewolnicami seksualnymi, sprzedawanymi jak niewolnicy w czasach przedcywilizacyjnych. A „Słowianie” są generalnie uważani za słabo wykształconych, głupich wieśniaków, którzy ciągle nie mają samochodów, komputerów i mikrofalówek(co zaczyna się zmieniać dynamicznie!).

Ja bym dodał do tego, że kolejnym sukcesem Hitlera, który nie raz zachwalał (przestrzegając przed tym Niemców) Polaków jako naród niesamowicie pracowity i sprytny, dostosowujący się do trudnych warunków i dążący nawet nieświadomie do wolności i niepodległości, walczący nieustannie z wszelkim najeźdźcą, było to, że obrzydził Polakom pracę. Pracę jako cnotę, dar, obowiązek, zadanie, szansę.

Hitler tworząc takie obozy pracy, obozy śmierci, obozy koncentracyjne i wieszając na nich napisy zachęcające do pracy lub jak mawiali inni „dające nadzieje na zwolnienie po odbyciu kary lub jej odpracowaniu” stały się istotną przyczyną osłabienia w Polakach woli uczciwej i ciężkiej pracy. Obrzydzenie „arbeitem” tak zakorzeniło się w Polakach iż zerwali w pewnym sensie ze swoją pracowitością. Przestali dostrzegać pracę jako szansę na zdobycie bogactwa lub pozycji a widzieli ją jako konieczność, zło, przymus i wyzysk. Dzieła dokończył komunizm, gdzie choćby człowiek wypruł sobie żyły w pracy to albo wszystko zniszczył idiota-partyjniak będący w kierownictwie zakładu albo człowiek nic z tego nie miał bo w komunizmie każdy może harować do śmierci ale kto się wzbogaci to zależy od układu i tych na górze. Jak mawiał jeden z polskich gangsterów „w tym kraju nikomu nie przybędzie pół bańki bez mojej wiedzy i zgody”.

Doświadczeni koszmarem obozów koncentracyjnych jak i jarzmem komunizmu oraz pozostałym po nim układów w III RP, Polak chętniej mówi „pierdole nie robię” bo nie wierzy (i słusznie w systemie nieliberalnym), że wzbogaci się, że to ukształtuje jego charakter i umocni w nim jakieś cnoty.

To nie działa tak, że te koszmary dotyczyły przeszłych, wymierających pokoleń. Nie! Bo pokolenia się ze sobą łączą i wzajemnie wychowują. Przekazują sobie rzeczy dobre i złe, a więc i „wstręt” do pracy, który wziął się z „genialnej” zagrywki Hitlera, a którą jeszcze genialniej pociągnęli komuniści.

Mamy więc dziś wielu partaczy i leniuchów, którzy wolą marnieć w domach lub na całkowicie bezbożnych i bezsensownych czynnościach niż pracować nad sobą i kapitałem. Co inteligentniejsi ale rozumiejący system polski wyjeżdżają na zachód aby tam zdobyć pieniądze i sławę oraz pracować w LUDZKICH warunkach. Bo i pracodawcy nauczyli się brzydkich sztuczek na bazie hitlerowskich obozów. Nie są to sztuczki tak drastyczne ale… nie bez powodu Polacy zachwalają warunki pracy na zachodzie i nie bez powodu Polacy boją się w Polsce kapitalizmu (prawdziwego) bojąc się ze kapitalista będzie ich wyzyskiwał – boją się obozów pracy w nowoczesnym korporacyjnym wydaniu.

Czy wyzwolimy kiedyś nasz naród z tego koszmaru? Pozbędziemy się znamienia?

Praca przez wielu wielkich ludzi jest ukazywana jako dar i wyzwanie, któremu z chęcią stawiali czoła, przez świętych jest nazywana darem i zadaniem, sama Biblia stawia ją wysoko, w liberalizmie i kapitalizmie jest wyznacznikiem szlachetnego ambitnego człowieka. W Polsce powoli dojrzewamy i pozbywamy się demonów przeszłości ale to wymaga czasu i … pracy. Równie ważna jest edukacja i przygotowanie do życia młodych ludzi, które jest teraz w dużej mierze powierzone szkole. Szkoła, system edukacji w Polsce nie jest jednak dobry. Uczy rozwiązań schematycznych, testowych, według klucza, to nie zabija myślenia ale powoduje jego skarłowacenie i chodzenie na skróty.

Można by przypuszczać, że wszystkie „postępowe” reformy sprowadzają się do tego aby nie obudzić w Polakach ducha pracy i nauki ale przeszkolić ich na roboli kapitalistów zachodnich. Uczenie się klucza do testów nie zapewni żadnego startu i nie nauczy, nie rozwinie ducha walki w życiu o własną firmę i kapitał. Nauczy przyswajania rozwiązań innych tak aby według ich klucza realizować zadania zlecone przez innych.

Z cały sił walczmy i dawajmy z siebie wszystko, nawet 110%, aby wzbudzić w sobie chęć do pracy i kształtować tą błogosławioną cnotę pracy, ten dar. Tak bardzo w historii ludzkości zbrukany.

 

Sanjuro

Twitter - @WSamoPoludnie Blogger - http://wsamopoludnie12.blogspot.com/ Large Visitor Map

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości