Stoimy przed końcem ery samolotów albo też ktoś majstruje przy aeroplanach… zapewne ktoś z konkurencyjnej branży albo ktoś, kto jest szczerze zainteresowany w rezurekcji lotów balonami i sterowcami, które to prace nad tymi środkami transportu są ponownie bardzo zaawansowane i plany wznowienia tego typu transportu na skalę masową są gotowe do realizacji a w państwach rozwiniętych jest coraz mocniej ten transport lobbowany. Chociaż nie wydaje się to biznes, który przyniesie kokosy ani nie będzie długoterminowy. Może być jednak tak, że jest to biznes robiony na złość lotnictwu i dla jego osłabienia. Pytanie po co? Nie wiem. Wiemy natomiast, że ostatnio media donoszą o coraz większej ilości wypadków samolotowych niż zazwyczaj.
- dziś na przedmieściach Ałmaty w Kazachstanie, samolot linii SCAT, samolot Bombardier CRJ-200
- katastroła TU-204 w Moskwie
- katastrofa helikoptera w Londynie
Coraz więcej jest takich przypadków i w zasadzie nie ma tygodnia bez nagłośnionej awarii lub wypadku, który nie zebrałby tragicznego żniwa śmierci.
Być może jest to akcja rządowa, zaplanowana w tym celu aby dla celów cywilnych były używane bezpieczniejsze środki masowego transportu powietrznego, mogące z łatwością być opanowane i kontrolowane. A środki zaawansowane i szybkie typu helikoptery i samoloty niech pozostaną jedynie dla wojska i policji.
Porozumienie między rządowe jest całkiem możliwe, chociaż całość wchodzi mocno w teorie spiskowo i to mało realną. Ale skoro tak to skąd ta nagła nagonka na samoloty? Skąd tyle awarii? Przecież technika i wiedza naukowa, techniczna idzie do przodu?
Coś tu śmierdzi i jest nie tak. Nawet statystycznie co tydzień nie może być takiej ilości wypadków i awarii a to co dzieje się z Polskimi Dreamlinerami?
Sukces LOTu okazał się ich przekleństwem? Nie dość, że idą zwolnienia, bankructwo to jeszcze Dreamlinery mogą póki co jedynie kołować po płycie lotnisk, i nie zapowiada się aby miały podbijać podniebne przestrzenie…
Sanjuro
